Odkrycie przy zagadkowej kaplicy z Mazur. Ciała bez głów i relikty

Przy owianej legendami kaplicy w woj. warmińsko-mazurskim dokonano odkrycia nieznanych wcześniej reliktów. Remont obiektu ma przysłużyć się poprawie jego stanu, a w związku z pracami prowadzony jest także nadzór archeologiczny.

Kaplica i jej okolice są owiane legendami.
Kaplica i jej okolice są owiane legendami.Lesnydzban, CC BY-SA 4.0Wikimedia

Po całej Polsce rozsiane są krypty i kaplice, których historie wiążą się np. ze szlachetnymi rodami, które niegdyś na poszczególnych terenach miały swoje majątki.

Niektóre z tych obiektów są jednak bardzo tajemnicze i niewiele o nich wiadomo, a to, co uda się ustalić, generuje kolejne zagadki. Przykładem takiej konstrukcji jest leżąca kilka kilometrów od niezwykłego grobowca - piramidy w Rapie - kaplica w Zakałczu Wielkim w woj. warmińsko-mazurskim.

Tajemnicze miejsca w Polsce. Kaplica z ciałami bez głów

Nie wiadomo, kiedy dokładnie została wzniesiona kaplica w Zakałczu, ani też nie ustalono jednoznacznie tego, kto w niej spoczywa. Jakby tego było mało, kaplica obrosła legendami, ponieważ odkryto w niej szczątki bez głów. W podziemiu są bowiem umieszczone dwie trumny ze zmumifikowanymi osobami dorosłymi, które pozbawiono tej części ciała. Uważa się ponadto, że była tam także trumna dziecięca, która zaginęła. Dlaczego szczątki nie mają głów, nie wiadomo, jednak istnieje kilka wersji dotyczących tego, co mogło się wydarzyć. Są one dość makabryczne.

Według przekazów głowy oderwali ludzie, którzy w czasach PRL przyjechali tu do pomocy przy pracach polowych. Mówi się, że młodzież grała głowami w piłkę (podobna legenda krąży o szczątkach z Rapy). Inne lokalne podania głoszą, że zmumifikowane głowy z grobowca młodzi chłopcy zatknęli na patyki i straszyli nimi dziewczyny. Teraz natomiast, podczas prac związanych z remontem obiektu, ujawniono kolejne tajemnice.

Nowe odkrycie na Mazurach. Nieznane relikty przy kaplicy

Przy fundamentach odsłonięto nieznane wcześniej, bezimienne groby.

- Kaplica ta nigdy nie była remontowana, a nakazywał nam to konserwator zabytków. Zdobyliśmy półmilionową dotację w ramach rządowego programu ochrony zabytków i z tych środków prowadzimy prace remontowe. Kaplica zostanie odgrzybiona, zakonserwowana, szczątki zmarłych przełożone zostały do trumien tymczasowych, a te oryginalne wysłaliśmy do konserwacji. Gdy będą odnowione, znowu włożymy do nich szczątki zmarłych - powiedział PAP rzecznik prasowy gminy Banie Mazurskie Piotr Kondratowicz.

Nadzorująca prace archeologiczne w Zakałczu Wielkim Izabela Mellin-Wyczółkowska powiedziała natomiast, że choć nie istniały żadne zapisy na temat tego, że przy fundamentach leżą jakieś szczątki, to jednak można było się takiego odkrycia spodziewać.

Nie wiedzieliśmy, że przy fundamentach jest ktoś pochowany, ale mogliśmy się tego spodziewać, bo kaplica stoi na terenie cmentarza, po którym dziś niewiele śladów już widać. Ponieważ przy szczątkach nie znaleźliśmy żadnych przedmiotów, możemy przypuszczać, że to szczątki mieszkańców wsi. Nie ma potrzeby poddawać ich badaniom, niech nadal spoczywają w tym miejscu w pokoju - poinformowała Mellin-Wyczółkowska PAP.

Prace archeologiczne trwają. Historyk i regionalista opowiedział o sekretach kaplicy

Prowadząca nadzór archeologiczny Izabela Mellin-Wyczółkowska wspomniała, że nieznana jest tożsamość osób pochowanych przy kaplicy. Tak samo jest ze zmarłymi pozbawionymi głów, leżącymi w podziemiach obiektu. Jak przekazał historyk i regionalista dr Jerzy Łapo w rozmowie z PAP, podejrzewano długo, że kaplica należeć mogła do rodziny Steinertów (tak też jest oznaczona na mapach Google) i została zbudowana w XIX wieku. Według znawcy są tu jednak pewne nieścisłości.

- Konstrukcja przyziemia jest betonowa i widać na tym betonie ślady drewnianego szalunku, odciski desek. Tak w XIX wieku nie budowano, takie techniki stosowano w międzywojniu - zaznaczył dr Łapo.

Zdaniem znawcy konstrukcja oraz styl kaplicy sugerują, że była zbudowana raczej w latach 20. XX w. Ta zmiana oznaczałaby, że w grobowcu może spoczywać rodzina Barków. Bruno Bark kupił majątek w 1917 r. Jak podaje PAP, szczątki z Zakałcza będą badane przez antropologa, co może pomóc w ustaleniu okresu, z którego pochodzą.

- Z całą pewnością po zakończeniu remontu zabezpieczymy kaplicę tak, by nikt jej nie niszczył. W ostatnich latach już była zamknięta na klucz i wydawaliśmy ten klucz chętnym u nas w gminie. Zależy nam, by miejsce to było godne - podkreślił rzecznik gminy, Kondratowicz.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas