Kobiece piersi zakazane, a ścięcie głowy jest OK? Podwójne standardy Facebooka

Facebook długo nie chciał usunąć filmu, na którym widać, jak zamaskowany mężczyzna obcina kobiecie głowę. Tymczasem zdjęcia karmiących matek są bezlitośnie wyrzucane. Jak wytłumaczyć tą dziwną politykę największego portalu społecznościowego na świecie?

O tym, że na Facebooku pojawił się film pokazujący mężczyznę ścinającego gdzieś w Meksyku kobiecie głowę, doniosło w poniedziałek BBC. Amerykański gigant społecznościowy odmówił jego usunięcia i potwierdził, że filmy zawierające przemoc można w serwisie publikować. Rzecznik Facebooka powiedział, że dopóki przemoc nie jest gloryfikowana, takie wideo jest akceptowalne. W końcu o naruszeniach praw człowieka i aktach przemocy też należy informować.

Innego zdania byli sami użytkownicy - pod filmikiem wrzuconym z prowokacyjnym podpisem “Challenge: Anybody can watch this video?" pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których oburzeni internauci domagali się usunięcia materiału.

Reklama

Facebook w końcu został zmuszony do zmiany zdania i wideo usunął. W oświadczeniu długim na kilka akapitów napisał, że jednak chce chronić użytkowników przed takimi treściami. Ale mleko się rozlało.

Ta sama firma, która broniła przez kilkadziesiąt godzin drastycznego filmu, ma "bzika" na punkcie “obscenicznych" zdjęć kobiecych piersi. Nawet jeśli chodzi o matki karmiące dzieci. “W pełni wyeksponowanych" piersi nie może być na Facebooku i już.

Te podwójne standardy dziwią, nawet jeśli wiemy, skąd to się bierze i jak pruderyjnym społeczeństwem (przynajmniej oficjalnie) są Amerykanie. Ale nie wydaje się, żeby coś miało się zmienić. Golizna to zło, przemoc to tylko część tego skomplikowanego świata. Tak od lat myślą amerykańskie media, tak też najwyraźniej myśli Facebook. O sens i logikę nie ma co pytać. Po prostu tak jest i już.

Marta Wawrzyn

gadżetomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Facebook | piersi | Media społecznościowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy