Jak Google eksperymentuje na ludziach?
W maju firma Google ujawniła, że jednym ze stosowanych przez nią sposobów badania użyteczności wyników wyszukiwania jest robienie... eksperymentów na internautach. Wystarczy wyświetlić niektórym użytkownikom nieco inne wyniki i sprawdzić jak zareagują. Ostatnio firma ujawniła więcej szczegółów na ten temat.
Firma Google przekonała się już, że eksperymentowanie na internautach jest lepszym sposobem zbierania informacji niż pytanie internautów wprost. Przykładowo kiedy firma pytała ich o liczbę wyników wyszukiwania jaką chcą mieć podaną na jednej stronie (10, 25, 30), większość osób opowiedziała się za większą liczbą.
W wyniku eksperymentów ustalono jednak, że większa liczba wyników powoduje wolniejsze ładowanie stron, co z kolei sprawia, że internauci sprawdzają mniej wyników.
Szczegóły na temat eksperymentów Google opublikowano na blogu firmy. Ben Gomes poinformował, że w danym momencie Google przeprowadza od 50 do 200 eksperymentów na swoich stronach na całym świecie. Podał też przykłady.
Spójrz na obrazek obok i wskaż różnicę. Na pierwszy rzut oka trudno ją zauważyć. Teraz zwróć uwagę na odstęp (białe miejsce) pomiędzy pierwszym a drugim wynikiem. W drugim przypadku jest więcej białego miejsca co wyróżnia pierwszy wynik. Trudno powiedzieć która z propozycji jest lepsza. Gdy wyniki są lepiej oddzielone, użytkownik jest zachęcony do zwrócenia uwagi na pierwszy wynik, ale częściej pomija kolejne.
W przypadku kolejnego obrazka różnica jest łatwiejsza do wychwycenia. Chodzi o przycisk "+", który na obrazku niżej jest nieco większy. Tu również trudno powiedzieć które rozwiązanie jest lepsze, ale z pewnością większy przycisk zachęci do uważniejszego przyjrzenia się informacjom, które ukażą się po wciśnięciu plusa.
Najciekawszy z zaprezentowanych przez Gomesa eksperymentów dotyczy stron z wynikami wyszukiwania, które pozwalają użytkownikowi na wpływanie na jakość wyników. Obok każdego wyniku umieszczono ikonki pozwalające na wyrażenie opinii na temat jego jakości.
Ta ostatnia propozycja jest szczególnie ciekawa, bo Google i jego konkurenci nie raz zapowiadali stworzenie wyszukiwarki wspieranej inteligencją ludzi z krwi i kości. Google najwyraźniej się do tego przymierza, ale nie wykorzysta pracowników, tylko własnych użytkowników.