Iran chce odciąć się od internetu

Po tym jak Iran dwukrotnie stał się ofiarą cyberataku, tamtejsze władze zapowiadają wprowadzenie najskuteczniejszej linii obrony - całkowitego odcięcia kraju od internetu.

Nie oznacza to od razu całkowitego pozbawienia się dobrodziejstw sieci - minister telekomunikacji Iranu choć dość ma amerykańsko-izraelskich ataków przeprowadzanych za pośrednictwem Stuxnetu i Flame - zamierza ustanowić wewnętrzny, irański intranet. Bez wirusów niszczących wirówki atomowe i wszystkich zachodnich zagrożeń płynących z Facebooka.

Wprowadzenie systemu trwać ma półtora roku: "Ustanowienie narodowej sieci (...) sprawi, że cenne dane nie będą narażone na ataki obcych wywiadów"- powiedział minister Taghipour na konferencji w Teheranie.

Pomysł odcięcia całego kraju od internetu jest ciekawy i, jeśli przyjmie się założenie, że bezpieczeństwo wirówek do wzbogacania uranu jest najważniejsze, rozsądny. Problem polega na tym, że nie można zagwarantować, że ktoś nie połączy takiej sieci z internetem. Nie da się także objąć kontrolą wszystkich pendrive'ów na terenie całego kraju - problemem jest oprogramowanie opracowywane przez Amerykanów, a nie internet jako taki.

Reklama

Wygląda więc na to, że kwestie bezpieczeństwa są tylko pretekstem do wprowadzenia ścisłej kontroli internetu w Iranie, którą, jako "żart" zapowiedziano już w kwietniu.

Źródło informacji

gizmodo.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy