Morze wyrzuciło na brzeg tajemniczy wrak. "Coś wyjątkowego"

Na jednej z europejskich plaż pojawił się ciekawy obiekt. Wraz z ostatnią wielką burzą, morze wyrzuciło tu na brzeg pozostałości starego statku. Wrak od razu wywołał poruszenie wśród mieszkańców Sanday oraz zaciekawił badaczy. Zainteresowani mówią o "potencjalnie naprawdę wyjątkowym znalezisku archeologicznym". Pojawiły się też pierwsze teorie oraz ustalenia na temat historii obiektu. Wśród nich jest hipoteza o jego powiązaniach z hiszpańską Wielką Armadą.

Na jednej z europejskich plaż pojawił się ciekawy obiekt. Wraz z ostatnią wielką burzą, morze wyrzuciło tu na brzeg pozostałości starego statku. Wrak od razu wywołał poruszenie wśród mieszkańców Sanday oraz zaciekawił badaczy. Zainteresowani mówią o "potencjalnie naprawdę wyjątkowym znalezisku archeologicznym". Pojawiły się też pierwsze teorie oraz ustalenia na temat historii obiektu. Wśród nich jest hipoteza o jego powiązaniach z hiszpańską Wielką Armadą.
Woda co jakiś czas wyrzuca na brzeg różne skarby. W Sanday na plaży pojawił się wrak statku. Zdj. ilustracyjne. /samuiarzt /123RF/PICSEL

Sanday to jedna z wysp u północnych wybrzeży Szkocji. Należy do archipelagu Orkadów. To właśnie tutaj na plaży znaleziono tajemniczy wrak statku. 

Odkrywcy mówią, że znalezisko jest "niesamowite" i że może wiązać się z legendarnymi wydarzeniami. "To coś naprawdę wyjątkowego", twierdzą członkowie lokalnego stowarzyszenia historycznego.

Wyspa Sanday. Sztorm odsłonił niezwykły wrak

Sanday na Orkadach to bardzo ciekawe miejsce. Obszar znany jest wśród miejscowych jako "Klejnot Wysp" ze względu na bogatą historię i ogrom odkryć archeologicznych. Niektóre z ciekawych z punktu widzenia nauki obiektów zostały odsłonięte w wyniku nawiedzających te tereny gwałtownych burz i sztormów. W minionych latach siły natury ujawniły m.in. neolityczne domy i kurhan z epoki brązu.

Reklama

Teraz za sprawą sztormu mieszkańcy znów natknęli się na fascynujące znalezisko. Statek wyrzucony na piaszczysty brzeg wyspy został znaleziony przez jednego z okolicznych mieszkańców. Mężczyzna wrzucił zdjęcia wraku do mediów społecznościowych, co szybko zaowocowało tym, że obiekt wzbudził zainteresowanie innych osób. Wkrótce okazało się, że słusznie, bo może się z nim wiązać ciekawa historia. 

Wrak z Orkadów. Mieszkańcy o powiązaniach z Wielką Armadą

Pierwsze ustalenia na temat statku pozwalają stwierdzić, że materiał jest dość dobrze zachowany, oraz że "drewno połączone jest dużymi drewnianymi kołkami w stylu, który był powszechnie używany już w XVI wieku", twierdzi BBC.

O sprawie poinformowana została badaczka z Sanday. Myra Stockton skatalogowała około 200 wraków statków wokół wyspy, niektóre pochodziły nawet z 1596 roku, przy czym 14 ze wszystkich odkrytych reliktów zostało zlokalizowanych właśnie w pobliżu plaży, na której teraz znów pojawił się wrak.

Jak wspomina badaczka, pojawiła się już hipoteza, że ze względu na zastosowaną technikę budowy oraz historię wyspy i okolicznych wód, wrak można przypisywać okresowi działań zbrojnych floty hiszpańskiej na wodach angielskich. "Ludzie zastanawiają się, czy ten statek mógł wchodzić w skład hiszpańskiej Wielkiej Armady", przekazała BBC ekspertka. Są to jednak na ten moment tylko przypuszczenia.

Jak donosi scotsman.com, jeden z mieszkańców Sanday, pasjonat historii David Walker momentalnie przybył na miejsce, gdy tylko dowiedział się o wraku. Żeby ustalić więcej szczegółów, skonsultował się z kompetentnymi osobami. Lokalne stowarzyszenie historyczne poczyniło pierwsze notatki, teraz sprawą muszą się zająć eksperci specjalizujący w tego typu znaleziskach.

Wrak z Sanday. Co do tej pory ustalono?

Wstępnie wskazano, że powiązania wraku z Wielką Armadą nie są tak prawdopodobne, przynajmniej gdy przyjmie się założenie, że był to statek hiszpański. Jeśli chodzi o najpóźniejszą datę powstania i używania statku, ustalono, że mogą to być nawet lata 1810-1820, jednak niektórzy badacze skłaniają się bardziej ku okolicom 1700 r. 

- Wrak może być brytyjski, szkocki lub orkadyjski. Może też pochodzić z Norwegii lub Holandii, biorąc pod uwagę, że w przeszłości wiele statków korzystało z tej trasy - opowiadał wspomnianemu serwisowi Walker tuż po odkryciu obiektu.

Teraz pojawiły się kolejne ustalenia. Wypowiedź jednego z historyków, Marka Portera, który wielokrotnie badał i opisywał statki sugeruje, że choć możliwe jest, że statek pochodzi z 1650-1700 r., to sam skłaniałby się jednak ku datowaniu go na czasy panowania Elżbiety I (od 1558 do 1603 r.) i przyjęciu, że został zbudowany w Anglii. 

- Bliskie odstępy między belkami wskazują, że był to prawdopodobnie okręt wojenny - podkreślił ekspert.

Mieszkańcy chcą ratować relikt

Aby dokładnie zbadać statek, trzeba go najpierw uratować i zabezpieczyć, aby nie został zabrany przez kolejny sztorm i nie niszczał przez naturalne procesy. Zastosowane do budowy statku techniki mogą w późniejszym czasie pomóc ekspertom w dokładniejszym datowaniu obiektu.

Na ten moment mieszkańcy starają się powiadomić o odkryciu jak najwięcej mediów i organizacji, aby dzięki temu dotrzeć do specjalistów, którzy zainteresują się ochroną reliktu. Wstępne ustalenia wskazują na to, że obiekt faktycznie może być wyjątkowy, dlatego w szybkim tempie zyskuje on coraz większe zainteresowanie.

- Zwracamy się z apelem do ludzi, którzy mogą pomóc nam uratować ten wyjątkowy statek. Uważamy, że mamy tu coś o wyjątkowym znaczeniu historycznym - przekazali mieszkańcy Sanday serwisowi scotsman.com.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrak statku | odkrycie archeologiczne | historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy