Absurd - brak konta na Facebooku jest podejrzany
Możliwe, że znasz kilka osób, które nie mają konta na Facebooku. Zapewne twoi rodzice albo dziadkowie raczej nie czują potrzeby udzielania się w społecznościówkach. I to jest całkiem normalne. Ale jeśli młody człowiek nie ma zamiaru udzielać się na Facebooku jest to już co najmniej dziwne.
Przynajmniej tak twierdzą niektórzy psychologowie, szczególnie ci, na których powołuje się niemiecki "Der Taggspiegel". Dziennik znalazł bowiem powiązanie pomiędzy Andersem Breivikiem a Jamesem Holmesem - obaj nie mieli konta na Facebooku. Psycholog Christoph Moller powiedział więc gazecie, że używanie Facebooka jest oznaką posiadania zdrowych relacji społecznych. Retorycznie tylko zapytam więc w tym miejscu: czy posiadanie G+ jest oznaką zdrowych czy jednak zwichrowanych relacji społecznych?
Ciekawe, że jeszcze niedawno każdy dzieciak, który spędzał więcej czasu na rozmowach z ludźmi poznanymi on-line niż biegając za piłką, automatycznie dostawał etykietkę dziwaka. Teraz brak aktywności w sieciach społecznościowych stał się podejrzany. Osobiście przypomina mi to jednak raczej obwiniane za całe zło tego świata "przemocy obecnej w grach komputerowych". Idąc takim tropem można uznać, ze każdy introwertyk, który nie czuje potrzeby wrzucania tysięcy zdjęć na swojego walla jest potencjalnym mordercą.
Nie można jednak zaprzeczyć, że Facebook (ze swoimi wadami i zaletami) ma na tyle ugruntowaną pozycję, że dla wielu staje się punktem odniesienia. Na przykład dla specjalistów z zakresu human resoures, dla których kandydat bez profilu na Facebooku od razu staje się podejrzany. Ukrywa coś? A może skasowano mu konto? Sprawdzanie profili kandydatów jest faktem nie tylko w USA. Na Starym Kontynencie również.
Osobnicy bez profilu na Facebooku nie mają także łatwo jeśli chodzi o sprawy matrymonialne. Cytując komentatorkę Slate: "Jeśli jesteś w pewnym weku i spotykasz kogoś, z którym prawdopodobnie pójdziesz do łóżka, a ta osoba nie ma profilu na Facebooku, może chcieć zataić swoje imię. To może być sygnał ostrzegawczy (...)". Kiedyś byłoby to uznane za bycie tajemniczym i zaliczone do plusów, dzisiaj jest, w najlepszym wypadku podejrzane.
Najgorsze jest jednak to, że to wszystko nie są przykłady wyssane z palca. Choćbym nie wiem jak się starał, nie wpadłbym na to. Wszystkie te artykuły naprawdę się pojawiły, a ich autorzy wydają się naprawdę wierzyć, że istnieje korelacja pomiędzy zdrowiem psychicznym a profilem na Facebooku. Wszystkim, którzy nie czują pociągu do sieci społecznościowych (co wbrew temu, co twierdzą niektórzy nie jest pierwszą oznaką ukrytej żądzy mordu) polecam poniższe wideo.