Niezwykłe zwycięstwo Owena Baggetta

W historii wojen zdarzają się przypadki, których nijak nie można racjonalnie wyjaśnić. Czasem wystarcza odrobina szczęścia, by przeżyć lub odnieść niebywały sukces. Tak było w przypadku Owena Baggetta, który zestrzelił japoński myśliwiec... wisząc na spadochronie!

s
sINTERIA.PL/materiały prasowe
Formacja B-24D w locie nad Europą
Formacja B-24D w locie nad EuropąWikimedia CommonsINTERIA.PL/materiały prasowe

Może ktoś powiedzieć, że nie jest to żadne wielkie osiągnięcie, bo w już w czasie Wielkiej Wojny bardzo często dochodziło do pojedynków na broń osobistą. Wtedy to Antoni Mroczkowski, polski pilot latający w czasie wojny po rosyjskiej stronie w 1915 roku, swoje pierwsze zwycięstwo odniósł zestrzeliwując niemieckiego Albatrosa przy pomocy rewolweru Nagant. Jednak siedział wtedy bezpiecznie w kabinie samolotu.

Owen Baggett, kiedy strzelał do japońskiego myśliwca w czasie II wojny światowej, dyndał uwieszony pod czaszą spadochronu na wysokości 5000 stóp, czyli półtora kilometra nad powierzchnią Ziemi.

Baggett urodził się w 1920 roku w Teksasie. Studiował finanse i biznes na Hardin-Simmons University. Musiał być niezłym studentem, bo tuż po studiach otrzymał pracę w jednym z poważnych towarzystw finansowych przy nowojorskiej Wall Street. Jego karierę w finansach przerwał wybuch wojny. Na początku grudnia 1941 roku Baggett zaciągnął się do Korpusu Powietrznego Armii Stanów Zjednoczonych.

CBI

Po zakończeniu szkolenia w New Columbus świeżo mianowany podporucznik został wysłany na Daleki Wschód, w rejon teatru działań wojennych CBI: Chiny-Birma-Indie. Został przydzielony do 9. Dywizjonu Bombowego 7. Grupy Bombowej (Ciężkiej) stacjonującej w indyjskim Pandaveswarze jako drugi pilot bombowca Consolidated B-24D Liberator.

Przez następne 10 miesięcy jego służba przebiegała bez większych problemów. Wiele razy prowadził maszynę nad cele w Birmie i Chinach. Aż do 31 marca 1943 roku, kiedy to samoloty 7. Grupy Bombowej otrzymały rozkaz zbombardowania niewielkiego mostu kolejowego w pobliżu miasta Pyinmana. Zadanie było o tyle ważne, że zniszczenie mostu odcięłoby dostawy wojskom walczącym na południu Birmy.

Nakajima Ki-43IIa Hayabusa należący do 64. Sentai
Nakajima Ki-43IIa Hayabusa należący do 64. SentaiINTERIA.PL/materiały prasowe

Ostatnia misja

Ostatniego dnia marca dowództwo 7.GB wysłało nad Pyinmanę 24 bombowce z 9. i 493. Dywizjonu Bombowego. Po napotkaniu pasma złej pogody samoloty zmieniły kierunek lotu, wpadając wprost na japońskie myśliwce.

Wedle raportów członków załóg, które można znaleźć w amerykańskich archiwach, atakującymi samolotami były morskie myśliwce A6M zwane popularnie "Zero". Amerykańscy lotnicy jednak pomylili się, co nie było akurat zbyt trudne. Za atak na bombowce odpowiadały armijne myśliwce Nakajima Ki-43 Hayabusa, które miały sylwetki nieco podobne do A6M.

Jak można przeczytać w źródłach: "Samo istnienie Ki-43 było zaskoczeniem dla Aliantów. Pierwsze spotkania z P-40 Warhawk i F2A Buffalo należących do 67. Dywizjonu RAF okazały się srogą lekcją." Parametry techniczno-taktyczne japońskiego myśliwca były znacznie lepsze niż jakiejkolwiek maszyny alianckiej będącej w służbie w pierwszym roku wojny na Pacyfiku. Dla samego japońskiego społeczeństwa istnienie tego samolotu było niespodzianką - oficjalnie upubliczniono informacje o nich dopiero 13 marca 1943 roku, kiedy zestrzeliły pierwsze dwa Liberatory nad Birmą.

Walka

Zaskoczenie było obopólne. Japończycy otrząsnęli się dość szybko i 13 Ki-43, dowodzonych przez kapitana Yasuhiko Kuroe z 47. Samodzielnego Dywizjonu (Chutai) 64. Pułku Myśliwskiego (Sentai), szerokim nawrotem weszło na ogony lecącej z tyłu formacji 9. Dywizjonu.

Kpt. Kuroe zaatakował z przewyższenia Liberatora, którego dowódcą był porucznik Lloyd Jensen, a drugim pilotem Owen Baggett. Mimo silnego ognia zaporowego i kilku przestrzelin w kadłubie kpt. Kuroe udało się trafić bombowiec. Zniszczenia dopełnił skrzydłowy Kuroe, który ostrzelał kabinę pilotów.

W raporcie napisanym po uwolnieniu Baggeta z niewoli można przeczytać, że japońskie pociski uszkodziły zbiorniki z tlenem, poważnie uszkodziły cięgna sterów i zniszczyły interkom. Samolot zaczął spadać. Por. Jensen wydał rozkaz opuszczenia bombowca, równocześnie próbując utrzymać go jak najdłużej w poziomie. Baggett wygramolił się z kabiny i przekazał "na migi" pozostałym członkom załogi rozkaz dowódcy.

Baggett wyskoczył przez właz w spodzie kadłuba. Kiedy otworzył spadochron, japońskie myśliwce otworzyły ogień do niego i jego kolegów. Najpierw kilkakrotnie trafiony został nawigator, wkrótce kula dosięgła i jego - otrzymał postrzał w ramię. By ratować życie, postanowił udać martwego - zawisł bezwładnie na uprzęży i dyndał na wietrze, kiedy wokół rozgrywała się tragedia pozostałych lotników. Po kilku chwilach dwóch z nich wisiało martwych pod spadochronami. W sumie zginęło pięciu z dziewięciu członków załogi.

Po kilkunastu sekundach Baggett otworzył oczy. Zauważył, jak to opisał w raporcie: "leniwie zakręcające w moją stronę Zero, którego pilot leciał z otwartą osłoną kabiny, aby lepiej się przyjrzeć i sprawdzić, czy na pewno nie żyję." Gdy tylko samolot podleciał bliżej, Baggett wyciągnął z kabury swego Colta M1911A1 kalibru 11,43 mm i oddał cztery strzały. Jak napisał później: "Samolot zatrzymał się w miejscu, podciągnął nos i poszedł w dół. Nie widziałem, co się z nim stało." Baggett, po oddaniu strzałów, zaczął szukać w powietrzu pozostałych członków załogi.

Kapitan Yasuhiko Kuroe - sprawca zestrzelenia samolotu Owena Baggetta
Kapitan Yasuhiko Kuroe - sprawca zestrzelenia samolotu Owena BaggettaINTERIA.PL/materiały prasowe

W niewoli

Po wylądowaniu Baggettowi udało się odnaleźć swojego dowódcę i jednego ze strzelców pokładowych. Wkrótce wszyscy trzej zostali schwytani i trafili do obozu jenieckiego. Po kilku tygodniach Baggetta wezwano przed oblicze generała majora Arimury, który poinformował go, że ma zostać rozstrzelany, zważywszy jednak na jego zasługi generał łaskawie proponuje mu honorowe wyjście - może popełnić samobójstwo. Odmówił. Wypuszczono go i wrócił do obozu.

Po pewnym czasie w obozie spotkał pułkownika Harry’ego Meltona, który poinformował go, że pilot, do którego strzelał, zginął trafiony jedną z kul. Wówczas Baggett zrozumiał, skąd pojawiła się propozycja gen. maj. Arimury. Jednak Melton nieco się mylił.

31 marca 1943 roku 64. Sentai nie stracił żadnego pilota. Japończycy stracili cztery samoloty, które musiały przymusowo lądować, a trzy kolejne zostały uszkodzone. Jedyny samolot, który nie wylądował awaryjnie na lotnisku, należał do kpt. Hideo Miyabe, dowódcy 2. Chutai, którego Hayabusa została trafiona w silnik pojedynczym pociskiem... Miyabe wylądował awaryjnie w przygodnym terenie. Niestety jego raport z tej misji nie zachował się.

Owen Baggett został uwolniony z obozu 7 września 1945 roku. Z postawnego, wysokiego mężczyzny, ważącego dwa lata wcześniej ponad 90 kilogramów, pozostały jedynie skóra i kości. W chwili uwolnienia ważył 44 kilogramy. Po wojnie pozostał w Siłach Powietrznych, gdzie dosłużył się stopnia pułkownika.

Aż do 1996 roku jego sukces nie był odnotowywany w oficjalnych statystykach, dopiero John L. Frisbee, dziennikarz Air Force Magazine, doszukał się raportu o zestrzeleniu. Po dokładnym śledztwie przyznano Baggettowi zwycięstwo. Jednak wciąż nie poznano nazwiska zestrzelonego pilota i nadal w amerykańskich publikacjach pojawia się informacja, że zestrzeloną maszyną był A6M, a takich w środkowej Birmie wówczas nie było.

Dopiero zestawienie nowo odnalezionych raportów pozwoliło autorowi z całą pewnością stwierdzić, że zestrzelonym pilotem był kpt. Miyabe, który jednak przeżył tę walkę. Wojnę zakończył jako dowódca 64. Sentai.

-----

Źródła:

Edward M. Young; "B-24 Liberator Units of the CBI"; 2011

Hideo Mayabe; "Last Days of the Kato Hayabusa Sentai"; 1986
Christopher Shores; "Air War For Burma: The Allied Air Forces Fight Back in Southeast Asia 1942-1945"; 2005
United States Army Air Forces Intelligence Service

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas