​Lil Miquela - cyfrowa celebrytka podbija świat

Modne wśród młodszych ludzi słowo "influencer” oznacza osobę, która zarabia na promowaniu produktów i usług na portalach społecznościowych. Dowodem na to, jak prowizoryczne jest to zajęcie, może być Miquela – sztuczna influencerka stworzona za pomocą programu internetowego.

@lilmiquela
@lilmiquelamateriał zewnętrzny

Lil Miquela to projekt zapoczątkowany w 2016 roku przez dwójkę osób - Trevora McFedries i Sarę DeCou. Twórcy widząc rozwój portali społecznościowych i potencjał drzemiący w reklamowaniu na nich produktów, postanowili niejako utrzeć nosa rzeczywistym "gwiazdom" i stworzyć całkowicie wirtualną postać, na ich podobieństwo.

Cyfrowa Miquela, podobnie jak inni influencerzy z Instagrama, tak naprawdę nie robi za wiele. Jej zadanie ogranicza się do pozowania do zdjęć w modnych miejscach, luksusowych lokalach czy na popularnych imprezach. Wbrew pozorom profil fikcyjnej dziewczyny jest przy tym o wiele bardziej autentyczny niż te rzeczywiste. W jej przypadku nikt nie musi wmawiać, że sztucznie wykreowane "bogate" życie, jest prawdziwe, bo każdy wie, że nie jest.

Komputerowa influencerka wrzuca zatem zdjęcia ze swoich wakacyjnych eskapad. Prezentuje na nich odmienne ubiory, najlepszych światowych projektantów, takich jak Calvin Klein czy Prada. Sztuczna postać doczekała się nawet sesji z wieloma celebrytami, a nawet wywiadu przeprowadzonego na łamach m.in. "Vogue". Jej Instagrama śledzi ponad 2,5 mln internautów.

Niedawno twórcy poszli jeszcze dalej i stworzyli dla Miqueli, równie sztucznego i wykreowanego przez komputer chłopaka. Młodzian o modnym wyglądzie "gangstera" już teraz może pochwalić się sporą rzeszą fanek, które z przejęciem komentują jego poczynania na Instagramie.

Lil Miquela zarobiła przy tym dla swoich twórców, niemałą fortunę. Ocenia się, że nawet jeden post promujący daną markę, może przynosić ok. 100 000 zł czystego zysku. Postać zarabia także na YouTube, gdzie każdy zainteresowany może śledzić rozwój jej niedawno zapoczątkowanej kariery muzycznej.

Czy Lil Miquela może zatem oznaczać coś nowego? Zmianę świadomości i postrzegania portali społecznościowych, a przy tym stworzenie nowego rodzaju, sztucznych celebrytów? Projekt już teraz pokazuje jak szalenie łatwo zastąpić, a nawet przebić prawdziwych influencerów, sztucznie wykreowanym bytem.

Wirtualne postaci pokroju Miqueli oraz jej chłopaka zarabiają tyle samo jak nie więcej pieniędzy dla swoich "twórców", łatwiej się z nimi współpracuje, a przy tym umieszczenie ich w danym środowisku nie kosztuje tyle ile realna podróż w dane miejsce.

Hatsune Miku - bogini cyfrowych idolek

Koncert Hatsune Miku w Paryżu, styczeń 2020
Koncert Hatsune Miku w Paryżu, styczeń 2020AFP

Lil Miquela nie jest bynajmniej jedyną cyfrową idolką. Protoplastką wszystkich wirtualnych bohaterek pozostaje narodzona w Japonii Hatsune Miku, piosenkarka oraz idolka, z gigantyczną bazą fanów i koncertami, na których - za pomocą projektorów - pojawia się na scenie. Hatsune Miku w 2013 roku wykonała nawet polską pieśń ludową "To i hola". Lil Miquela nie ma jeszcze takich talentów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas