Węgierski miecz miał być repliką. Okazało się, że ma 3 tysiące lat!

Znaleziony na Węgrzech miecz przez kilkadziesiąt lat wystawiany był w amerykańskim muzeum jako "replika". Podczas przygotowań do wystawy okazało się, że to oryginalna broń z epoki brązu.

Cała historia rozpoczęła się w pierwszej połowie XX wieku na Węgrzech. Wówczas w Dunaju znaleziono zmatowiały miecz wykonany z brązu. Z wyglądu przypominał węgierską broń z epoki brązu, jednak założono, że to replika wykonana w średniowieczu, lub późniejszym czasie.

Prawdę odkrył węgierski archeolog

Prawda wyszła na jaw nieco przez przypadek. Muzeum Historii Naturalnej w Chicago, gdzie przez ten czas wystawiony był jako kopia, przygotowywało się do wystawy poświęconej europejskim królom. W ramach tych przygotowań węgierscy archeolodzy współpracujący z naukowcami z muzeum poprosili o obejrzenie "repliki" miecza.

Reklama

Grupa naukowców z Field Museum, w tym chemik i archeolodzy, użyła detektora fluorescencji rentgenowskiej, instrumentu, który wygląda jak pistolet promieniowy. Kiedy porównali skład chemiczny miecza z innymi znanymi mieczami z epoki brązu w Europie, zawartość brązu, miedzi i cyny była niemal identyczna.

Jak miecz znalazł się w wodzie?

Wynik badań był dla pracowników muzeum wyjątkowo pomyślny, ale jeszcze trzeba było wyjaśnić, dlaczego broń trafiła do wody. Eksperci są zdania, że został wrzucony do Dunaju między 1080 a 900 rokiem p.n.e. w celach rytualnych. Mogło być to upamiętnienie ważnej bitwy lub odejścia ukochanej osoby.

Wszyscy, którzy chcieliby zobaczyć miecz na własne oczy, będą mieli okazję zrobić to już od marca 2023 r. w ramach wystawy "Pierwsi królowie Europy". Węgierski miecz będzie pierwszym eksponatem, jaki zobaczą goście.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miecznik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy