YouTube blokuje rosyjskie kanały. Koniec z propagandą Putina

Każdego nowego dnia swoje sankcje na Rosję i Białoruś nakładają coraz to nowi giganci ze świata globalnego internetu. Tym razem rosyjskie kanały zablokował serwis YouTube. Władze Rosji boleśnie odczuły tę akcję, bo oznacza ona koniec światowej propagandy reżimu Putina.

Każdego nowego dnia swoje sankcje na Rosję i Białoruś nakładają coraz to nowi giganci ze świata globalnego internetu. Tym razem rosyjskie kanały zablokował serwis YouTube. Władze Rosji boleśnie odczuły tę akcję, bo oznacza ona koniec światowej propagandy reżimu Putina.
Rosyjskie kanały zablokowane na serwisie YouTube. ©prima91/123RF.COM /123RF/PICSEL

Władze YouTube zablokowały dostęp do większości kanałów i materiałów filmowych istniejących na tej największej na świecie platformie wideo. Teraz rosyjskie tuby propagandowe, takie jak np. Russia Today (RT), nie będą mogły publikować pochlebnych i zmanipulowanych filmów na temat działalności Rosji i na nich zarabiać.

Blokada rosyjskich kanałów to akcja solidarności Google z Ukrainą. W całym przedsięwzięciu brał udział Mychajło Fedorow, wicepremier Ukrainy. - Zamierzamy pomóc Rosjanom i światu poznać prawdę. Skontaktowałem się z YouTube, aby zablokował propagandowe kanały rosyjskie, takie jak: Russia 24, TASS, RIA Novosti. Jeśli oni boją się mówić prawdę, to my też powinniśmy zatrzymać ten strumień kłamstw - czytamy w tweecie Mychajła Fedorowa.

Reklama

Kreml natychmiast zareagował na te wieści. Blokada to potężny cios w całą informacyjną i medialną działalność rządu Rosji, nie tylko na lokalnej arenie, ale również międzynarodowej. Rosyjski urząd regulacji komunikacji Roskomnadzor natychmiast wysłał pismo do firmy Alphabet z nakazem przywrócenia działalności wszystkich kanałów na YouTube, które sponsorowane są przez rząd.

Oprócz samego rządu, swoje listy wysłały także rosyjskie media jak: Sputnik, TV Zvezda i RBC. Wszystkie domagają się powrotu na YouTube. Władze serwisu nie mają zamiaru zmieniać swojej decyzji. od kilku dni w sieci pojawiają się informacje, że rząd Rosji wykorzystuje YouTube do siania propagandy na Ukrainie i jednocześnie publikuje sfałszowane materiały, które pokazują zupełnie inną wizję rzeczywistości w agresji na Ukrainę.

Również Mateusz Morawiecki rozmawiał z szefem Google w tej sprawie. Sundar Pichai zapewnił go, że zespoły Google działają 24 godziny na dobę we wszystkich krytycznych obszarach - dezinformacji, cyberbezpieczeństwa, spraw humanitarnych i zapewniania dostępu do zweryfikowanych informacji.

Przy okazji blokady rosyjskich kanałów na YouTube nie można nie wspomnieć, że grupie haktywistów Anonymous udało się nie tylko zhakować rosyjską publiczną telewizję, by na wszystkich kanałach wyświetlała prawdziwe wydarzenia rozgrywające się na Ukrainie, ale również zablokowała witryny internetowe i sparaliżowała pracę rosyjskiej agencji prasowej TASS.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: YouTube | Rosja | Internet | Alphabet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy