Szczęk tysięcy nagich mieczów

Dokładnie 600 lat temu, 15 lipca 1410 r., pod Grunwaldem stanęły naprzeciw siebie dwie największe armie średniowiecznej Europy: polsko-litewska oraz krzyżacka. Wojsko pod dowództwem króla Władysława II Jagiełły wygrało nie tyle dzięki liczebnej przewadze, co dzięki sprytowi polskiego władcy...

12 lipca 2008 r.: Inscenizacja bitwy pod Grunwaldem /fot. Piotr Placzkowski
12 lipca 2008 r.: Inscenizacja bitwy pod Grunwaldem /fot. Piotr Placzkowskipoboczem.pl

Pod panowaniem Wielkiego Mistrza

Zanim książęta mazowieccy zdążył się zorientować w poczynaniach Krzyżaków, ci poszerzali swoje zdobycze na północy. W 1237 r. zjednoczyli się z Rycerskim Zakonem Kawalerów Mieczowych z Inflant, a 71 lat później zajęli i splądrowali Gdańsk, mordując także większość jego mieszkańców.

Państwo krzyżackie, jedyne takie w ówczesnej Europie, zorganizowano na wzór zakonny - władzę sprawowała w nim kasta wojowników, którzy swoją siłę zawdzięczali sprawności i karności. Będąc pod opieką Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego oraz ciesząc się opinią zbrojnego ramienia chrześcijaństwa, bezwzględnie walczącego z pogaństwem, zajmowali ziemie od Szczecina po rzekę Narwę.

Polakom nie wypadało atakować...

Z racji pozycji zakonu na Zachodzie, a także faktu, że był on popierany przez Cesarstwo, ledwo co koronowany na króla i ochrzczony Władysław II Jagiełło nie mógł jednak zaatakować Krzyżaków jako pierwszy. Po tym jak w 1407 r. Wielkim Mistrzem zakonu został impulsywny Ulryk von Jungingen, zwolennik zdecydowanej polityki wobec Polski, nie musiał on długo czekać na wypowiedzenie wojny.

...więc prowokowali?

Prawdopodobnie dużą rolę w utwierdzeniu Wielkiego Mistrza o konieczności zaatakowania Polski odegrali... sami Polacy, a dokładniej arcybiskup Mikołaj Kurowski, który spotkał się z von Jungingenem w Malborku, w sierpniu 1409 r. Duchowny miał ponoć zapewniać butnego Wielkiego Mistrza, że atak na Litwę spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią ze strony polskiej korony.

Mimo tych ostrzeżeń Ulryk von Jungingen formalnie wypowiedział Polsce wojnę 6 sierpnia 1409 r. i najechał ziemię dobrzyńską. W ten sposób Władysław II Jagiełło (nie dowiemy się, czy prowokacja miała miejsce z jego inspiracji, czy była samodzielnym działaniem arcybiskupa Kurowskiego) mógł wytoczyć oręż przeciwko Krzyżakom, którzy kolejny raz najechali polskie włości.

Władysław II Jagiełło zdawał sobie z tego sprawę, dlatego starał się zwodzić Ulryka von Jungingena jak tylko mógł, by ten wyprowadził wojska z Malborka, który był głównym celem ataku polskiego króla. Jagiełło liczył na to, że ugodzone z zaskoczenia państwo krzyżackie rozpadnie się, a jego rycerze - zaangażowani w walkę z dala od stolicy - poddadzą się.

Zwiedziony śmiałymi ruchami polskich oddziałów pod Bydgoszczą, działających pod wodzą Jana Brzozogłowego, von Jungingen rozkazał wyprowadzić swoje wojska z Malborka i zgrupować je w okolicach Świecia. Czekały tam na atak polsko-litewskich oddziałów i walną bitwę. Krzyżacy nie wiedzieli tylko, z której strony nastąpi uderzenie. Śmiały plany króla Jagiełły mógł się powieść.

Atak z zaskoczenia

Król Jagiełło był pewien, że krzyżaccy szpiedzy doniosą o ruchach wojsk i Wielki Mistrz wyjdzie im naprzeciw. W dalszym ciągu miejsce walnej bitwy było nieznane.

Po sześciu dniach marszu polska armia stanęła nad brzegiem Wisły, pod Czerwińskiem, gdzie rzeka była szeroka na pół kilometra. By nie tracić czasu na budową mostu i tym samym nie opóźniać marszu, kilkutysięczna armia przeprawiła się... po moście pontonowym.

Połączenie przez most pontonowy

Rzemieślnicy, pod czujnym okiem nadzorującego pracę konstrukcyjne mistrza Jarosława, połączyli przęsła w pół dnia, a przeprawianie wojsk trwało aż dwa dni.

Po drugiej stronie Wisły na Polaków czekały oddziały litewskie. Tym samym kolejnym elementem działającym na korzyść polskiego króla, oprócz zaskoczenia, stała się większa liczebność wojska.

Wielotysięczny marsz na Malbork

10 lipca, dzień po przekroczeniu krzyżackiej granicy w Lidzbarku, idące na Malbork wojska sojusznicze podeszły pod Kurzętnik nad Drwęcą. Dobrze ufortyfikowany przez przeciwnika brzeg nie dawał polskim i litewskim chorągwiom szansy na przebicie się na drugą stronę. Jagiełło nakazał odwrót na wschód, w stronę Dąbrówna. Na północy, równolegle do wojsk sojuszniczych, przemieszczali się Krzyżacy.

Wojna: mordowanie i rabowanie

Jagiełło nie zaryzykował przeprowadzenia wojsk przez przesmyk między jeziorami, w miejscu, gdzie do niedawna stało Dąbrówno. Założył, że Krzyżacy widzieli łunę unoszącą się nad osadą i czekali tam na Polaków i Litwinów. Dlatego król po raz kolejny zdecydował o zmianie trasy marszu na Malbork.

Oczekiwanie w palącym słońcu

Polsko-litewskie oddziały były w tym czasie rozciągnięte na długości około 20 km i tylko konnica miałaby szansę dotrzeć na miejsce walnej bitwy na polach między wsiami Grunwald, Łodwigowo, Stębark i Ulnowo. Polski król zwlekał więc z jej rozpoczęciem do czasu, aż chorągwie dotrą na miejsce i uformują szyk.

Tak bitwę pod Grunwaldem przedstawił Aleksander Ford w filmie "Krzyżacy":

Krzyżacy, nie mogąc zaatakować przedzierających się leśnymi drogami oddziałów, czekali w spiekocie aż przeciwnik przyjmie bitwę. Zdenerwowany przedłużający się oczekiwaniem Ulryk von Jungingen przysłał Jagielle osławione dwa nagie miecze, które miały - zdaniem Wielkiego Mistrza - dodać królowi odwagi i zmobilizować do działania.

Polski monarcha - nie znający tego zachodniego zwyczaju - zachował się wobec przynoszących mu broń heroldów - księcia szczecińskiego Kazimierza oraz króla Węgierskiego Zygmunta Luksemburczyka - bardzo arogancko. Miecze jednak przyjął, uznając je za znak polskiego zwycięstwa.

Polsko-krzyżackie starcie

Jako pierwsze w bój ruszyły chorągwie litewskie i tatarskie, które zaatakowały Krzyżaków z lewej flanki. Po godzinnej walce lżej uzbrojeni Litwini zaczęli się wycofywać. Napierających rycerzy zakonu zatrzymały pułki smoleńskie, które mimo ciężkich strat utrzymały zajmowane pozycje i dały czas polskim oddziałom na przegrupowanie się i ruszenie do boju głównymi siłami.

Krzyżacy kilkakrotnie ponawiali szarże. Podczas jednej z nich udało im się nawet odebrać sztandar chorągwi krakowskiej (uznawany za chorągiew polskiej armii ), dzierżony przez Marcina z Wrocimowic. Polacy nie poddali się, ani nie rzucili do ucieczki, tylko zmobilizowali do cięższej walki. Krzyżacy przedwcześnie zaczęli śpiewać "Chrystus zmartwychwstał", co miało oznaczać, że wygrali bitwę, ale Polacy szybko odbili sztandar.

Po sześciu godzinach walk siły wojsk sprzymierzonych przejęły inicjatywę na polu bitwy. Krzyżacy byli wypierani w stronę własnego obozu. Wielki Mistrz zakonu próbował jeszcze uderzyć z odwodami w bok polskiego skrzydła, ale ataki te odparto. Krzyżacy nie byli w stanie przełamać polsko-litewskiego natarcia. Zostali pokonani.

Jak pisał Jan Długosz, Krzyżacy spodziewali się zupełnie innego zakończenia bitwy: "Znaleziono (...) w wojsku krzyżackim kilka wozów wyładowanych pętami i kajdanami, które Krzyżacy... przywieźli do wiązania jeńców polskich. Znaleziono też inne wozy, pełne żagwi nasączonych łojem i smołą, a także strzały wysmarowane tłuszczem i smołą, którymi zamierzali razić pokonanych i uciekających... Za słusznym jednak zrządzeniem Bożym, który starł ich pychę, Polacy zakuwali ich [Krzyżaków] w te pęta i kajdany".

Spektakularny sukces polskiego oręża

Sukces polsko-litewskiego oręża pod Grunwaldem był spektakularny. Odebrano wszystkie krzyżackie chorągwie, zabito ponad 8 tys. rycerzy zakonu i wspierających ich wojsk. Zginęła praktycznie cała elita państwa krzyżackiego, z Wielkim Mistrzem Ulrykiem von Jungingenem na czele. Straty polskie były niewielkie, nieco więcej żołnierzy stracili Litwini.

Wygrana bitwa, ale nie wojna

Kiedy oddziały wojsk sojuszniczych dotarły 22 lipca pod Malbork, krzyżacki zamek był gotowy do obrony. Polsko-litewskie natarcie straciło impet, rycerze polskiej korony nie mogli zdobyć twierdzy. Patowa sytuacja trwała do 19 września, kiedy to Jagiełło zakończył oblężenie, bowiem pogoda znacznie się popsuła, a rycerstwo gnało do domów. Nowy Wielki Mistrz - von Plauen - ruszył z kontrofensywą. Ostatecznie, w październiku wyczerpane walką strony przystąpiły do rozmów pokojowych.

Niezadowalające zapisy pokoju

Zobacz, wyreżyserowany przez znanego grafika komputerowego - Tomasza Bagińskiego, klip promujący 600. rocznice bitwy pod Grunwaldem:

Warunki pokoju, zważywszy na ogrom wiktorii grunwaldzkiej, wydawały się wysoce niekorzystne dla polskiej strony. Należy pamiętać jednak, że zakon krzyżacki miał oparcie w osobie papieża oraz Cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.

Sława Polski rozciągała się po całej Europie

Bunty mieszczan i rycerstwa dowiodły natomiast braku legitymizacji władzy wśród poddanych. W przyszłości doprowadzą one do kolejnego konfliktu - wojny trzynastoletniej, w efekcie której Polska odzyska Pomorze Zachodnie.

Zwycięstwo wojsk polsko-litewskich nad Krzyżakami potwierdziło także sens unii obu państw. Po raz pierwszy, od czasu Zjazdu Gnieźnieńskiego, sławiono Polskę po całej Europie. Natomiast związek Polski i Litwy urastał do rangi regionalnego mocarstwa.

Marcin Wójcik

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas