Muzeum nie wiedziało, co ma w kolekcji. To "starodawny smartfon"

Kiedy pracownik muzeum w Weronie wrzucił do sieci nowe zdjęcia różnych artefaktów z kolekcji, nie spodziewał się, że wśród nich znajduje się bardzo rzadkie astrolabium. Przez dziesięciolecia obiekt uznawany był bowiem za falsyfikat, przeoczono jego znaczenie historyczne. Na fotografie natknęła się jednak dr Federica Gigante, a dzięki jej zaangażowaniu odkryto, że instrument jest wyjątkowy. Badaczka właśnie opublikowała wyniki swojej ekspertyzy na temat przedmiotu, porównując jego funkcje do "starodawnego smartfonu". Okazało się, że obiekt pochodzi z XI wieku i jest świadectwem międzynarodowej współpracy naukowej.

Dr Federica Gigante z Wydziału Historii Cambridge i Christ's College dokonała wyjątkowego odkrycia w muzeum w Weronie.
Dr Federica Gigante z Wydziału Historii Cambridge i Christ's College dokonała wyjątkowego odkrycia w muzeum w Weronie.Federica Candelato, University of Cambridgemateriał zewnętrzny

Identyfikacja astrolabium z XI wieku sprawiła, że ujawniono, iż w kolekcji muzeum w Weronie znajduje się jeden z najstarszych tego typu instrumentów, jakie kiedykolwiek odkryto. Jest to też jeden z nielicznych egzemplarzy na całym świecie.

"W muzeum nie wiedziano, co to jest i myślano, że może to być podróbka", mówiła dr Gigante. Wszystko zmienił przypadek, czyli zauważenie zdjęć instrumentu przez ekspertkę. "To teraz najważniejszy obiekt w ich kolekcji". Badaczka porównała wyjątkowy przedmiot do "pradawnego smartfona" i zauważyła, że stanowi on dowód na współpracę naukową między Arabami, Żydami i Europejczykami.

Astrolabium z XI wieku. "Podróbka" okazała się rzadkim obiektem

Kiedy dr Federica Gigante przeszukiwała internet, przygotowując się do poprowadzenia wykładu związanego z włoskim kolekcjonerem Ludovico Moscardo, trafiła na stronę muzeum w Weronie. Tam zauważyła fotografie ciekawego przedmiotu, który od razu przykuł jej wzrok. Instrument tak bardzo zainteresował badaczkę, że postanowiła wybrać się do muzeum i zobaczyć go na własne oczy. To wtedy dokonała niesamowitego odkrycie, które całkowicie zmieniło podejście przybytku do obiektu ze swojej kolekcji. Wcześniej nie zdawano sobie sprawy, że w zbiorach muzeum znajduje się taka rzadkość i podejrzewano, że jest to jakaś podróbka. Gigante od razu jednak wiedziała, że to astrolabium. Potrzebowała jedynie ustalić na jego temat więcej szczegółów.

- To nie tylko bardzo rzadki obiekt. To także potężny zapis wymiany naukowej między Arabami, Żydami i Europejczykami na przestrzeni setek lat - powiedziała dr Gigante po zbadaniu artefaktu. - Astrolabium z muzeum w Weronie przeszło wiele modyfikacji, uzupełnień i adaptacji w miarę zmiany właściciela. Co najmniej trzech różnych użytkowników odczuło potrzebę dodania tłumaczeń i poprawek do tego obiektu - wyjaśniła.

Jednak osób, które korzystały z astrolabium, mogło być znacznie więcej. Na instrumencie znajdują się napisy arabskie, hebrajskie oraz łacińskie, a dr Gigante bardzo dokładnie przeanalizowała adnotacje oraz możliwą międzykontynentalną "podróż" artefaktu. Efekty swojej pracy opublikowała w czasopiśmie naukowym.

Co to jest astrolabium? Nowe odkrycie rzadkiego instrumentu do obliczeń

Odkryte przez Gigante astrolabium to przedmiot służący do wykonywania pomiarów - wyznaczania położenia ciał niebieskich nad horyzontem. Przyrząd astronomiczny używany był m.in. do nawigacji i określania szerokości geograficznej przez żeglarzy.

Jak podkreśla badaczka, można powiedzieć, że astrolabia były pierwszymi na świecie "smartfonami". Działały poniekąd jak przenośny komputer, który mógł mieć wiele zastosowań. Astrolabia naszym przodkom dostarczały przenośny, dwuwymiarowy model wszechświata, mieszczący się w dłoni użytkownika. Umożliwiały obliczanie czasu i odległości, wykreślanie położenia gwiazd, a nawet zdarzało się, że używano ich do prognozowania przyszłości, układając za ich pomocą horoskop.

- To trochę jak dodanie aplikacji do smartfona lub uruchomienie aktualizacji - powiedziała eskpertka, wskazując na wielorakie zastosowania oraz umieszczanie na instrumencie napisów w różnych językach.

Astrolabium z muzeum w Weronie. Dowód na współpracę między narodami i religiami

Jaka jest historia astrolabium z Werony? Gigante uważa, że patrząc na napisy w różnych językach oraz inne ślady, zostało ono wykonane w Andaluzji i przewiezione do Afryki Północnej - prawdopodobnie do Maroka - zanim trafiło w posiadanie żydowskiego właściciela, a ostatecznie do kolekcji muzeum we Włoszech. Być może używane było przez mieszkańców jednej z najdłużej istniejących i najważniejszych gmin żydowskich we Włoszech, która istniała dawniej właśnie w Weronie. Wskazywać może na to jedna z dedykacji, która brzmi: "Dla Izaaka, działo Jonasza".

Ten obiekt jest wielokulturowy - arabski, żydowski i europejski - nie można tego rozdzielić - skwitowała dr Gigante.

Uważa się, że po latach użytkowania przez osoby z różnych grup religijnych, astrolabium trafiło do kolekcji werońskiego szlachcica Ludovico Moscardo (1611-1681), zanim przeszło w ręce rodziny Miniscalchi. W 1990 roku rodzina założyła Fondazione Museo Miniscalchi-Erizzo, aby chronić zbiory i w ten sposób wiele lat później Gigante mogła "ponownie odkryć" ten wyjątkowy instrument w muzeum.

Gigante opublikowała obszerny artykuł naukowy, dokładnie opisujący niuanse i możliwości astrolabium z Werony. Można go znaleźć na łamach czasopisma Nuncius. Przypadkowe "ponowne odkrycie" starodawnego urządzenia było dla ekspertki doskonałym połączeniem jej pasji do instrumentów naukowych, z badaniami nad przemieszczaniem się do Europy islamskich artefaktów, technologii i dekoracji. Astrolabium z Werony pozwoliło badaczce realizować temat w pełni zgodny z jej zainteresowaniami badawczymi.

- Wiemy, że w XI-wiecznej Hiszpanii Żydzi, muzułmanie i chrześcijanie pracowali "obok siebie", zwłaszcza w różnych dziedzinach nauki. Wielu żydowskich naukowców było sponsorowanych i patronowanych przez muzułmańskich władców, bez względu na odmienną religię - zaznacza ekspertka. - Nie chodzi o to, że ten instrument dowodzi tego po raz pierwszy. Wiemy o tym od dawna. Ale niezwykłym jest fakt, że teraz, posiadając ten artefakt, mamy bardzo namacalny, fizyczny dowód tej wspólnej historii różnych kultur i religii - podkreśliła dr Gigante.

Nastolatek z Polski nagrodzony przez NASA za zdjęcie Wilczego KsiężycaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas