Stuartowie. Najbardziej pechowa dynastia Europy?

Panujący od 1371 roku w Szkocji, a od 1603 roku również w Anglii Stuartowie byli wyjątkowo pechową dynastią. Większość wywodzących się z niej władców spotkał marny koniec. Los uwziął się zwłaszcza na monarchów noszących imię Jakub.

Bitwa nad Boyne
Bitwa nad Boynedomena publiczna

Już pierwszy król tego imienia, władający Szkocją w latach 1406-1437, dostał się do angielskiej niewoli, w której spędził większość swego życia, a potem został zamordowany przez własnych poddanych, i to w dość bulwersujących okolicznościach.

Ofiary zabójców i własnej głupoty

Zamachowcy czyhali na niego w klasztorze, w którym akurat się zatrzymał, ale monarcha, usłyszawszy skradających się ku jego komnacie skrytobójców, podważył podłogę pogrzebaczem, by uciec rurą ściekową, co zapewne by mu się udało, gdyby był nieco szczuplejszy. Niestety, utknął w rurze, z której wywlekli go siepacze i zakłuli mieczami...

Dla jego syna i imiennika, Jakuba II, los też nie był łaskawy. W 1460 roku w trakcie oblężenia zamku Roxburgh trzydziestoletni władca został zabity przez wybuchające działo. Jak na ironię, chwilę wcześniej kazał je odpalić na cześć swojej małżonki, która właśnie do niego przyjechała. Szczerze mówiąc, sam był sobie winien, skoro zaglądał w wylot lufy. A ponieważ to wielkie działo nazywało się Lew, jego żołnierze potem mówili, że Lew zagryzł swojego pana.

Syn owego "zagryzionego przez Lwa" króla, Jakub III, niejako poszedł w ślady dziadka i zginął [w 1488 roku] z rąk zbuntowanych magnatów, a zamachowiec dopadł go w młynie, w którym pechowy władca schronił się po przegranej bitwie. Zabójcę przyprowadził do niego właściciel młyna, przekonany, że prowadzi kapłana, spiskowiec przebrał się bowiem za księdza. Jakub III w chwili śmierci miał niespełna trzydzieści siedem lat...

Śmierć na polu bitwy

Kolejny szkocki władca ze Stuartów, Jakub IV, żonaty z Małgorzatą Tudor, angielską księżniczką i córką Henryka VII, nie posłuchał rad żony i zaplątał się w wojnę z Anglią. Przyszło mu za to zapłacić najwyższą cenę: zginął 9 września 1513 roku w bitwie pod Flodden Field, uznanej za największą klęskę militarną w historii Szkocji, a jego ciało przerzucone przez grzbiet konia obwożono potem po ulicach Londynu ku uciesze wiwatujących tłumów...

Syna tego władcy, Jakuba V, także należałoby zaliczyć do grona pechowców, skoro jako dziecko (tron objął, mając niewiele ponad rok) został porwany przez przeciwników jego matki, a kiedy przejął samodzielną władzę, zyskał miano Króla Biedaków ze względu na kontakty z mieszczanami i chłopami.

Podobnie jak jego ojciec, nieumiejętną polityką doprowadził do wojny, w której Szkocja była na z góry przegranej pozycji, zresztą poddani króla, mający w pamięci klęskę jego ojca pod Flodden Field, nie kwapili się do walki z Anglikami. Kiedy w listopadzie 1542 roku armia szkocka została rozgromiona nad rzeką Esk, Jakub uciekł z pola bitwy, po czym osłabiony i wyczerpany dotarł do Falkland Palace, gdzie zmarł 14 grudnia tego samego roku.

XVII-wieczny portret Jakuba II Stuartadomena publiczna

Królowa Szkotów skrócona o głowę

Podobno gwoździem do trumny miała być wieść o narodzinach córki, którą żona Jakuba, Francuzka Maria de Guise, urodziła 8 grudnia 1542 roku w pałacu Linlithgow, znajdującym się w West Lothian. Wszyscy synowie króla zmarli jako niemowlęta, tak więc świeżo urodzona córka, której dano na imię Maria, została następczynią tronu. Przyszłość miała pokazać, że zły los prześladował także ją, i to jeszcze bardziej niż wszystkich Jakubów w rodzie razem wziętych.

Pierwszy mąż Marii Stuart zmarł młodo, a przez to ona utraciła tytuł królowej Francji. Jej drugie małżeństwo z lordem Darnleyem okazało się katastrofą, a ona zapewne maczała palce w zamachu na jego życie. Miłością życia słynącej z urody monarchini był Bothwell, ale i z nim nie zaznała szczęścia - na skutek buntu lordów została zmuszona do abdykacji na rzecz swojego rocznego syna Jakuba i uciekła do Anglii, chroniąc się u swojej kuzynki Elżbiety I.

Ta praktycznie ją uwięziła, a kiedy królowa Szkotów zaangażowała się w spisek przeciwko Elżbiecie, skazała ją na śmierć przez ścięcie. Marię pech ścigał aż do śmierci [w 1587 roku] - kat wykonujący wyrok okazał się wyjątkowym partaczem i uderzał trzykrotnie w jej szyję, zanim udało mu się pozbawić ją życia. Losy nieszczęsnej Marii ze Stuartów opiewali poeci, nawet nasz Juliusz Słowacki, jest ona również bohaterką wielu powieści i filmów.

Obalony i ścięty

Syn Marii wydawał się przełamywać fatum ciążące nad jego rodem. I to mimo że miał na imię Jakub. Dwudziestego piątego lipca 1603 roku został koronowany na króla Anglii, jednocząc pod swym berłem Anglię i Szkocję, przy czym w Anglii władał jako Jakub I, a w Szkocji jako Jakub VI. O dziwo, żył dość długo, zwłaszcza jak na Stuarta, dożył bowiem pięćdziesięciu dziewięciu lat i zmarł we własnym łóżku.

Trudno jednak uznać go za szczęśliwego człowieka, gdyż całe życie zmagał się z depresją wywołaną zapewne swoją orientacją seksualną, którą starał się ukryć. Chociaż spłodził z żoną kilkoro dzieci, kobiety nigdy go nie interesowały, a jeszcze jako nastolatek zakochał się w swoim kuzynie.

Los nie był łaskawy także dla syna Jakuba, Karola I Stuarta, który wprawdzie nie nosił pechowego imienia, niemniej jednak został obalony przez rewolucję i skończył [w 1649 roku] na szafocie. Po kilkunastu latach na wygnaniu tron objął syn Karola I, panujący jako Karol II, za którego czasów Londyn nawiedziła epidemia dżumy, uśmiercając aż siedemdziesiąt tysięcy mieszkańców, a potem - pożar stolicy, podczas którego spłonęło niemal dwie trzecie miasta.

O wielkim pechu mogła też mówić ostatnia przedstawicielka dynastii na tronie Anglii, Irlandii i Szkocji, królowa Anna, która zdążyła pochować wszystkie swoje dzieci, a urodziła ich aż siedemnaścioro.

Wojna polsko-czeska o Śląsk Cieszyński

Wojna polsko-czechosłowacka jest dość słabo znana w polskiej historiografii. Przyćmiła ją wojna z bolszewikami i powstania na Śląsku oraz w Wielkopolsce. Na Śląsku Cieszyńskim krzyżowały się interesy obu nowo utworzonych państw, które pragnęły opanować miejscowe kopalnie, przemysł ciężki i szlaki komunikacyjne. Prędzej czy później musiało dojść do konfliktu.

Pod Stonawą wojska czechosłowackie powstrzymały natarcie polskiej kompanii. Zginęło około 75 procent stanu osobowego. Przeżyło kilkunastu żołnierzy, którzy dostali się do niewoli. Czesi nie mieli zamiaru odsyłać ich na tyły – zadźgali polskich żołnierzy bagnetami. Podobny los czekał jeńców wziętych pod Bystrzycą. Jeszcze tego samego dnia, 27 stycznia, Czesi zajęli Cieszyn, a Wojsko Polskie wycofało się za Wisłę. Na zdjęciu ulice Cieszyna na przełomie stycznia i lutego 1919 roku.
Początkowo lokalne władze podpisały umowę o wzajemnym zarządzaniu Śląskiem Cieszyńskim i same, bez ingerencji z zewnątrz, ustaliły granicę, która przebiegała zgodnie z podziałem etnicznym. Miejscowi politycy postanowili jednak, że ostateczna decyzja będzie należała do władz centralnych obu państw. Zgoda nie trwała zbyt długo.
Jak pisał Jiři Friedl: „Krótkotrwały spokój został przerwany mnożącymi się różnorodnymi problemami związanymi przede wszystkim z kompetencjami obu organów i problemami podporządkowania spornego terytorium. Obie strony oskarżały się wzajemnie o naruszanie umowy, jednocześnie dawała znać o sobie ostra propaganda i agitacja. Nie udało się również rozwiązać kłopotów związanych z zaopatrzeniem, gdyż obie strony starały się zaopatrywać głównie tylko tereny podlegające własnemu nadzorowi”. Na zdjęciu czescy legioniści w Cieszynie.
Sytuację zaogniła decyzja polskiego rządu o poborze mieszkańców Śląska Cieszyńskiego do Wojska Polskiego. Sytuacja była o tyle dziwna, że ustawa dokładnie określała kogo i na jakim terenie obowiązuje pobór. Tereny sporne miały być z niego wyłączone. Czesi wyrazili wówczas zaniepokojenie. Impulsem do działania było dla nich rozpisanie przez polski rząd wyborów do Sejmu na 26 stycznia 1919 roku. Rząd Czechosłowacji uznał to za naruszenie porozumienia i próbę utrwalenia polskiej władzy na spornym terenie. Na zdjęciu żołnierze czechosłowaccy w czasie walk o Cieszyn.
Wykorzystując polskie zaangażowanie na Ukrainie, 23 stycznia 1919 roku armia czechosłowacka uderzyła na Polskę. Na sporne tereny wkroczył szesnastotysięczny korpus pod dowództwem płk. Josefa Šnejdarka, wsparty pociągiem pancernym i artylerią. Już pierwszego dnia zdobyli Bogumin oraz kopalnie Zagłębia Karwińskiego. Polacy nie mieli w rejonie jednostek liniowych. Czechosłowackiemu atakowi przeciwstawili się okoliczni Polacy – górnicy i młodzież szkolna. W sumie 1,5 tysiąca ludzi. Mimo nadejścia w kolejnych dniach kompanii z 12 pułku piechoty, sytuacja Polaków nie uległa poprawie - nadal byli spychani w kierunku Wisły. Co gorsze, czechosłowackie wojska dopuściły się zbrodni. Na zdjęciu polska ulotka ukazująca czeskie zbrodnie.
W tym czasie nadeszły polskie posiłki: cztery bataliony piechoty, dwa szwadrony kawalerii i pociąg pancerny. Polacy zagrodzili drogę do Bielska. 28 stycznia 1919 roku rozpoczęła się bitwa pod Skoczowem. Mimo kilku prób przełamania, Czesi nie zdołali przebić się dalej. Zajęli jedynie Ustroń i na krótki moment przekroczyli Wisłę w Lipowcu. Po dwóch dniach walk alianci stanowczo zażądali przerwania dalszych działań. Bitwa pod Skoczowem była nierozstrzygnięta, choć Polacy zagrodzili Czechom dalszą drogę wgłąb Polski. Na zdjęciu pomnik ku czci poległych w obronie Śląska Cieszyńskiego 1918-1920 w Skoczowie autorstwa Jana Raszki.
Pod naciskiem aliantów, 3 lutego, ustalono nową linię demarkacyjną ciągnącą się mniej więcej wzdłuż spornej linii kolei koszycko-bogumińskiej. Czesi nie do końca godzili się na nowy podział. Musieli wycofać się z zajętych terenów, co przeciągali w nieskończoność. W dodatku coraz częściej dochodziło do łamania zawieszenia broni. Wbrew porozumieniu, Czesi próbowali odrzucić słabe polskie jednostki dalej od linii kolejowej. Na zdjęciu alianccy żołnierze nadzorujący przestrzeganie porozumienia.
W końcu do akcji wkroczyli Francuzi, którzy zagrozili wejściem swoich oddziałów i rozdzieleniem siłą walczących stron. W końcu pod koniec lutego Czesi wycofali się za nową linię demarkacyjną. 25 lutego wkroczyło do wschodniego Cieszyna. Oznaczało to, że Czechosłowacja zajęła część etnicznie polskiego Śląska Cieszyńskiego. I choć państwa Ententy podjęły decyzję o przeprowadzeniu w najbliższych miesiącach plebiscytu, który miał zadecydować o kształcie granicy, to ostatecznie do niego nie doszło. Pogłębiło to i tak dość poważny konflikt pomiędzy państwami, czego wyrazem były wydarzenia z 1938 roku. Po zajęciu Zaolzia, Polacy dokonali kilku aktów zemsty za czeskie zbrodnie sprzed 20 lat. Na zdjęciu wkroczenie wojsk polskich do Cieszyna. Sławek Zagórski

To nie mogło się dobrze skończyć

Wielkim pechowcem był też Jakub II Stuart (w Szkocji panujący jako Jakub VII), chociaż akurat on sam pomógł złemu losowi, i to nawet bardzo. Zanim został królem, przeszedł na katolicyzm, ale fakt ten utrzymywał w tajemnicy. Kiedy jednak zasiadł na tronie i ukazał swoje prawdziwe papistowskie oblicze, jego akcje spadły na łeb na szyję.

Protestanccy Anglicy obawiali się, że nie tylko wprowadzi katolicyzm jako religię państwową, ale nawet nakaże szlachcie zwrócić Kościołowi majątki skonfiskowane jeszcze za czasów Henryka VIII. Tymczasem Jakub, uważając, że ma prawo do nieograniczonej, bo sprawowanej z woli Boga władzy, za nic miał wolę poddanych i najważniejsze stanowiska w państwie obsadzał katolikami.

W 1687 roku w Szkocji, a rok później w Anglii wydał Deklarację o tolerancji religijnej (Declaration of Indulgence), obejmującą między innymi cofnięcie skutków przepisów karnych przeciwko katolikom oraz przepisów ograniczających im dostęp do urzędów cywilnych i wojskowych oraz do studiów uniwersyteckich.

Współcześnie deklaracja wydaje się dokumentem postępowym, ale dla angielskich protestantów była nie do przyjęcia. Anglikańscy duchowni zbojkotowali królewski rozkaz przeczytania wiernym deklaracji w kościołach, a rozgniewany monarcha w odwecie powsadzał ich do Tower.

Plotki o udawanej ciąży

Nie można się więc dziwić, że władca nie był kochany przez poddanych, w zdecydowanej większości wyznających anglikanizm. Nie rozpaczali oni, kiedy dzieci monarchy, pochodzące z jego drugiego małżeństwa z katoliczką, Marią Beatrycze z Modeny, umierały krótko po przyjściu na świat. Dziesiątego czerwca 1688 roku królowa urodziła syna, Jakuba Franciszka Edwarda Stuarta, który chował się nadspodziewanie zdrowo.

Jednak po kraju krążyły plotki, że chłopiec nie jest dzieckiem królewskiej pary, Beatrycze tylko symulowała odmienny stan, a w dniu rzekomych narodzin następcy tronu do pałacu podrzucono zdrowe niemowlę pochodzące z nieznanej plebejskiej rodziny. Mówiono, jakoby dziecko przemycono do komnaty królowej w... podgrzewaczu do pościeli.

Cała ta niedorzeczna opowieść wymyślona przez przeciwników katolickiego władcy miała umożliwić sukcesję córkom monarchy z pierwszego małżeństwa z Anną Hyde. Zgodnie z nakazem poprzedniego króla, Karola II, starszego brata Jakuba, zostały one wychowane na protestantki. Oliwy do ognia dolała decyzja władcy o wychowaniu następcy tronu w wierze katolickiej.

(...) w dniu rzekomych narodzin następcy tronu do pałacu podrzucono zdrowe niemowlę pochodzące z nieznanej plebejskiej rodziny. Mówiono, jakoby dziecko przemycono do komnaty królowej w... podgrzewaczu do pościeli.

Chwalebna rewolucja

Tymczasem Maria, dorosła już córka władcy, a zarazem przyrodnia siostra następcy tronu, pisała do swojej młodszej siostry Anny:

"Dzięki Bogu, że nie byłyśmy wychowane w łączności z Kościołem katolickim, ale w tym Kościele, który jest pobożny i szczery, posłuszny we wszystkich nakazach zgodnie z Pismem Świętym. Kościół Anglii jest bez wszelkich wątpliwości jedynym prawdziwym Kościołem".

Wyrażając takie opinie, królewska córka zyskiwała przychylność protestanckich poddanych ojca i zdaniem wielu to ona powinna zasiadać na tronie Anglii. W 1688 roku przedstawiciele opozycji zwrócili się za pośrednictwem Marii do jej małżonka, Wilhelma Orańskiego, by bronił ich wiary, dziedzictwa i wolności. Królewski zięć był tylko stadhouderem, a więc namiestnikiem Holandii, ale także wnukiem Karola I, a jego żona jako najstarsza córka panującego władcy miała prawa do tronu.

Wilhelm odpowiedział na apel i wylądował razem z dowodzoną przez siebie armią na wybrzeżu Anglii, co doprowadziło do przewrotu, tym razem bezkrwawego, gdyż niemal wszyscy, w tym także dowódca armii królewskiej oraz druga córka monarchy, Anna, przeszli na stronę Wilhelma III, a Jakub II wraz z żoną i synem w 1688 roku uciekł do Francji.

Na skutek owych wydarzeń, które do historii przeszły pod nazwą chwalebnej rewolucji, na tronie zasiedli Maria i jej mąż Wilhelm, zobowiązując się do nienakładania nowych podatków, nieogłaszania zaciągu do wojska bez zgody parlamentu oraz niezawieszania uchwalonych ustaw. Jednak protestancka królowa zaledwie sześć lat po koronacji zachorowała na ospę i zmarła, a jej małżonek odszedł osiem lat później.

Królowie na wygnaniu

Para nie doczekała się potomstwa, sądzono więc, że tron obejmie młodszy przyrodni brat Marii, Jakub, oczywiście pod warunkiem konwersji na anglikanizm. Ponieważ propozycja została odrzucona przez przebywającego na emigracji Jakuba II, koronę otrzymała Anna, młodsza siostra królowej Marii.

W historii zapisała się jako pierwsza królowa Wielkiej Brytanii, ponieważ za czasów jej panowania na mocy Aktu o Unii z 1 maja 1707 roku Anglia i Szkocja zjednoczyły się w jedno Królestwo Wielkiej Brytanii.

Po bezpotomnej śmierci Anny Stuart koronę ofiarowano ponownie jej przyrodniemu bratu, Jakubowi Franciszkowi, przebywającemu wówczas wraz z ojcem we Francji i korzystającemu z gościny Ludwika XIV. Warunkiem objęcia tronu była jednak konwersja na anglikanizm, a ponieważ Jakub Franciszek Stuart odmówił, korona trafiła do przedstawiciela niemieckiej dynastii Wittelsbachów, Jerzego I Hanowerskiego, spokrewnionego ze Stuartami przez matkę.

Wprawdzie pierwsi przedstawiciele nowej dynastii powołanej na tron Wielkiej Brytanii nawet nie znali języka swoich poddanych, ale dla protestantów było ważniejsze, że nie byli papistami.

Tymczasem ani Jakub II, ani jego syn nie zrezygnowali z roszczeń do korony, a kiedy pierwszy z nich 16 września 1701 roku zmarł na zamku w Saint-Germain-en-Laye, gdzie rodzina przebywała na wygnaniu, Jakub Franciszek ogłosił się "królem Jakubem III Angielskim i Jakubem VIII Szkockim". Jego roszczenia poparły Hiszpania, Francja i Modena oraz papież Innocenty XII.

Nieudane próby odzyskania tronu

Także na Wyspach nie brakowało jego zwolenników, którzy nie ustawali w staraniach o przywrócenie Stuartom tronu, zapoczątkowując ruch zwany od imienia obalonego króla jakobityzmem.

Zarówno Jakub II, jak i jego syn próbowali zbrojnie odzyskać władzę. Pierwszy z nich, korzystając z poparcia Francji, w 1689 roku wylądował w Irlandii, doprowadzając do konfliktu w historiografii irlandzkiej zwanego wojną dwóch królów, a w brytyjskiej - wojną irlandzką, w której katolicy tłumnie poparli Jakuba II, a protestanci Wilhelma III.

W 1690 roku wojska Jakuba poniosły klęskę w bitwie nad rzeką Boyne, a pechowy Stuart uciekł z pola bitwy, i to nie czekając na wynik zmagań. Ten haniebny postępek podważył autorytet króla w oczach Irlandczyków, na których kraj spadły brutalne represje, i nadali oni monarsze pogardliwe miano Jakuba G...ego.

Kolejną próbę odzyskania korony podjął syn Jakuba II, i to dwukrotnie: w 1708 i 1715 roku. Po drugiej próbie szczęście odwróciło się od niego zupełnie, gdyż sprzyjający mu dotąd król Ludwik XIV wypowiedział mu gościnę. Nieszczęsny Stuart znalazł schronienie u legata papieskiego w Awinionie.

Ponieważ wciąż myślał o odzyskaniu ojcowizny, zaczął rozglądać się za kandydatką na żonę, która wniosłaby mu odpowiednio duży posag, potrzebny na sfinansowanie armii. Jego wybór padł na córkę Jakuba Sobieskiego, śliczną Marię Klementynę, ale wybierając przedstawicielkę tego zacnego rodu, pretendent niechcący kusił los. Sobiescy też należeli bowiem do wielkich pechowców...

________________________

Artykuł stanowi fragment książki Iwony Kienzler pt. "Dziedzictwo krwi. Potomkowie władców Polski na tronach Europy". Ukazała się ona w 2021 roku nakładem wydawnictwa Bellona.materiał partnera

Iwona Kienzler - Pisarka, autorka ponad osiemdziesięciu książek, leksykonów i słowników, przede wszystkim o tematyce historycznej.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas