Deep Web - mroczna strona internetu
Jeśli od dawna serfujesz w internecie, prawdopodobnie powiesz, że widziałeś już wiele lub wręcz wszystko. Jeżeli jednak nie dotarłeś do Deep Webu, czyli „głębokiej” części sieci, to na pewno nie jest to prawda. Własnie tutaj znajdują się wszystkie niewidoczne, nieindeksowane i często celowo ukrywane treści internetowe. Deep Web stanowi co najmniej 96 proc. całego internetu, więc to, co widzisz podczas codziennego przeglądania sieci to jedynie ułamek tego, co się w niej dzieje. A są to często rzeczy przerażające.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że już zwykłe wyszukiwanie w Google i wyświetlanie setek milionów wyników jest dość przytłaczające. Efekt pracy wyszukiwarki pokazuje jednak bardzo nieznaczną część zasobów globalnej sieci. Całą zawartość internetu porównać można bowiem do góry lodowej, której najgroźniejsza i największa część kryje się głęboko pod wodą. Nie każdy wie, że sieć WWW zbudowana jest z niewidocznych dla przeciętnego internauty poziomów.
Poziom 0: Common Web – to wierzchołek góry lodowej, czyli internet, który wszyscy znają. Jest dostępny za pośrednictwem każdej wyszukiwarki. Ci, którzy nigdy nie ryzykowali podjęcia działań o krok dalej, spędzili dotąd swoje życie na czubku tej góry lodowej. Odpowiednie przykłady poziomu 0 to np. Facebook, YouTube lub Wikipedia.
Poziom 1: Surface Web – to poziom pozwalający zanurkować pod wodę, aby zerknąć na ogromny fragment lodu ukryty poniżej. Chociaż strony z tego poziomu są nadal indeksowane przez wyszukiwarki, można powiedzieć, że są one nieco… ciemniejsze. Najlepszym przykładem jest niesławny Reddit.
Poziom 2: Bergie Web – stanowi ostatni poziom, do którego można uzyskać dostęp normalnie i przez indeksowanie Google. Zawiera głównie „podziemne” strony internetowe, które wymagają trochę bardziej skomplikowanego algorytmu. Jednym z ważnych przykładów jest 4chan lub Warez.
Poziom 3: Deep Web – nazywany również Dark Net, niewidzialną siecią, głęboką siecią lub Deep Net. Dostęp do niego można uzyskać tylko za pośrednictwem serwerów proxy. Ten poziom zawiera głównie hakerskie strony internetowe, informacje o wirusach, skandalach z udziałem gwiazd i inne rzeczy, które wymagają użycia Tora.
Poziom 4: Charter Web – wiele osób uważa, że ten poziom jest częścią Deep Web’u, bo mają ze sobą dwie wspólne, najważniejsze cechy: są nielegalne i wielce niepokojące. Na tym poziomie znajdują się prawdziwe okrucieństwa i okropności - m.in. informacje na temat handlu żywym towarem i eksperymentów na ludziach czy zabójstw.
Poziom 5: Marianas Web – czyli tzw. poziom sieci mariańskich. Miejsca (internetowa) legenda głosi, żę to najciemniejsze i najbardziej tajemnicze miejsce w internecie. Czy rzeczywiście istnieje?
W cebulowych warstwach
O istnieniu sieci TOR (skrót od „The Onion Router, logo sieci – zielona cebula) wciąż wie niewiele osób, chociaż od 2004 roku funkcjonuje ona równolegle do dostępnego dla każdego internetu. Z tą tylko różnicą, że korzystanie z niej wymaga użycia specjalnego programu. Sieć TOR działa na zasadzie tzw. trasowania cebulowego, w którym nawiązywane połączenia odbijają się od wielu serwerów. Dzięki temu możliwe jest anonimowe przeglądanie stron, dostępnych jedynie dla użytkowników zainstalowanego pakietu TOR. Tajna sieć .onion skrywana przez TOR kryje nielegalne strony ukryte pod nietypowymi nazwami domen, na które składają się ciągi pozornie pomieszanych znaków, które kończą się kropką i słowem onion (czyli cebula).
Jedwabny szlak internetu
Główna definicja terminu Deep Web, stworzona przez Michaela K. Bergmana, dyrektora generalnego i współzałożyciela Dynamics LLC głosi, że sieć ta zawiera w sobie strony i dokumenty nieindeksowane przez witryny wyszukiwarek takich jak np. Google czy Bing. W Deep Web można znaleźć praktycznie wszystko. To wszelkiego rodzaju materiały internetowego czarnego rynku. Tutaj handluje się podrabianymi dokumentami, bazami danych i kontami serwisów aukcyjnych. Można bez problemu nabyć filmy i książki zakazane w niektórych krajach, wszelkiego rodzaju narkotyki, trucizny, broń, drogocenną biżuterię i obrazy.
Użytkownicy Deep Webu wymieniają się informacjami i poradami jak dobrze zaplanować kradzież lub napad, jak unikać płacenia podatków, jak przemycać, okradać bankomaty, unikać odsiadki, przejmować konta bankowe itp. Co gorsze, kwitnie tam zakazany świat pornografii i prostytucji. Nie brakuje treści pornograficznych, a nawet pedofilskich i nadużyć wobec dzieci (ponad 80 proc. ruchu w Deep Webie). Znajdziemy tutaj również tematy aborcji, zemsty, szantażu, uwodzenia, mobbingu i stalkingu. A wszystko to dostępne przy użyciu szyfrowanej technologii w celu ochrony anonimowości użytkownika…
Podziemna waluta
Czym płaci się w podziemnej strefie internetu? Można oczywiście anonimowymi kartami pre-paid, na które przelewa się dowolne kwoty, jednak najbardziej popularny jest handel bitcoinami, czyli wirtualną walutą. Ta krypto-waluta istnieje poza kontrolą rządów czy banków i nie można jej śledzić. Anonimowo kupowane bitcoiny można anonimowo przelewać i następnie zamieniać je na gotówkę. Wprowadzone zostały w 2009 roku przez osobę o pseudonimie Satoshi Nakamoto. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że za sukces waluty odpowiedzialny jest nie jeden człowiek, lecz grupa składająca się genialnych programistów, matematyków oraz marketingowców. Wiele państw (w tym Polska) nie uznaje jednak bitcoinów za normalny środek płatniczy.
Najgłębsze miejsce
Internetowa legenda (tak zwana "creepypasta") głosi, że na samym dnie internetu znajdują się tzw. Marianas Web, uważane za najciemniejszą i najbardziej tajemniczą przestrzeń w sieci, w której znajdują się najgłębsze i najmroczniejsze tajemnice ludzkości w całej historii świata. Nazwa „sieci mariańskie” pochodzi od Rowu Mariańskiego, czyli najgłębszego rowu oceanicznego na Ziemi. Aby uzyskać dostęp do sieci mariańskich, potrzebne jest podobno wykorzystanie technologii komputerów kwantowych.
Co jest zatem tak tajnego w sieciach mariańskich, że tak trudno się do niej dostać? Oczywiście nikt nie zna pewnej odpowiedzi na to pytanie. Większość doniesień opiera się na informacjach na forach Deep Webu i dyskusjach garstki osób, którym rzekomo - po wielkim wysiłku - udało się tam dotrzeć. Według nich, w sieciach mariańskich może być dostępnych wiele naprawdę makabrycznych stron. Nikt jednak nie zdecydował się, by pobrać stamtąd jakiekolwiek zdjęcie lub wykonać chociażby zrzut ekranu.
Poziom szyfrowania sieciach mariańskich jest ponoć ta bardzo zaawansowany, że może tutaj kwitnąć handel ludźmi, organami i usługami seksualnymi oraz wynajmowanie płatnych zabójców. Niektórzy twierdzą wręcz, że Deep Web zawiera sekretne pliki rządowe, tajne archiwa Watykanu i najważniejszych agencji wywiadowczych, zna lokalizację Atlantydy i Świętego Graala, a nawet odpowiedzi na starożytne spiski. Są też tacy, którzy uważają, że sieci mariańskie są platformą komunikacyjną osławionych Iluminatów.
Wszystko to brzmi niesamowicie, ale najprawdopodobniej sieci mariańskie to tylko sensacyjny wymysł. Póki co nikt nie jest w stanie ostatecznie potwierdzić, ani zaprzeczyć, że tajemna część internetu rzeczywiście istnieje.