Amerykańscy prezesi branży IT zarabiają mniej niż większość z nas

Samoograniczanie to ciekawa praktyka stosowana przez amerykańskich polityków i biznesmenów. Choć mogą zarabiać krocie, na pewnym etapie kariery decydują się na przyjmowanie symbolicznego wynagrodzenia. Niedawno dołączył do nich Mark Zuckerberg, ale grono pracujących za dol. rocznie jest znacznie większe. Kto do niego należy?

Mark Zuckerberg
Mark ZuckerbergAFP

Z dokumentów udostępnionych przez największy serwis społecznościowy wynika, że CEO Facebooka będzie od tego roku zarabiał rocznie jednego dol. Rzecz jasna nie oznacza to, że nie będzie czerpał dochodów z innych źródeł, ale jego pensja na stanowisku dyrektora generalnego została zredukowana do symbolicznej wysokości.

Znacznie ciekawsze jest jednak grono, do którego dołączył Mark Zuckerberg decydując się na zmniejszenie swojej pensji. Przez wiele lat dol. rocznie zarabiał Steve Jobs, który zdecydował się na to po powrocie do Apple’a w 1998 roku. W jego ślady poszli również założyciele i szefowie Google’a -m.in. Eric Schmidt, który normalną pensję zaczął pobierać dopiero po zwolnieniu fotela CEO. Gdy na jego miejsce wskoczył Larry Page, wraz ze stanowiskiem przejął jednodolarowe wynagrodzenie. W raz z Larrym pensję solidarnie obniżył sobie Sergey Brin.

Podobne zarobki mają również Larry Ellison z Oracle’a i Elon Musk - przynajmniej jeśli chodzi o wynagrodzenie pobierane na stanowisku CEO firmy Tesla. Kolejni to Meg Whitman z HP, Mark Pincus z Zyngi oraz Jerry Yang pełniący przez Marissą Mayer funkcję prezesa Yahoo.

Warty odnotowania jest również fakt, że podobne praktyki dotyczą nie tylko biznesu, ale również świata polityki. Jako gubernator Kalifornii dol. rocznie zarabiał Arnold Schwarzenegger, a w latach 90. Mitt Romney. Obecnie jednodolarową pensję pobiera burmistrz Nowego Jorku - Michael Bloomberg oraz jego córka Emma.

Oczywiście byłoby naiwnością sądzić, że 1 dol. rocznie to całość ich dochodów. Symbolika tego gestu jest jednak bardzo wymowna - zwłaszcza gdy dotyczy nie tylko prywatnych firm, ale również polityków. Może warto podobną tradycję przeszczepić na polski grunt?

Łukasz Michalik

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas