Tajemnice przejęcia Instagrama

W sierpniu tego roku Kevin Systrom, CEO Instagrama, składał pod przysięgą zeznania przed kalifornijską komisją do spraw korporacji. Przesłuchanie miało ustalić, czy decyzja o sprzedaży udziałów Facebookowi była w interesie inwestorów. Systrom zeznał wtedy, że zanim Mark Zuckerberg nie zjawił się ze swoim miliardem dolarów, Instagram "nie otrzymał nigdy żadnych ofert" kupna. New York Times donosi jednak, że niekoniecznie musi być to prawdą.

Według źródeł gazety, jeszcze w marcu tego roku, Instagram negocjował z Twitterem warunki przejęcia. Twitter był skłonny zapłacić za aplikację 525 milionów dolarów w gotówce oraz swoich akcjach, ale 20 marca kierownictwo Instagrama stwierdziło ostatecznie, że firma "chce pozostać niezależna". Trzy tygodnie później świat dowiedział się o tym, że Instagram zostanie przejęty przez Facebooka.

Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie pewien drobny szczegół - Twitter nie został o niczym poinformowany, więc nie miał możliwości przebicia oferty Facebooka. A mógł próbować. W związku z czym pojawia się podejrzenie, że Systrom nie reprezentował najlepiej interesów właścicieli, którzy mogli mieć możliwość zarobienia jeszcze większych pieniędzy niż 735 milionów dolarów, na które opiewała ostatecznie transakcja przejęcia Instagrama.

Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego krzywoprzysięstwa, która w przypadku szefa spółki może skończyć się nieciekawie. O ile Systrom przed tym ewentualnym zarzutem może się wybronić twierdząc, że miał na myśli jedynie "formalne" oferty kupna, nie wpłynie to raczej na nastroje inwestorów, którzy mogą go pozwać. Zwłaszcza, że według informatorów New York Timesa, przedstawiciele Twittera wręczyli mu swoje warunki na piśmie.

Jeżeli doniesienia NYT się potwierdzą, Systrom może drogo zapłacić za rekordowe przejęcie.

Reklama

Źródło informacji

Gizmodo
Dowiedz się więcej na temat: Facebook | Instagram | Mark Zuckerberg | Twitter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama