Kolejne odkrycia w Świdnicy. Ludzkie szczątki w podziemiach katedry

W świdnickiej katedrze na Dolnym Śląsku w sierpniu dokonano niecodziennego odkrycia. W podziemiach pracownicy natrafili na XVII-wieczny sarkofag. Jak się okazuje, to nie koniec znalezisk. Naukowcy odkryli liczne szczątki ludzi, w tym dzieci.

5 października w podziemiach katedry pw. św. Stanisława i św. Wacława w Świdnicy naukowcy znaleźli ludzkie szczątki. Wstępna segregacja i zliczanie ujawniło pochówek przynajmniej 38 osób, w tym trójki dzieci.

- Pierwsze próby (liczenia szczątków - red.) zostały wykonane. Wiemy, że w krypcie złożono szczątki przynajmniej 38 osób. Ta liczba może się oczywiście zwiększyć w związku z tym, że nie wszystkie kości zostały jeszcze przeliczone. Przed nami jeszcze analiza kości dziecięcych - powiedział w rozmowie z Geekweekiem prof. Jacek Szczurowski z Zakładu Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego, który bada krypty.

Reklama

Odkrycia dokonano w krypcie pod kaplicą św. Józefa. Podczas skuwania tynków przebita została cienka ścianka, która była przemurowaniem otworu prowadzącego do kolejnej krypty, pod kaplicą Trzech Króli. Istnienie krypty jak się okazuje było znane wcześniej, ponieważ w związku z dawnymi pracami w nieczynnej już dziś kotłowni odsłonięto fragment przejścia. Nie zdecydowano się wówczas na przebicie i eksplorację krypty.

Skąd w podziemiach znalazły się ludzkie szczątki?

- Takich krypt jest zapewne więcej, to jest pierwsza z rozpoznanych i badanych - opisuje prof. Szczurowski. - W ścianie odkryto otwór, który został powiększony i okazało się, że za ścianą jest taka klasyczna krypta, w której zauważono elementy sarkofagu cynowego. Później okazało się, że w tej krypcie, oprócz sarkofagu i fragmentów pochówku znajduje się ossuarium. Ossuaria zwykle wyglądają tak, że są zbiorem przeniesionych kości, często układanych bez specjalnego porządku po to, żeby pozostały w przestrzeni sacrum świątyni. Natomiast są przenoszone po to, żeby ich pierwotne miejsce zalegania było wykorzystane w innym celu i tak najprawdopodobniej mogło być w tym przypadku.

Równocześnie z badaniami antropologicznymi trwają analizy historyczne, które pozwolą wyjaśnić powód utworzenia ossuarium. W temacie pochodzenia szczątków wypowiedział się w rozmowie z kurią świdnicką historyk Sobiesław Nowotny. - Informacje przekazane w tym zakresie przez księdza ekonoma dr. Sławomira Augustynowicza pozwalają mi na wysunięcie tezy o pochodzeniu tych szczątków. Na pewno nie są to szczątki osób wyłącznie pochowanych w tej krypcie. W 1935 roku przeprowadzono prace budowlane, polegające na połączeniu dwóch krypt pod kaplicami Matki Boskiej Świdnickiej i św. Józefa w celu wykonania kotłowni do ogrzewania świątyni. To wówczas natrafiono na szczątki, których nie pochowano, a zamurowano w sąsiedniej krypcie. To najprawdopodobniej są właśnie te szczątki. Obecnie prowadzę poszukiwania w źródłach, czyje to mogą być szczątki - przekazał.

Naukowcy spróbują dowiedzieć się jak najwięcej o osobach pochowanych w krypcie

Badania są w fazie wstępnej, związanej z eksploracją krypty. Dodatkowe analizy będą prowadzone w miejscu inwestycji, naukowcom udostępniono przestrzeń, w której będą prowadzić badania makroskopowe.

Prof. Szczurowski podkreśla, że dalsze prace będą miały na celu znalezienie odpowiedzi na szczegóły związane z życiem tych ludzi, których szczątki zostały złożone do krypty. Chodzi o ustalenie m.in. wieku, płci, kondycji biologicznej tj. przebytych chorobach, diecie, a nawet potencjalnych śladach ciężkiej fizycznej pracy, aby zobaczyć, czym się zajmowali.

Sarkofag dowódcy wojsk podczas wojny trzydziestoletniej

Przypomnijmy, że w sierpniu w podziemiach katedry pw. św. Stanisława i św. Wacława w Świdnicy odkryto pokryty piękną polichromią sarkofag z XVII wieku. Dzięki opisom z 1935 roku wykonanym przez Niemców ustalono, że trumna skrywa ciało hrabiego Georga von Schlicka - austriackiego dowódcy podczas wojny trzydziestoletniej. Stał on po stronie wojsk katolickich walczących z protestantami. Z niemieckich zapisków wynika, że zmarł 1 listopada 1640 roku w okolicy Jeleniej Góry i pochowany został w 1641 roku w świdnickim kościele, który później stał się katedrą.

Grobowiec zachował się w bardzo dobrym stanie, pomimo tego, że został obrabowany. Sarkofag był otwarty, uszkodzony, brakowało części szczątków. Sposób ułożenia względem kości, ułożenie wewnątrz krypty wskazuje, że ten pochówek najprawdopodobniej również został tu przeniesiony z innego miejsca. Czy wówczas został obrabowany, czy wcześniej, później? Na to wszystko badacze będą starali się odpowiedzieć.

Jak wynika ze wpisu na stronie diecezji świdnickiej, badania będą kontynuowane, a kuria będzie informowała o postępach prac i kolejnych odkryciach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy