Francja zapoluje na internautów
Francuzi idą na wojnę z piractwem. Francuski minister kultury przedstawił projekt, na mocy którego powstanie specjalny organ inwigilujący osoby ściągające pliki naruszające prawa autorskie.
Do osób podejrzewanych o nielegalne pobieranie plików zostaną rozesłane e-maile oraz stosowne pisma. Po dwóch bezskutecznych ostrzeżeniach internauta musiałby się liczyć z zablokowaniem dostęp do sieci przez rok. - Nie ma powodu, dla którego internet miałby pozostać wyjęty spod prawa - podsumował propozycję rządu Nicolas Sarkozy.
Administracja ma nadzieję, że zmiany w prawie zredukują piractwo o około 80 proc. Nowe ustawodawstwo miałoby wejść w życie z początkiem nachodzącego roku.
Piractwo we Francji utrzymuje się na bardzo dużym poziomie. W 2006 roku internauci ściągnęli ponad miliard pirackich plików. Inicjatywę powołania organizacji stojącej na straży P2P popierają koncerny filmowe oraz wytwórnie płytowe. Po drugiej stronie stanęła francuska lewica, pisząc w oficjalnym oświadczeniu, że nowa instytucja będzie "polować na pojedynczych internautów, który po prostu kochają kulturę".
Parlament Europejski sprzeciwia się tego typu rozwiązaniom prawnym, nazywając je niepotrzebnym robieniem kryminalistów z internautów ściągających pliki wyłącznie na własny użytek .
ŁK