Puchar Schneidera - wyścig po prędkość

Sportowe samoloty pływakowe pojawiły się jeszcze przed Wielką Wojną. Zawody o puchar Schneidera, w których startowały przyciągały rzesze kibiców z całego świata, a zwycięzca okrywał się chwałą na lata. Puchar okazał się trampoliną dla jednych z najlepszych konstrukcji lotniczych w historii.

Pomysłodawcą zawodów był Jacques Schneider, syn francuskiego przemysłowca i miłośnik lotnictwa. Uważał on, że postęp techniczny jest zbyt wolny, dlatego ufundował nagrodę, która miała zmotywować konstruktorów lotniczych do poszukiwania nowych rozwiązań.

Schneider preferował wodnosamoloty, co dziś, w dobie wielkich lądowych samolotów pasażerskich i wojskowych, może dziwić. Jednak w 1912 roku uważał on, że to do wodnopłatowców należy przyszłość. I trzeba przyznać, że w okresie międzywojennym na dalekich transoceanicznych trasach królowały właśnie wielkie łodzie latające.

Reklama

Jednak, co zakrawa na ironię, Puchar nie przyczynił się do rozwoju samolotów pływakowych. Dzięki niemu powstały słynne później myśliwce lądowe: Supermarine Spitfire i Macchi M.C.202.

W 1913 roku odbył się pierwszy wyścig, który przeprowadzono na zamkniętej trasie o długości 109 kilometrów. Każda drużyna narodowa miała prawo wystawić 3 załogi.

W pierwszym, rozegranym w Monako, wygrał Francuz Maurice Prévost na samolocie Deperdussin Monococque przygotowanym specjalnie na zawody. Samolot osiągnął zawrotną wówczas prędkość 73,56 km/h. Jednak już rok później zwycięski wodnopłatowiec Sopwith Tabloid osiągnął prędkość 139,74 km/h!

Lata chwały

Po Wielkiej Wojnie zawody lotnicze zyskały ogromną popularność. Rozgrywano coraz więcej i coraz to wymyślniejsze rajdy. Pierwsze zawody Pucharu Schneidera po wojnie rozegrano w angielskim Bournemouth 10 września 1919 roku.

Z przyczyn atmosferycznych niewiele załóg osiągnęło metę. Wygrali Włosi, jednak decyzją Międzynarodowej Federacji Lotniczej wyścig uznano za niebyły. Na pocieszenie Włosi mogli zorganizować wyścig na swoim terytorium.

Kolejne lata wyróżniały się dominacją Włochów. W zawodach rozegranych w Wenecji należało pokonać trasę o długości 280 kilometrów. Wygrał reprezentant gospodarzy, Luigi Bologna. Rok później ponownie wygrał Włoch: Giovanni de Briganti. Zwycięską passę przerwał Brytyjczyk Henry Biard, przełamując barierę 200 km/h - wygrał osiągając prędkość maksymalną 234.51 km/h.

W kolejnych latach zwyciężali dwa razy Amerykanie (w tym raz słynny później James Doolittle) i raz Włosi. W 1927 roku w Wenecji zwyciężyła konstrukcja Reginalda Mitchella - Supermarine S.5 - przodek w linii prostej słynnego w czasie II wojny światowej myśliwca Spitfire.

Od tego momentu zaczęła się dominacja Brytyjczyków. Doskonałe aerodynamicznie samoloty Mitchella pokonywały kolejne rekordy prędkości w 1927 roku zwycięski S.5 - 454.20 km/h. Drugie miejsce zajął również S.5 (453.28 km/h). Dopiero na trzecim miejscu znalazł się włoski Macchi M.52, choć przed rajdem to on był uznawany za faworyta.

Kolejne lata należały wyłącznie do Supermarine. W roku 1929 (po śmierci J. Schneidera w 1928 roku postanowiono rozgrywać zawody co dwa lata) wygrał Richard Waghorn osiągając wręcz nieprawdopodobną prędkość 528,86 km/h. Włosi i Francuzi stali na straconej pozycji - nie udało im się przygotować odpowiednich samolotów. Postanowili, że za dwa lata nie powtórzą tego błędu.

Super Macchi

Włosi postanowili przyłożyć się do projektu. Zespół Macchi zaprojektował zgrabny metalowo-drewniany dolnopłat z metalowymi skrzydłami i doładowanym rzędowym silnikiem fiata w układzie V24 dającym moc maksymalną 3100 KM. Samolot dostał oznaczenie M.C.72.

Niestety w 1931 roku Włochom nie udało się wystartować z tym obiecującym samolotem. Ogromne problemy stwarzał dwudziestoczterocylindrowy silnik AS.6, który okazał się bardzo awaryjny. Dopiero w 1932 roku poradzono sobie przeniesieniem napędu na dwa przeciwbieżne śmigła i rozpoczęto loty testowe.

Pierwsze okazały się tragiczne - zginęło dwóch pilotów testowych. Widząc potencjał w projekcie, Benito Mussolini przyznał projektantom państwową dotację. To pozwoliło wprowadzić zmiany w konstrukcji płatowca, które okazały się kluczowe - samolot stał się bardziej stabilny w locie i przestało występować zjawisko flatteru. Powrócono do lotów testowych.

Mimo udanych prób samolot nie wystartował w kolejnym wyścigu o Puchar Schneidera. Zdecydowano się bezterminowo zawiesić zawody. Włosi zostali ze znakomitą maszyną, którą nie mieli, gdzie wystartować.

Bicie rekordów

Po 35 lotach silniki przygotowano do próby bicia rekordu. 10 kwietnia 1933 roku z chorążym Francesco Agello osiągnął prędkość 682 km/h. Jednak zarówno projektanci, jak i władze nie były zadowolone z próby. Według ich założeń samolot miał przekroczyć 700 km/h.

Prędkość tą udało się przekroczyć dopiero półtora roku później, 23 października 1934 roku, kiedy chorąży Agello w trzech przelotach pomiarowych osiągnął średnią 709 km/h. Dopiero w 1939 roku samolot z napędem tłokowym poleciał szybciej: 30 marca niemiecki Heinkel He-100, osiągnął 746 km/h.

Jednak do dziś żaden inny samolot pływakowy napędzany silnikiem tłokowym nie poleciał szybciej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy