Rząd USA popiera wysokie kary za dzielenie się plikami
Za zgodne z konstytucją i korzystne dla społeczeństwa uznane zostały ostatnie wyroki skazujące internautów na wysokie kary odszkodowania na rzecz wytwórni muzycznych za dzielenie się plikami.
Przypomnijmy, że w ponowionym procesie w czerwcu br. Thomas-Rasset została po raz drugi uznana winną dzielenia się plikami. Sąd nakazał jej wypłacenie odszkodowania na rzecz wytwórni muzycznych w wysokości 1,92 miliona dolarów za współdzielenie 24 piosenek.
Analogiczną sprawę wytwórnie muzyczne wygrały pod koniec lipca br. Joel Tenenbaum, 25-letni student, przyznał się jednak do winy. Dlatego też sąd potraktował go dość łagodnie - ma on do zapłacenia "jedynie" 675 tys. dolarów kary.
Tak, jak dwa lata temu, poparcie dla działań wytwórni muzycznych wyraził prezydent George W. Bush Junior, tak teraz robi to Barack Obama. Jego administracja podkreśla, że działania władz mają na celu ochronę praw autorskich, a co za tym idzie dochodów tak wytwórni, jak i samych artystów. Dodano, że łamanie praw autorskich jest działaniem na szkodę całego społeczeństwa.
Dlatego też wysokie kary nakładane na osoby dzielące się plikami nie powinny dziwić. Zamysłem ustawodawcy było, by wysokość kar działała odstraszająco. Maksymalny wymiar kary wynosi 80 tysięcy dolarów za każdy utwór, chyba że udowodnione zostanie działanie z premedytacją - wtedy rośnie ona do 150 tysięcy dolarów.
Departament Sprawiedliwości zabrał głos w tej sprawie, gdyż prawnicy pani Thomas-Rasset chcą trzeciego procesu, dowodząc, że zapisane w ustawie kary nie znajdują żadnego potwierdzenia w potencjalnych stratach wytwórni.
Przedstawiciele RIAA, stowarzyszenia reprezentującego interesy przemysłu muzycznego, dodali, że są gotowi do zawarcia ugody poza sądem w każdym przypadku. Konieczna jest tylko wola oskarżonych - pisze serwis CNET News.