Rosyjskie media państwowe już nie zarobią na Google i Facebooku
Dwóch prawdziwych gigantów internetowych – Facebook oraz Google – postanowiło przyłączyć się do walki z tubami propagandowymi Putina, jakimi są rosyjskie media państwowe. Zablokowano im możliwość zarabiania na dystrybucji reklam, co w skali roku może przynieść w przeliczeniu nawet kilkadziesiąt milionów złotych strat.
Rosyjska inwazja obejmuje obecnie nie tylko terytorium Ukrainy, ale również cyberprzestrzeń. Internet zalewany jest fałszywymi informacjami mającymi na celu manipulowanie ludźmi i wpływanie na ich postrzeganie rzeczywistości.
Przed takimi działaniami i zwiększonym ryzykiem na przeróżne ataki w sieci ostrzegały już największe portale społecznościowe. Natomiast inicjatywę walki z tym zjawiskiem podjęło wiele instytucji, w tym także te z naszego kraju.
Teraz kolejne wirtualne działa w putinowską propagandę wymierzyli prawdziwi giganci technologiczni - Facebook oraz Google. Jedne z najpotężniejszych firm świata postanowiły wprowadzić ograniczenia dotyczące rosyjskich mediów państwowych, a zgodnie z zapowiedziami to dopiero początek działań będących konsekwencją ataku na Ukrainę.
Meta, czyli właściciel Facebooka, zablokował rosyjskim mediom rządowym możliwość wyświetlania reklam, co wiąże się z całkowitym brakiem zarabiania na treściach udostępnianych na popularnej platformie.
Co więcej, wprowadzono specjalne oznaczenia ułatwiające zidentyfikowanie treści pochodzących ze wspomnianych rosyjskich mediów. Od tej pory przy każdym poście z ich profili wyświetla się informacja o treści "Media państwowe (Rosja)", dzięki czemu każdy wie, z czym ma do czynienia.
Podobne działania podjęło amerykańskie przedsiębiorstwo Google, które zablokowało państwowym mediom z Rosji możliwość zarabiania na reklamach na serwerach Google Ads, czyli największym systemie reklamowym na świecie. Oczywiście blokada dotyczy wszystkich serwisów internetowego giganta włącznie z popularną platformą YouTube.