Google+ przynosi firmie z Mountain View ogromne pieniądze
Google wreszcie mówi jasno: w tym wyścigu nie chodzi o pokonanie Facebooka, chodzi o pieniądze. I ten plan już działa - mimo że Google+ ma "tylko" 100 mln użytkowników, którzy rzadko odwiedzają swoje konta, klikalność reklam rośnie w przyzwoitym tempie.
Rąbka tajemnicy uchylił Vic Gundotra z Google, który wyjaśnił dziennikarzowi "New York Timesa", dlaczego G+, wbrew temu, co myśli branża, jest wielkim sukcesem biznesowym.
W serwisie teraz jest już ponad 100 mln kont. Wielu użytkowników na swoje konta nie zagląda, ale Google i tak wychodzi na swoje. Celem G+ nie jest bowiem pobicie Facebooka w liczbie użytkowników. Chodzi o to, żeby zachęcić ludzi do korzystania z innych produktów Google ("Twój znajomy poleca...") i w ten sposób zarobić więcej na coraz bardziej spersonalizowanych reklamach.
I wyobraźcie sobie, że serwis społecznościowy to zadanie spełnia, zwiększając klikalność reklam o 5-10 proc. Mało? Nie przy gigantycznych zyskach Google z reklam. Google+ to żyła złota.
Przy okazji widać, jak znakomity plan biznesowy miało Google. Firma nie angażuje się w wyścig z Facebookiem, bo na razie i tak nie ma szans, za to po cichu łączy kolejne usługi w jeden spójny system, w którego centrum jest Google+.
Przy czym Google kompletnie nie obchodzi, czy w ogóle zaglądamy na swoje konta w G+, ważne, żebyśmy używali przycisku +1, odwiedzali strony rekomendowane przez znajomych i polecali sobie materiały związane z reklamą od Google. Gigant z Mountain View dobrze wie, gdzie co trzeba umieścić, aby cały ten system działał i przynosił coraz więcej zysków. Na dodatek użytkownik prawie nie zauważa, jak na nim zarabiają.
Ta integracja zapewne będzie szła jeszcze głębiej. Dziś już nie da się założyć konta Google bez konta w G+, a wyniki wyszukiwania, przynajmniej moje, pełne są +1 od znajomych. Ale na tym nie koniec, plany są znacznie ambitniejsze i realizowane są obecnie krok po kroku. Wszystko to świadczy tak o wielkim geniuszu, jak i wielkich możliwościach Google. A Facebook? Facebook jest wciąż tylko serwisem społecznościowym.
Michał Wilmowski