Google i skanowanie książek
Google poinformował, że podpisał umowę z wydawnictwem Hachette Livre, które się wyłamało, nie bacząc na swoich francuskich rywali, i zgodziło się, by Google zeskanował tysiące książek, które nie są już w druku, do swojego projektu elektronicznej biblioteki.
Google, czyli wydawca
Jest jednak jedna znacząca różnica między amerykańską ugodą i umową z Hachette, największym wydawnictwem we Francji i drugim na świecie pod względem sprzedaży po Pearsonie. To Hachette, a nie Google, będzie decydowało których książek dotyczy umowa i które - z tych, do których wydawnictwo wciąż ma prawa, ale nie są już dostępne w handlu - mogą być zeskanowane.
Google i Hachette podzielą się wpływami ze sprzedaży, ale odmówili wyjawienia w jakich proporcjach. Według amerykańskiej umowy Google otrzymuje 37 proc., a resztę dostają właściciele praw autorskich. Francuska umowa nie jest na wyłączność, więc Hachette, oddział grupy medialnej Lagardere, będzie mógł udostępnić te same książki innym elektronicznym platformom sprzedaży.
Projekt skanowania książek przez Google'a wywołał kontrowersje wśród instytucji kulturalnych we Francji. W zeszłym roku prezydent Nicolas Sarkozy zobowiązał się do przeznaczenia prawie 750 milionów euro na ogromny projekt skanowania francuskiej literatury i dokumentów historycznych.
W grudniu francuski sąd orzekł, że projekt skanowania Google'a naruszył prawa autorskie trzech wydawnictw z La Martiniere Groupe. Google odwołuje się od tego wyroku. Inni francuscy wydawcy, między innymi Gallimard, Flammarion, Albin Michel i Eyrolles, wnieśli osobną sprawę, na którą, jak mówią obie strony, umowa z Hachette nie wpływa w żaden sposób.
- Ta umowa mogłaby służyć jako "rama" dla innych francuskich wydawnictw, a może również wydawnictw na całym świecie - oświadczył Dan Clancy, dyrektor techniczny Google Books. - To wydawca ma władzę nad tym, jak powinny zostać wykorzystane książki - dodał.
Google informuje, że trwały negocjacje z pozostałymi francuskimi wydawnictwami w nadziei, że pójdą za przykładem Hachette, ale nie jest jasne, czy były świadome, że podpisanie umowy z Hachette już się zbliża. Clancy nazwał ją "przełomowym porozumieniem, które powinno rozpocząć nową erę stosunków z francuskimi wydawnictwami".
Francuska umowa daje Hachette większą kontrolę nad tym, które książki są skanowane niż dostali amerykańscy wydawcy w porozumieniu, które nie otrzymało jeszcze końcowego potwierdzenia sądowego. Firmy poinformowały, że Google będzie przedstawiał Hachette co kwartał listę książek, z których planuje stworzyć formę elektroniczną.
"Dozwolony użytek"
- W praktyce - mówi Arnaud Nourry, dyrektor naczelny Hachette Livre - normą powinna być zgoda. Hachette będzie również kontrolować ceny - dodał - które powinny odpowiadać cenom nowych książek.
Według amerykańskiego porozumienia, wydawcy muszą się z góry zadeklarować, czy chcą udostępniać swoje książki. Pisarz James Gleick, który brał udział w amerykańskich negocjacjach z ramienia Authors Guild (Stowarzyszenie Pisarzy - przyp. tłum.) uważa, że Google musiał dać Hachette lepsze warunki, ponieważ prawo autorskie w Europie jest bardziej surowe. - W Stanach Google miał nadzieję, że będzie mógł po prostu zeskanować wszystkie te książki i nazwać to "dozwolonym użytkiem" - tłumaczy. - W Europie coś takiego nie funkcjonuje.
Pan Nourry powiedział, że Hachette zachował prawo do działań sądowych przeciwko Google'owi dotyczących wcześniejszego skanowania, ujmując to w słowach: "zgodziliśmy się, że nie zgadzamy się a propos przeszłości". Podkreślił fakt, że umowa ogłoszona w środę to 'porozumienie', a nie 'ugoda'.
- Umowa pozwala przerwać impas w honorowy i pozytywny sposób, równocześnie chroniąc interesy wszystkich zaangażowanych, łącznie z Bibliotheque Nationale de France (Biblioteka Narodowa Francji - przyp. tłum.), która nareszcie będzie miała dostęp do prac zeskanowanych przez Google - dodał Nourry.
- Będzie to mocne wsparcie społecznej inicjatywy - stwierdził Nourry. Odmówił odpowiedzi na pytanie, ile książek Hachette zostanie zdigitalizowanych.
Nourry szacuje, że u wszystkich francuskich wydawców pozostało około million tytułów, do których wciąż mają prawa, choć nie masz ich już w druku. Na całym świecie w tym stanie zawieszenia tkwi około 75 proc. tytułów.
Eric Pfanner And David Jolly
Tłum. Małgorzata Turnau
Śródtytuły autorstwa INTERIA.PL