Putin-krab i Lenin-grzyb. Z czego śmieje się cała Rosja?

W każdym kraju znajdziemy charakterystyczne żarty, z których ze względu na znajomość pewnych okoliczności śmiać się będą niemal wyłącznie przedstawiciele danej nacji. Nie inaczej jest oczywiście w Rosji, w której od dobrych kilkunastu lat mieszkańcy szydzą między innymi z kraba-Putina. Jakie okoliczności stoją za drwinami z obecnego prezydenta Federacji Rosyjskiej?

article cover
Twitter

O tym, jak drobna wpadka czy pewien zbieg okoliczności może na zawsze przyczepić jakąś żartobliwą łatkę do danej osoby, z pewnością nieraz przekonali się prezydenci Polski, którzy od lat dostarczają nam wielu powodów do żartów.

"Plusy dodatnie i ujemne" oraz inne wałęsizmy Lecha Wałęsy już dawno przeszły do kultury masowej. Zamiłowanie do alkoholu Aleksandra Kwaśniewskiego stało się podstawą całej masy memów i dowcipów. Natomiast "Chodź, szogunie!" i walka z "ostrym cieniem mgły" autorstwa kolejno Bronisława Komorowskiego oraz Andrzeja Dudy jeszcze długo będę wywoływały uśmiech na naszych twarzach.

Co ciekawe, podobnie sytuacja wygląda w Rosji, w której również znajdziemy adekwatne przypadki. Otóż nasi sąsiedzi od lat śmieją się z grzyba-Lenina czy kraba-Putina. Jaki historie stoją za tymi drwinami?

W opowieść o tym, że Lenin wskutek nadużywania grzybów halucynogennych sam stał się grzybem, uwierzyły w Rosji miliony, a nawet dziesiątki milionów osób. Stało się to po emisji programu "Piąte koło", w którym podszywający się pod historyka jeden z prowadzących przekonywał do takiej tezy, odwołując się do wymyślonych przez siebie badań naukowych.

Miało to miejsce w 1991 roku, kiedy taka forma przedstawiania treści była czymś zupełnie nowym dla rosyjskiej publiczności. Tak wiele osób uwierzyło w przemianę Lenina w grzyba, że wkrótce telewizja wydała specjalne wyjaśniające oświadczenie.

Natomiast z Putinem-krabem historia wygląda zupełnie inaczej. Podczas konferencji obywającej się w 2008 roku ówczesny prezydent Rosji chciał powiedzieć, że nie ma się czego wstydzić przed wyborcami, gdyż "cały czas pracuje jak niewolnik w galerach (galera - starożytny okręt napędzany przez niewolników - przyp. red. )".

Niestety Putin lekko się przejęzyczył i zamiast niewolnika wyszedł mu... krab. Tym sposobem został on krabem pracującym w galerach. Sformułowanie "Putin-krab" błyskawicznie się przyjęło, dzięki czemu do dzisiaj cała Rosja śmieje się ze swojego prezydenta, a Rosjanie na poprawę humoru wysyłają sobie zdjęcia krabów z głowami Władimira Władimirowicza.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas