Spamer chce zostać celebrytą

Adam Guerbuez, słynny spamer z Kanady, został skazany przez sąd na zapłatę 873 milionów dolarów kary za rozsyłanie spamowych wiadomości na profile użytkowników Facebooka. Wykorzystując uwagę mediów, próbuje teraz na tym zarobić.

Adam Guerbuez może nie wiedzieć czym jest uczciwość, lecz z pewnością zna znaczenie słowa "autopromocja". W ostatnim tygodniu sąd w Montrealu podtrzymał decyzję sądu w San Jose w Kalifornii z 2008 roku, w której uznano go za winnego naruszenia zakazu wysyłania na masową skalę niezamówionych wiadomości. Jednak Guerbuez nie zraził się tą sytuacją. Przeciwnie, postanowił obrócić ją na swoją korzyść i zarobić na tym pieniądze.

Samozwańczy celebryta

Internetowy gigant, Facebook, pozwał Guerbueza za rozesłanie czterech milionów spamowych wiadomości do użytkowników portalu. Były to wiadomości dotyczące narkotyków, pornografii oraz farmaceutyków na potencję. Jako zadośćuczynienie za poniesione straty, sąd nakazał Kanadyjczykowi zapłatę 200 dolarów za każdą wysłaną nielegalnie wiadomość, co łącznie dało karę w wysokości 873 mln dolarów amerykańskich.

Reklama

Jest to największa kara jaka została kiedykolwiek zasądzona za spamowanie. Tym samym, Guerbuez trafił do Księgi Rekordów Guinessa. Co ciekawe, spamer cieszy się rozgłosu, jaki robią wokół niego media. Guerbuez jest zdania, że przyczyniło się to do wielkiego wzrostu liczby klientów jego internetowego biznesu, a w przyszłości może zaowocować nawet kontraktem na film albo książkę. Sam wróży sobie świetlaną przyszłość w błysku reflektorów.

Oprócz miejsca w księdze rekordów Guinessa, na swojej stronie (adamguerbuez.com), spamer chwali się również zdjęciami ze swoich podróży, kasyn oraz luksusowych restauracji. Jak sam mówi, zainteresowanie prasy jego osobą jest tak duże, że nie nadąża z udzielaniem wywiadów, dlatego też kilka dni temu zorganizował w Montrealu specjalną konferencję prasową dla mediów.

Zrezygnował z własnej obrony

Kanadyjczyk zrezygnował z własnej obrony, jako że wynajęcie prawnika na terenie USA kosztowałoby go co najmniej 100 tysięcy dolarów. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że Facebook nie doczeka się orzeczonej sumy, ponieważ Guerbuez złożył wniosek o upadłość firmy. Na Guerbuezie ciąży również zarzut kradzieży tożsamości z wykorzystaniem metod phishingu oraz sieci botnet, co kwalifikuje się pod kodeks prawa karnego.

- Kanadyjczyk prawdopodobnie nie będzie w stanie spłacić Facebookowi całej sumy odszkodowania, więc kwestia skuteczności takiej kary pozostaje pod znakiem zapytania - komentuje Łukasz Nowatkowski z G Data Software. Kanadyjczyk wykorzystuje orzeczenie sądu do zyskania popularności. Jeśli rzeczywiście mu się to uda, być może inni spamerzy wezmą z niego przykład, zdając sobie sprawę z tego, że podobnie jak Guerbuez unikną kary - dodaje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy