Apple kontra sklep z aplikacjami dla dorosłych

Apple pozwało kolejną firmę, która pod hasłem "App store" sprzedaje pornograficzne aplikacje użytkownikom... Androida.

Tym razem wezwanie do zaprzestania z korzystania ze sformułowania "App store" otrzymała strona MiKandi. Urocza witryna oferuje aplikacje na Androida, których próżno szukać w App Store Apple, czyli o treści pornograficznej. Jak podkreślają założyciele istniejącej oo 2009 roku strony, Android przynajmniej umożliwia programistom swobodne tworzenie i dzielenie się aplikacjami, nawet jeśli nie chce ich sprzedawać oficjalny sklep z oprogramowaniem na Androida, czyli Marketplace.

MiKandi to niewielki biznes, ale jego właściciele zamierzają walczyć. Rozważają dołączenie do innych podmiotów zaskarżonych przez Apple, m.in. Amazon.com.

Najzabawniejsze, że ten rozgłos świetnie sprzyja biznesowi. Kiedy Steve Jobs powiedział, że "istnieje nawet sklep z aplikacjami pornograficznymi na Androida", tego samego dnia ze strony MiKandi ściągnięto 10 tysięcy aplikacji w 12 godzin. My także nie wiedzieliśmy o istnieniu tego wspaniałego sklepu do dzisiaj.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas