Płynęły nimi alkohol i krew: Przerażające podziemia w Savannah

Schody wiodące do podziemi w Savannah /Enigma
Reklama

Tajemnicze podziemia to nie tylko domena światowych stolic, lecz także znacznie mniejszych miast. Dotyczy to również najstarszej osady w amerykańskiej Georgii - Savannah. To tutaj znajduje się rozległy labirynt tuneli o bogatej i przerażającej przeszłości. Czy naprawdę płynęły przez nią alkohol i krew?

Po ulicach portowego miasteczka krąży rozwścieczony tłum. Niektórzy mieszkańcy trzymają w rękach widły lub łopaty, inni uzbrojeni są w zwykłe ociosane kije. Wszyscy napierają na olbrzyma w postrzępionej, brudnej koszuli, którego ze związanymi rękami ciągną dalej i dalej na obrzeża miasta. Wreszcie wyprawa jest na miejscu. Dziesiątki ludzi krzyczą na rzekomego zabójcę dziewczyny. Ktoś rzuca linę na solidną gałąź drzewa, a za chwilę pętla jest przywiązana do szyi wielkiego przestraszonego mężczyzny. Nikt mu nie pomoże. Dużo czasu minie, zanim się udusi, ale lud Savannah w końcu doczekuje się sprawiedliwości.

Czy rzeczywiście? Zaledwie kilka dni po egzekucji ktoś znajduje kolejną martwą kobietę. Mieszkańcy są na skraju paniki. Czy dokonali egzekucji niewinnego człowieka? A może to duch wisielca nadal morduje?

Rene Asche Rondolier, tak nazywał się wspomniany olbrzym, który rzekomo mordował kobiety i dzieci w Savannah na początku XIX wieku. Miał ukrywać się przed prawem w zawiłych katakumbach, znajdujących się głównie pod miejscowym cmentarzem, i tam właśnie jego duch nadal straszy. Chociaż wciąż nie jest jasne, do jakiego stopnia jego historia jest wymyślona, a na ile oparta na faktach, jednak mówi się, że postać René była inspiracją dla angielskiej autorki książki o słynnym potworze Frankenstein, Mary Shelley (1797-1851).

Reklama

Dla poszukiwaczy tajemnic ta historia ma jednak jeszcze inne istotne znaczenie. Potwierdza, że oprócz odkrytych do tej pory tuneli, pod Savannah mogą znajdować się i inne, naprawdę duże podziemne przestrzenie. Czy w przeszłości całość naprawdę służyła do wszelkiego rodzaju nieuczciwych celów, w tym przemytu lub handlu niewolnikami?

Śmierć pod powierzchnią

Na pytanie, czy pod portowym miastem Savannah znajduje się rozległa sieć tuneli, każdy mieszkaniec miasta prawdopodobnie od razu odpowiedziałby "tak". Mamy jednak dowody tylko na niewielką część tego podziemia. Na przykład dobrze znany jest tunel pod dawnym szpitalem Candler. Przez długi czas podziemie służyło jako kostnica i miejsce kwarantanny dla zainfekowanych pacjentów. Lokalny przewodnik Joan Altmeyer twierdzi nawet, że przeprowadzano tam także różne eksperymenty medyczne na żywych i martwych pacjentach oraz sekcje zwłok, które wówczas były zakazane.

Śmierć podobno odczuwa się w ścianach podziemia do dziś. Wielu odwiedzających mówi o dreszczach przebiegających po placach i dziwnych uczuciach czyjejś obecności. Czy duchy cierpiących i martwych pacjentów do dziś prześladują zwiedzających, jak wierzą psychotronicy, którzy odwiedzili to miejsce?

 Jednak lista podziemnych przestrzeni pod Savannah nie kończy się na szpitalu. Znany jest również ceglany podziemny kanał z czasów wojny secesyjnej lub specjalny szyb pod ulicą Bolton. Ustalenia z tego miejsca sugerują, że rzeczywiście mogło być połączone z innymi częściami miasta.

- Za każdym razem, gdy tam kopiemy, znajdujemy nowe artefakty - mówi lokalny urzędnik Bret Bell. Ponadto pod placem odkryto specjalny zbiornik do zatrzymywania wody, a z mapy z 1796 roku jasno wynika, że w tamtych czasach było ich znacznie więcej.


Czy umieszczenie ich pod ziemią dowodzi, że są tam zakopane korytarze i pokoje? Ludzie zadają podobne pytania w związku z miejscowym cmentarzem. Mówi się, że poniżej znajdują się katakumby, w których umieszczono osoby dotknięte epidemią żółtej gorączki. Ta wybuchła w okolicy około 1820 roku. Czy wspomniany wcześniej René Rondolier naprawdę się tam ukrywał?

Co skrywa dom piratów?

  Miejscowi wskazują na kilka innych zamkniętych podziemnych przestrzeni, a zwłaszcza na szereg piwnic z zakopanymi ścianami. Mówi się, że były w nich korytarze, które kiedyś łączyły poszczególne części miasta. Najwięcej ludzi opowiada o piwnicy z rumem w słynnym Domu Piratów. Jest to budynek z pierwszej połowy XVIII wieku, który wkrótce po jego powstaniu stał się słynną gospodą - miejscem spotkań się żeglarzy i piratów.

Szanowana część społeczeństwa omija dom szerokim łukiem i wszyscy tylko spekulują na temat tego, co dzieje się za jego murami. W piwnicach dawnej gospody mówiło się, że od samego początku istniało również wejście do korytarza, które było połączeniem z tunelem prowadzącym do morza. To przez niego piraci rzekomo przemycali rum i inne kontrabandy ze statków do Georgii. Czy ten korytarz naprawdę służył do potajemnego transportu niewolników?

Amerykańska mistyczka Virginia Lamkin zwraca uwagę na wiele historii opowiadających o mężczyznach uprowadzonych z gospody.

- Piraci ich upijali, odurzali narkotykami lub uderzali ich w głowę, a następnie dostarczali pirackim kapitanom, którzy mieli problemy z załogą - mówi publicystka.

Tunel najwyraźniej mógł służyć także w przeciwnym kierunku - dla niewolników sprowadzanych ze statków przybywających z dalekich krajów do Georgii .

Niektórzy badacze zagadek zwracają także uwagę na rozkazy gromadzenia różnych awanturników i podejrzanych indywiduów właśnie w podziemiach miasta. Najbardziej zdolni z nich, w którymś miejscu, prawdopodobnie w tunelu pod ulicą Perry Street, rzekomo założyli klub bokserski, w którym rywalizowali nie tylko członkowie lokalnej szumowiny, ale także importowani niewolnicy. Czy wielu z nich może być po dziś dzień pochowanych pod ulicami tego portowego miasta?

Czy straszy tam duch?

Według Virginii Lamkin tunel między pubem a morzem jest obecnie po obu stronach zablokowany i nie można go zbadać. Jednak w podpiwniczeniu domu pozostają jego ślady.

- Miejsce to uważane jest za bardzo przerażające. Wielu ludzi czuje, że z powodu okrutnej historii tego miejsca, ciągle przebywają tam duchy - twierdzi badaczka zagadek, sugerując, że chodzi głównie o duchy piratów i żeglarzy poległych w bójkach.

- Przez lata wielu świadków widziało duchy wędrujące korytarzami i ciemnymi przejściami - dodaje.

Najsłynniejszym duchem pojawiającym się w domu piratów i podziemiach Savannah jest duch legendarnego kapitana piratów Jamesa Flinta. I chociaż powszechnie uważa się, że jest to fikcyjna postać z dzieła szkockiego pisarza Roberta L. Stevensona (1850-1894), wiele osób uważa, że tak żył naprawdę i zmarł podczas strzelaniny właśnie w Savannah. Czy uwięziły go krwawe podziemia tego miasta?

 Chociaż Savannah nie może się pochwalić dziesiątkami lub setkami mil podziemnych katakumb, jak ma to miejsce w niektórych stolicach świata, jasne jest, że miasto kryje całą serię tajemniczych miejsc. Istnienie niektórych z nich jest uznawane zarówno przez historyków, jak i innych badaczy z tego obszaru. Jednak według nich zostały zbudowane później, niż sądzą badacze zagadek.

“Wielu historyków uważa, że ​​pierwsze tunele zostały zbudowane przez wojska brytyjskie podczas okupacji Savannah w 1782 roku"- pisze w swojej książce o tajemniczych historiach z południowych Stanów Zjednoczonych Emily Ellison.

Mówi się, że dotyczy to także słynnego tunelu piratów, który miał służyć żołnierzom do szybkiego dostępu do portu. Kolejne ze wspominanych miejsc jest częścią podziemnej kolei, która została potajemnie zbudowana przez żołnierzy podczas wojny domowej w latach 60. Czy wszystkie te historie to tylko legendy? A może to żołnierze używali znacznie starszych podziemnych przestrzeni?

Filip Apel


Treści popularno-naukowe z miesięcznika Enigma wydawnictwa Amconex

Enigma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy