Takie rzeczy się zdarzają. Chory na raka chłopak z Polski zebrał milion na Facebooku

Zazwyczaj kiedy piszemy o polskich fanpejdżach na Facebooku, chodzi o przekręt. Ale na szczęście to nie wszystko. Kiedy trzeba, potrafimy zmobilizować się i pomóc człowiekowi w potrzebie.

Historię opowiada niejaki PanZbys, bohaterem jest jego kolega, 21-letni Tomek Kondas ze Złotowa. Chłopak w czerwcu założył na Facebooku stronę, która miała mu pomóc w zebraniu pieniędzy na leczenie. Fanpejdż ma obecnie 60 tys. lajków, ale na lajkach jego siła się nie kończy.

Tomek, który ma złośliwy nowotwór kości, nie potrzebuje lajków, potrzebuje pieniędzy. Terapia w klinice w Monachium kosztować będzie 2 mln zł. Dlatego też najważniejszy na fanpejdżu jest numer konta, na który można wpłacać pieniądze. I na który Polacy rzeczywiście pieniądze wpłacają. Kolega Tomka informuje na Wykopie, że na jego konto już wpłynął pierwszy milion.

Reklama

Jak to się robi? Sam fanpejdż nie wystarczy

Ale to, że ta konkretna akcja okazała się skuteczna, jest wynikiem wielu różnych działań. Założenie odpowiedniego fanpejdża to tylko pierwszy krok. Do tego zawsze musi dojść determinacja w zdobywaniu fanów - najpierw wśród znajomych, potem w szerszych kręgach. Tomek i jego znajomi byli na tyle skuteczni, że dotarli nawet do celebrytów. Stronę promowała na swoim profilu m.in. Ewa Chodakowska.

Do tego doszła zbiórka pieniędzy zorganizowana przez mieszkańców Złotowa, a także koncerty i wydarzenia sportowe oraz artystyczne. Żeby na koncie Tomka znalazł się milion, musiało zaangażować się mnóstwo osób, nie tylko na Facebooku. Takie akcje nie organizują się same, a Facebook to zazwyczaj zaledwie początek.

Marta Wawrzyn

gadżetomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Facebook | zbiórka pieniędzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy