Jest ich jeszcze więcej? Na Wyspie Wielkanocnej znaleziono nowy posąg moai
Na Wyspie Wielkanocnej odkryto nieznany wcześniej posąg moai - przez długie lata spoczywał zakopany na dnie wyschniętego jeziora i czekał na odnalezienie. Co jednak ciekawe, jak zauważają naukowcy, nieco różni się on od innych "okazów".
Wyspa Wielkanocna, znajdująca się ok. 3540 kilometrów od zachodniego wybrzeża Chile, jest domem dla prawie 8 tys. ludzi i 887 znanych posągów moai - teraz okazuje się, że do liczby tych słynnych kamiennych rzeźb należy dopisać jeszcze jedną. Co ciekawe, w przeciwieństwie do innych posągów, które znaleziono na całej wyspie, w tym na zboczach wokół jeziora Rano Raraku, skąd pochodzi większość kamienia wulkanicznego używanego do ich tworzenia, ten moai został znaleziony w nieoczekiwanym miejscu.
Zupełnie nowy moai. Ukrywał się na dnie jeziora
A mianowicie na dnie tego jeziora, w którym jeszcze do 2018 roku znajdowała się woda - na skutek zmian klimatycznych i innych czynników, w tym ludzkich, było jej coraz mniej, a obecnie nie ma jej wcale. I to nie jedyna różnica, bo posąg jest też wyraźnie mniejszy niż pozostałe znajdujące się na wyspie - naukowcy planują wkrótce przeprowadzić datowanie radiowęglowe materii organicznej związanej z moai, aby dowiedzieć się o nim więcej i dokładnie określić, kiedy została wykonany.
Wydaje nam się, że znamy wszystkie moai, ale potem pojawia się nowy, nowe odkrycie
Jak podkreślają badacze, nowe odkrycie to dobra wiadomość, ponieważ kilka moai zostało uszkodzonych w ciągu ostatnich kilku lat - w październiku ubiegłego roku na skutek podpalenia doszło do zwęglenia wielu posągów, a w 2020 roku jeden z mieszkańców uszkodził inny ciężarówką.
Moai - święte rzeźby polinezyjskiej tradycji
Jak możemy przeczytać w badaniu opublikowanym w czasopiśmie PLOS One w 2019 roku, rdzenni mieszkańcy wyspy Rapa Nui zbudowali posągi na przestrzeni około 500 lat, między XIII a XVIII wiekiem naszej ery.
Moai charakteryzują się torsami zakopanymi pod ziemią, słynnymi rzeźbionymi głowami i Pukao, czyli nakryciem głowy przypominającym kapelusz wykonanym z czerwonego kamienia. Mamy tu do czynienia z naprawdę ogromnymi posągami, bo największy mierzył ok. 10 metrów wysokości i ważył 75 ton.
To właśnie z tego powodu, a także nagłego zaprzestania tego zwyczaju, moai są często przedmiotem różnych dziwnych teorii. Naukowcy skłaniają się jednak ku teorii, że transport gigantów był możliwy, tj. najpewniej toczono poziomo po belkach drewnianych i stawiano za pomocą liny lub transportowano pionowo na linach, na co pozwalały specyficzny kształt i umiejscowienie środka ciężkości. Jeżeli zaś chodzi o brak nowych posągów, to najprawdopodobniej jest wynikiem wymarcia samej cywilizacji, która poprzez intensywną eksploatację wyspy sprowadziła na siebie katastrofę naturalną.