"New York Times": FBI bada, czy współpracownik NSA wykradł tajne kody

FBI aresztowała współpracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i próbuje ustalić, czy ukradł on i udostępnił osobom trzecim ściśle tajne kody, stworzone przez NSA do włamywania się do sieci komputerowych obcych rządów - podał "New York Times".

Wyciekły tajne kody, stworzone przez NSA do włamywania się do sieci komputerowych obcych rządów?
Wyciekły tajne kody, stworzone przez NSA do włamywania się do sieci komputerowych obcych rządów? 123RF/PICSEL

Współpracownik NSA, który został aresztowany w ostatnich tygodniach, jest podejrzany o kradzież ściśle tajnego kodu źródłowego, opracowanego przez agencję do hakowania systemów komputerowych państw wrogich wobec USA, takich jak Rosja, Chiny, Iran czy Korea Północna - napisał dziennik, powołując się na kilku przedstawicieli amerykańskich organów ścigania i służb wywiadowczych. Według dwóch informatorów, część rzekomo wykradzionych danych była już nieaktualna.

Gdyby miało się okazać, że do kradzieży rzeczywiście doszło, byłby to już drugi taki skandal w NSA w ostatnich trzech latach, po tym gdy w 2013 roku ówczesny współpracownik Agencji Edward Snowden ujawnił informacje o prowadzonej przez NSA masowej inwigilacji, obejmującej m.in. rozmowy telefoniczne kilkudziesięciu światowych przywódców - zauważa "NYT". Według gazety, podejrzany pracował dla tej samej firmy konsultingowej co Snowden, Booz Allen Hamilton, która odpowiada za stworzenie i zarządzanie wieloma spośród najbardziej wrażliwych cyberoperacji NSA.

Agencja Reutera podała w środę, powołując się na upublicznione tego dnia pismo, że ministerstwo sprawiedliwości oskarżyło mieszkańca stanu Maryland, 51-letniego Harolda Thomasa Martina, o kradzież tajnych materiałów stanowiących własność rządu. W piśmie Martin został określony jako współpracownik rządowej agencji.

Snowden od 2013 roku przebywa w Rosji, która przyznała mu azyl. Za ujawnienie szczegółów programu inwigilacji w USA grozi mu do 30 lat więzienia.

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas