Zimnowojenne zdjęcia szpiegowskie odtajnione. Ujawniły nieznane skarby!
Odtajnione szpiegowskie zdjęcia satelitarne USA z czasów zimnej wojny ujawniają prawdziwy historyczny skarb. To setki nieznanych wcześniej rzymskich fortów na terenie Syrii i Iraku. Czy jest szansa, by je odnaleźć?
Odtajnione zdjęcia wykonane przez amerykańskie satelity szpiegowskie wystrzelone podczas zimnej wojny odsłoniły niewiarygodne konstrukcje. To setki nieznanych wcześniej fortów z czasów rzymskich na terenach dzisiejszego Iraku i Syrii. Wiele z tych budowli może już nie istnieć, bo mogły zostać zniszczone lub uszkodzone przez dziesięciolecia ekspansji rolnictwa, rozwoju miast i wojen. Niemniej odkrycie podważa popularną hipotezę na temat roli takich fortyfikacji wzdłuż wschodniej granicy starożytnego Cesarstwa Rzymskiego, postawioną w latach trzydziestych XX wieku.
To prawdziwy archeologiczny skarb, ale...
Jak wyjaśniają badacze na łamach publikacji w czasopiśmie Antiquity, duża liczba fortów i ich szerokie rozmieszczenie wskazują, że mogły nie zostać one wzniesione w celu odstraszania wrogów, jak sugerowała teoria sprzed kilkudziesięciu lat. Konstrukcje prawdopodobnie zbudowano raczej w celu zapewnienia bezpiecznego przejazdu karawanom i podróżnym trasami, na których był duży ruch niemilitarny - zdaniem autorów badania forty te były placówkami i przystanią, a nie wrogimi barierami.
Rolnictwo i urbanizacja w szokującym stopniu zniszczyły wiele stanowisk i obiektów archeologicznych. Te stare obrazy pozwalają nam zobaczyć rzeczy, które dziś często są albo zasłonięte, albo już nieistniejące
Zdjęcia o wysokiej rozdzielczości analizowane w nowym badaniu wykonano podczas przelotów nad Ziemią przez wiele satelitów należących do dwóch amerykańskich programów wojskowych: Projektu Corona (1960-1972) i Hexagon (1971-1986). I jak podkreślają badacze, są one bezcenne, ponieważ zachowują migawki krajobrazów, które od tego czasu uległy znaczącym zmianom.
Zespół analizował je w poszukiwaniu oznak rzymskich fortów, które mają charakterystyczny kwadratowy kształt i ściany, które zwykle mierzą od 50 do 80 metrów długości. Naukowcy rozpoczęli poszukiwania, korzystając z map referencyjnych pochodzących z badań lotniczych regionu przeprowadzonych w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku przez francuskiego archeologa i jezuickiego misjonarza, ojca Antoine'a Poidebarda. Badanie to było jednym z pierwszych, w ramach którego sfotografowano stanowiska archeologiczne z powietrza, a w 1934 r. Poidebard doniósł, że znalazł 116 rzymskich fortów.
Przeoczył coś ważnego. Zdjęcia setalitarne to pokazują
To osiągnięcie bezprecedensowe, jednak prawie sto lat później mapowanie jego fortów na zdjęciach satelitarnych okazało się wyzwaniem - mapa nie była wielkoskalowa, zawierała liczne błędy przestrzenne, a jezuita nie podał nazw ani numerów większości znalezionych fortów. Według Poidebarda forty te ułożone były z północy na południe wzdłuż niegdyś najbardziej wysuniętej na wschód granicy Cesarstwa Rzymskiego - twierdził, że takie rozwiązanie z pewnością miało na celu ochronę przed najeźdźcami ze wschodu.
I tu autorzy nowego badania się z nim nie zgadzają, bo jak przekonują przeoczył coś, co ujawniły zdjęcia satelitarne, a mianowicie fakt, że linia 116 fortów z północy na południe była w rzeczywistości jedynie wąskim fragmentem skupiska rozciągającego się ze wschodu na zachód i zawierającego 396 ufortyfikowanych budowli. Co więcej, dalsze badania obrazów ujawniły kolejnych 106 budowli i naukowcy są przekonani, że wkrótce znajdą jeszcze więcej.
Miały łączyć, a nie dzielić
Forty zajmowały powierzchnię około 300 000 kilometrów kwadratowych "rozciągając się od Mosulu nad rzeką Tygrys w Iraku, przez prowincję Ninawa, przez doliny Chabur i Balikh, aż do półsuchych równin na zachód od rzeki Eufrat, prowadzące do zachodniej Syrii i Morza Śródziemnego. I chociaż "rząd Poidebarda" wzdłuż wschodniego frontu Cesarstwa Rzymskiego wyglądał jak fortyfikacje wojskowe, nowe dowody sugerują, że forty te służyły innemu celowi. Zamiast tworzyć nieprzekraczalny mur na gwałtownej granicy, zapewniały oazy bezpieczeństwa i porządku wzdłuż ruchliwych rzymskich dróg.
Granice w tym świecie były miejscami dynamicznej wymiany kulturalnej oraz przepływu towarów i idei, a nie barierami. Być może ta perspektywa zawiera lekcję dla epoki nowożytnej