Streżyńska spotka się z przedstawicielami Facebooka
Minister cyfryzacji Anna Streżyńska w czwartek spotka się przedstawicielami Facebooka ds. polityk społecznościowych, z którymi będzie rozmawiać m.in. o swobodzie wypowiedzi i wolności słowa - zapowiedziała na konferencji prasowej w Warszawie.
"24 (listopada) mam spotkanie z osobami, które przyjeżdżają z Dublina i zajmują się tam polityką społecznościową, i m.in. również blokowaniem stron internetowych. Już kilka razy mówiłam na temat tego, jak powinniśmy się do tego tematu ustawić" - poinformowała Streżyńska, odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Jak wskazała, docierają do niej skargi ze wszystkich stron sceny politycznej. "Zawsze trzeba pamiętać, że dziś może być blokowana jedna strona narracji politycznej, jutro może być blokowana druga strona narracji politycznej. A w tym systemie jest dużo przypadków, kiedy blokowanie stron internetowych, takich jak np. strona Henryki Krzywonos, czy strona poseł (Jolanty) Szczypińskiej, różne strony, tak do końca nie wiadomo, z jakich przyczyn do tej blokady doszło" - mówiła minister.
Tłumaczyła, że w przypadku blokad działają mechanizmy automatyczne, które powodują, że jeżeli jakaś grupa złoży więcej niż 10 skarg, to następuje blokada bez szczegółowego sprawdzania, czy zarzut jest uzasadniony.
Streżyńska podkreśliła, że Konstytucja RP wyraźnie mówi, że cenzura prewencyjna w stosunku do mass-mediów jest niedopuszczalna, oczywiście w granicach ustalonych ustawami. "Ale żadna z naszych ustaw, z wyjątkiem ustawy antyterrorystycznej, nie dopuszcza blokowania różnych treści poza treściami ewidentnie terrorystycznymi" - dodała.
"Tutaj mamy do czynienia z takim zagadnieniem, czy portal taki jak Facebook jest nadal neutralnym słupem ogłoszeniowym, z którym ja jako użytkownik zawieram umowę o nadawaniu przeze mnie różnych treści oraz odbieranie cudzych treści, czy jest już to serwis, w którego uprawnieniach leży moderowanie (...) treści umieszczanych na tym portalu" - zauważyła.
"Będziemy rozmawiać, ponieważ wszyscy wiemy, jakie są czasem dramatyczne skutki hejtu w internecie. Pamiętamy dobrze przykłady, szczególnie różnych nastolatków, którzy byli zaszczuci przez internetowy hejt. I nikt tego nie lekceważy. Nikt też nie lekceważy żadnych wypowiedzi agresywnych w stosunku do jakichś grup społecznych czy mniejszości, czy jakichś konkretnych poglądów. Ale też musimy pamiętać o swobodzie wypowiedzi i wolności słowa" - podkreśliła szefowa resortu cyfryzacji.
Przypomniała w tym kontekście protesty przeciw ACTA oraz rejestrowi stron niedozwolonych, umieszczonym w ustawie hazardowej. "On też (rejestr) umożliwiał arbitralne, bez sądu, wyłączanie stron internetowych, profili, blogów i innych podobnych publikacji. Nie mieliśmy wątpliwości, że jest to za daleko idąca i niekontrolowana przez nikogo cenzura" - powiedziała.
"Musimy pamiętać, że ważymy dwie wartości: po jednej stronie szali jest wolność słowa, nie jest to wartość bezwzględna, a na drugiej stronie to jest wartość 'dobro cudzych interesów', też - czasami bywa - ograniczanych" - dodała.
"Zwykle władza państwowa: sąd, prokuratura, policja - decydują o tym, która z tych wartości w danych przypadku jest chroniona. Tutaj oddajemy całą osłonę, całą ochronę w ręce prywatnych podmiotów" - zaznaczyła Streżyńska.
"Chcemy mieć pewność, że to, co w jakiś sposób kreujemy - siebie, swój wizerunek i swoje treści w internecie - jest ograniczone tylko wtedy, kiedy jest sprzeczne z prawem" - dodała.
Zobacz także: