Rosja: wraca cenzura

Parlament rosyjski może w tym tygodniu zatwierdzić plan wdrożenia ograniczeń na treść Internetową, która sprzeciwia się polityce rządu. Na prośbę Prezydenta Vladimira Putina odbyło się głosowanie, w którym parlament zdecydował w głosach 272 do 126 o wprowadzeniu natychmiastowych prawnych ograniczeń sieci WWW na treść, którą Putin nazwał pronazistowskimi i antyreligijnymi działaniami ekstremistów.

Parlament rosyjski może w tym tygodniu zatwierdzić plan wdrożenia ograniczeń na treść Internetową, która sprzeciwia się polityce rządu. Na prośbę Prezydenta Vladimira Putina odbyło się głosowanie, w którym parlament zdecydował w głosach 272 do 126 o wprowadzeniu natychmiastowych prawnych ograniczeń sieci WWW na treść, którą Putin nazwał pronazistowskimi i antyreligijnymi działaniami ekstremistów.

Rosyjskie postanowienia są wynikiem wprowadzonego niedawno nadzoru w Stanach Zjednoczonych. W ostatnim miesiącu Departament sprawiedliwości USA zezwolił agentom FBI na dostęp do publicznych i mniej publicznych baz danych oraz serwisów przedstawiających informacje, bez względu na to, czy prowadzą szczegółowe śledztwo czy też nie. Po ostatnich atakach na World Trade Center, US Patriot Act, przyznał jednostkom śledczym prawo do monitorowania ruchu w Internecie.

Partie komunistyczne sprzeciwiają się wprowadzeniu zakazów, ze względu na to, że ich działalność może być postrzegana, według określeń w Contravention of Extremist Activities, jako ekstremistyczna.

Reklama

Najbardziej skrytykowaną częścią legislacji jest jej 11 część, definiująca działania ekstremistyczne, która powiela w pewien sposób zakazy związane z terroryzmem, tj. przemoc wobec rządu, czy też konflikt rasowy. Daje to zakaz na wszelkie publiczne manifestacje, używanie ekstremistycznych symboli i jakiekolwiek inne, które może grozić bezpieczeństwu kraju.

W czwartek usunięto jeden przepis, najbardziej kontrowersyjny, z ustawy, dotyczący administratorów serwerów, którzy nie są objęci prawem rosyjskim. Mówił on, że na prośbę prokuratora rosyjskiego, muszą usunąć odpowiedni materiał.

Działacze ochrony praw człowieka twierdzą, że zbyt obszerna definicja działań ekstremistycznych zagrozi działaniom organizacji takich jak np. Greenpeace protestującym wojnom na odpowiednich stronach WWW.

(źródło: Web Express: http://www.weinfo.pl/)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: parlament | cenzura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy