Najbardziej irytujące terminy w internecie

"Blog", "netykieta" oraz "wiki" - to tylko kilka terminów związanych z siecią, które irytują brytyjskich internautów.

Internet już dawno temu stworzył na własne potrzeby unikalny żargon. Częściowo było to spowodowane brakiem odpowiedniej terminologii, w większości przypadków chodziło o stworzenie skrótów, których napisanie nie zajęłoby zbyt dużo czasu. Oprócz LOL i spółki, wraz z rozwojem sieci nie zabrakło bardziej specjalistycznych określeń. Obecnie niektórzy mają ich dość.

Jak się okazało, najbardziej irytującym dla brytyjskich internatów słowem jest "folksonomy", termin opisujący klasyfikację tekstów, jakiej dokonują sami internauci (system oceniania zamieszczonych w sieci materiałów i polecania ich reszcie społeczności).

Reklama

Na drugim miejscu znalazła się "blogsfera", czyli słowo określające społeczność internautów prowadzących blogi w sieci. Co ciekawe, trzecim słowem doprowadzającym do frustracji internautów na wyspach jest "blog". Najwyraźniej Brytyjczycy nie przepadają za internetowymi pamiętnikami.

Czwarte miejsce zajął termin "netykieta", ostatnio dość rzadko pojawiający się w polskiej sieci. To swoistego rodzaju zbiór niespisanych zasad, które mówią jak zachowywać się podczas korzystania z internetu (np. z forum dyskusyjnego albo podczas wysyłania maili). Na piąte miejsce trafiło kolejne słowo ze świata blogów - "blook", czyli książka oparta na blogu. Na dalszych pozycjach można znaleźć termin: "cookie" (miejsce 9.) oraz słowo "wiki" (miejsce 10.).

Co udowadnia ta przeprowadzona na ponad 2 tys. internautów ankieta? Brytyjczycy mają dość bycia bombardowanym przez tego typu określenia. Określenia które na stałe trafiły nie tylko do internetowego słownika, ale i słowników, które możemy znaleźć na półkach w księgarni.

Nowe wydanie słownika Collins English Dictionary (dziewiąta edycja) zawiera takie terminy jak "me-media" (zawartość sieci tworzona przez internautów) oraz "godcast" (podkasty religijne). Twórcy zarówno tego słownika, jak i jemu podobnych na bieżąco przeszukują sieć, próbując wyłapać nowe trendy w internetowym słownictwie. Nawet te najbardziej absurdalne.

ŁK

INTERIA.PL/AFP
Dowiedz się więcej na temat: blog
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy