Rosyjscy hakerzy podszywają się pod muzułmanów i sieją zamęt w Szwecji
Część szwedzkich witryn internetowych i serwisów stała się obiektem ataków hakerskich. Chociaż cyberprzestępcy podawali się za grupę muzułmanów, to fakty mogą być zgoła inne. Mówi się, że za wirtualną agresją stoją rosyjscy hakerzy, co idealnie wpisywałoby się w ostatnie działania Rosji w sieci przeciwko państwom zachodnim.
Rosyjscy hakerzy podszywają się pod muzułmanów i sieją zamęt w szwedzkiej sieci
Część szwedzkich witryn internetowych i serwisów stała się obiektem ataków hakerskich. Chociaż cyberprzestępcy podawali się za grupę muzułmanów, to fakty mogą być zgoła inne. Mówi się, że za wirtualną agresją stoją rosyjscy hakerzy, co idealnie wpisywałoby się w ostatnie działania Rosji w sieci przeciwko państwom zachodnim.
Rosyjscy hakerzy czy muzułmanie?
W ciągu ostatnich dni strony internetowe wielu przedsiębiorstw i instytucji w Szwecji padły ofiarami ataków hakerskich niewiadomego pochodzenia. Wśród poszkodowanych wymienia się m.in. linie lotnicze SAS, koncern energetyczny Vattenfall czy Kivrę, szwedzki serwis poczty elektronicznej.
Jak podawano w oficjalnych przekazach, za atakiem miała stać grupa hakerów Anonymous Sudan ściśle powiązana ze środowiskiem muzułmańskim. Przeprowadzone ataki miały być zapowiadaną odpowiedzią za spalenie Koranu w Sztokholmie. Okazuje się jednak, że w rzeczywistości z cyberatakami powiązana jest jeszcze inna strona.
Przykrywa dla hakerów ze wschodu?
Nie wszyscy zgadzają się jednak z oficjalnym przekazem medialnym. Zdaniem Marcusa Murraya, specjalisty ds. bezpieczeństwa, w rzeczywistości przypisywanie Anonymous Sudan odpowiedzialności za przeprowadzone niedawno ataki to jedynie element przykrywki, którą wykorzystują rosyjscy hakerzy.
Konkretniej, pada nazwa grupy Killnet, czyli prokremlowskiego środowiska hakerów, którzy odpowiadają za szereg poczynań strony rosyjskiej w zakresie cyberprzestępczości. To m.in. tej grupie przypisuje się odpowiedzialność za niedawne ataki na wirtualne struktury NATO, w efekcie czego utrudniano niesienie pomoc Turcji i Syrii po trzęsieniu ziemi.
Namieszać w Europie
Jeżeli te informacje się potwierdzą i faktycznie to strona rosyjska będzie w pełni odpowiedzialna za ataki na szwedzkie witryny internetowe, będzie to stanowiło element szerszego planu, którego celem jest wpływanie na rozkład sił w Europie. Rosjanom nie chodzi przecież o utrudnienie codziennego funkcjonowania Szwedom, a o coś o wiele bardziej poważnego.
Zdaniem analityków, podszywanie się pod muzułmanów miałoby pogorszyć stan konfliktu społecznego, który odbywa się w tym państwie, tym samym opóźniając akces Szwecji do struktur NATO. Poszerzenie się sojuszu jest Rosjanom nie na rękę, a wiedząc, że działania militarne w Ukrainie stanowią dla zachodu jedynie motywację, muszą poszukiwać innych sposobów na utrudnianie Europejczykom przeprowadzenia stosownych formalności.
Będzie tylko gorzej?
Nie mamy co liczyć na ograniczenie czy zaprzestanie hakerskiej działalności na szczeblu międzynarodowym. Obecnie cyberprzestępczość stanowi istotny element układanki geopolitycznej. Bez wystrzału broni państwa są w stanie wpływać na wydarzenia w zupełnie innym miejscu na świecie. O ile wojna konwencjonalna trwa na terytorium Ukrainy, to w sieci rozgrywa się zupełnie inny konflikt.
Przykłady ataków na strony w Szwecji czy witryny NATO to jedne z wielu. Wojna hakerów rosyjskich i zachodnich trwa od dawna, a mijający rok od napaści na naszych wschodnich sąsiadów “obfitował" w szereg wydarzeń w tej dziedzinie.