Koniec ICANN?

Niepewna wydaje się być przyszłość amerykańskiej organizacji ICANN (Internet Corporation for Asigned Names and Numbers), ciała zajmującego się techniczną koordynacją globalnej sieci komputerowej. Choć jednogłośnie zatwierdzono plan reformy, zmiany mogą być niewystarczające do uratowania organizacji. Decyzję o przyszłości ICANN rząd USA podejmie we wrześniu - czasu na przekształcenia jest więc bardzo mało.

ICANN koordynuje przydzielanie domen oraz kwestie związane z adresami IP i parametrami protokołów internetowych. Aktualnie organizacja jest obiektem krytyki, w której najczęściej powtarzającym się zarzutem jest brak nowych kontraktów z firmami i innymi organizacjami zarządzającymi serwerami. W konsekwencji np. listy domen stają się nieaktualne. Powszechne jest również przekonanie, że wiele podlegających ICANN firm zajmujących się rejestracją domen nie spełnia odpowiednich standardów, psując wizerunek całej branży.

W wywiadzie radiowym prezes ICANN, Stuart Lynn, odnosząc się do spotkania, na którym zaakceptowano reformy (m.in. więcej czasu na odnowienie praw własności do domeny), powiedział: "Jestem bardzo zadowolony z tego, co zarząd zatwierdził w ostatni piątek". Początkiem reform stało się opublikowanie przez Lynna dokumentów, z których wynikało, że ICANN wymaga gruntownych przekształceń.

Część grup sieciowych uważa jednak, że bicie się w piersi i zapowiedź zmian są spóźnione.

"Podążają niewielkimi krokami w dobrym kierunku, jednak wciąż nie jestem przekonany, czy to wystarczy " - powiedział dr Willie Black przewodniczący Nominetu, organizacji nadzorującej domenę ".uk". Według niego problemy ICANN wzięły się stąd, że organizacja wzięła na siebie zbyt dużo.

Reformy mają być wprowadzone w przeciągu dwóch miesięcy, choć może się okazać, że we wrześniu organizacja zostanie rozwiązana, a jej funkcję przejmie rząd USA.

(źródło: WebExpress: http://www.weinfo.pl/)

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas