Australia wyda miliony na sprawdzenie, czy sieci 5G są szkodliwe dla zdrowia

Wraz z rozwojem sieci 5G pojawia się coraz więcej głosów sugerujących, że nowy standard nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie, dlatego powinniśmy jeszcze raz przemyśleć jego implementację.

Choć w niektórych miejscach świata tworzenie infrastruktury dla sieci 5G idzie w świetnym tempie, np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie w przyszłym roku będzie z niej korzystać 4 największych krajowych operatorów,  to w innych nowy standard ma do pokonania wiele przeszkód. Wystarczy tylko wspomnieć o Australii, gdzie coraz więcej osób domaga się zaprzestania jej implementacji, co argumentowane jest negatywnym wpływem 5G na ludzkie zdrowie. 

I choć eksperci wielokrotnie przekonywali, że to raczej miejski mit niż prawda, australijski rząd podchodzi do sprawy i obaw swoich obywateli bardzo poważnie, w związku z czym zleci stosowne badania, żeby raz na zawsze wszystko wyjaśnić. Jak informuje 5gradar, wraz z rozwojem sieci 5G w Australii, pojawia się coraz więcej głosów osób obawiających się jej negatywnego wpływu na zdrowie, a rząd nie ma zamiaru ryzykować demonstracjami. Dlatego też w najbliższym czasie zainwestuje 9 mln dolarów australijskich, tj. ok. 6,1 mln USD, w odpowiednie śledztwo.

Reklama

Rząd chce w ten sposób poznać prawdę na temat 5G i wpływu tych sieci na zdrowie, ugrywając przy tym kilka wizerunkowych punktów. Bo choć Australian Radiation Protection and Nuclear Safety Authority (ARPANSA) wielokrotnie tłumaczyło, że 5G jest bezpieczne dla ludzkiego ciała, to wciąż są osoby, a nawet pewne organizacje, które zapewniają, że “czują się ranione przez 5G i inne sieci bezprzewodowe, kiedy tylko znajdą się w ich zasięgu”. 

Jednym z najgłośniejszych przypadków jest chyba 70-letnia Rosi Gladwell, która zdiagnozowała u siebie alergię na sieci bezprzewodowe i jest wręcz przerażona nadchodzącym standardem 5G. Kobieta twierdzi, że czuje się słabo, nie może złapać oddechu i czuje na twarzy liczne ukłucia, kiedy tylko jest wystawiona na promieniowanie emitowane przez źródła sieci WiFi. Eksperci ARPANSA mają zatem przeprowadzić więcej badań, żeby uspokoić takie przypadki i wyeliminować fałszywe opinie krążące na temat 5G - pytanie tylko, czy ci „zmartwieni” uwierzą jakimkolwiek autorytetom, bo wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z bardzo kosztownym błędnym kołem. 

Źródło: GeekWeek.pl/gizchina

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy