Piracki skarb zakopany na polu... w Czerniczynie? Skąd się tam wziął?

Piraci, bitwy morskie, stare mapy, zakopane skarby - wszystko to kojarzy się raczej z filmami i grami wideo niż rzeczywistością, a już na pewno nie z polskimi wsiami. Tymczasem to właśnie na polu w Czerniczynie w województwie lubelskim znaleziono ostatnio bardzo wyjątkową monetę.

Piracka moneta w szczerym polu na polskiej wsi? I tak, i nie...
Piracka moneta w szczerym polu na polskiej wsi? I tak, i nie...123RF/PICSEL

Jak informuje facebookowy profil Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, kilka dni temu Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków Lublin Delegatura w Zamościu odebrał telefon, w czasie którego mężczyzna poinformował o odkryciu na polu bardzo nietypowej monety. Pan Tomasz Gryniewicz, bo o nim właśnie mowa, następnie przywiózł znalezisko do urzędu konserwatorskiego w Zamościu, wcześniej konsultując jeszcze swoje odkrycie w Muzeum w Hrubieszowie.

Pirackie monety na polskiej wsi? Skąd się tam wzięły?

Moneta jest srebrna i nieco spatynowana, jej średnica wynosi 3,4 w najwęższym/3,6 mm w najszerszym miejscu, a nietypowy wieloboczny kształt szybko zdradza, że mamy do czynienia z wyjątkowym znaleziskiem - co prawda czas nie był dla niej najbardziej łaskawy, bo widoczne są tu mechaniczne przetarcia, a moneta ma też niejednolitą grubość od 1 do 3 mm, ale nie przeszkodziło to w jej sprawnej identyfikacji.

Początkowo sądziliśmy, że jest to piracka moneta z rejonu Morza Karaibskiego, wybita przez Anglików na Antylach za panowania królowej Elżbiety I, ze srebra zdobytego przez korsarza kapitana Francisa Drake, pod koniec XVI w. na hiszpańskiej "Złotej Armadzie"
czytamy w poście Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Jak się jednak okazało po oczyszczeniu i analizie doktora Jacka Feduszki z Muzeum Zamojskiego, pochodzenie monety jest nieco inne, niż się początkowo wydawało - jest ona trochę młodsza, bo pochodzi nie z XVI, ale XVII wieku, a do tego mamy do czynienia z monetą hiszpańską wybitną na terenie Meksyku za panowania króla Hiszpanii Filipa IV.

Nie zmienia to faktu, że moneta jest wyjątkowym znaleziskiem i aż trudno wyobrazić sobie, jaką drogę pokonała, by skończyć na polskim polu w Czerniczynie.

Kto ją tu przywiózł, skąd i w jakim celu? Możliwości jest wiele, ale jej historia najpewniej na zawsze pozostanie tajemnicą, choć WUOZ w Lublinie Delegatura Zamość informuje, że w najbliższym czasie przeprowadzone zostaną oględziny miejsca odkrycia, które nie wiąże się z żadnym zarejestrowanym dotychczas stanowiskiem archeologicznym, co może przynieść odpowiedzi na kilka pytań.

Przypominamy też, że to już kolejne ciekawe odkrycie archeologiczne tego lata w Polsce (choć nie wszyscy się z nim zgadzają), bo na początku lipca zespół archeologów poinformował, że zlokalizował prawdopodobne miejsce pochówku króla Danii, Haralda Sinozębego, od którego przydomku pochodzi nazwa technologii Bluetooth.

"Wydarzenia": Zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy i fragmenty pocisków. Niezwykła wystawa w GdańskuPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas