Protest przeciwko... cenzurze stron pornograficznych

Czy rząd we współpracy z policją chcą wprowadzić cenzurę w Finlandii? Obawiają się tego internauci, którzy wyrazili swój sprzeciw na ulicach Helsinek.

article cover
AFP

Ponieważ sprawa jest niejasna, całość wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów - pisze "Gazeta Wyborcza".

Oburzenie wzbudził fakt, że lista stron przeznaczonych do zablokowania jest tajna. Stąd także wątpliwości, czy rzeczywiście znalazły się tam jedynie serwisy pornograficzne. Dowodem na to ma być fakt, że zablokowana została strona, dzięki której uczestniczy manifestacji się zorganizowali, choć z treściami pornograficznymi nie miała nic wspólnego.

Policja zapowiedziała, że jeśli wszystkie wskazane przez nią serwisy nie zostaną dobrowolnie zablokowane, rząd zastanowi się nad możliwością odgórnego wprowadzenia nakazu blokowania treści niepożądanych.

Organizatorzy protestu obawiają się, że po stronach pornograficznych przyjdzie czas na blokowanie stron zawierających treści rzekomo zagrażające bezpieczeństwu państwa, a potem na strony, dzięki którym można ściągać muzykę czy filmy.

Ograniczenia możliwości korzystania z internetu w Finlandii uważane są za zamach na wolność człowieka. Dostęp do sieci jest bowiem takim samym dobrem powszechnym, jak sauna. Ze statystyk wynika bowiem, że niemal wszyscy Finowie poniżej 40. roku życia mają stały dostęp do internetu.

Partie polityczne oraz organizacje społeczne podchodzą sceptycznie do wątpliwości internautów. Ich zdaniem z pornografią należy walczyć nawet za cenę wprowadzenia cenzury.

Przeciwnicy działań policji uruchomili stronę Sensuuri.info, na której dokładnie wyjaśniają swoje racje.