Nowy kalkulator Google może jeszcze więcej
Firma Google zaprezentowała nowe oblicze swojego wbudowanego w wyszukiwarkę, naukowego kalkulatora.

Chyba nie będzie przesadnym nadużyciem stwierdzenie, że z każdym dniem Google coraz bardziej przypomina uniwersalne narzędzie do... wszystkiego. Dawno już minęły czasy, kiedy witrynę giganta z Mountain View odwiedzaliśmy wyłącznie w celu skorzystania z jego wyszukiwarki. Teraz czynimy to m.in. po to, by sprawdzić pocztę, przejrzeć mapy, przetłumaczyć coś z obcego języka lub nawet by dokonać jakichś przerastających nasze skromne możliwości matematycznych obliczeń. By ułatwić nam to ostatnie - Google udostępniło właśnie wizualną, "naukową" wersję wbudowanego w wyszukiwarkę kalkulatora.
I w sumie na tym można by zakończyć - w końcu to tylko i aż kalkulator - ciężko tu o wielką finezję. Narzędzie posiada 34 przyciski, wśród których znalazło się miejsce m.in. dla liczby Pi, liczby Eulera i tak kochanych przez uczniów funkcji trygonometrycznych. Niestety, z nowego kalkulatora na razie nie da się skorzystać w polskiej wersji Google - by to uczynić trzeba odpalić brytyjski lub amerykański wariant wyszukiwarki. Kwestią czasu jest chyba jego globalne udostępnienie.
Wygląda na to, że Google chce odzwyczaić nas od korzystania z windowsowego calc.exe (który ma jedną zasadniczą przewagę - można z niego korzystać offline). Uda mu się?