Admin donosiciel

Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", pracownik bydgoskiego magistratu został zwolniony z pracy za to, że na różnych forach dyskusyjnych krytykował prezydenta miasta. Oficjalnym powodem zwolnienia nie była jednak krytyka , a "prywatne surfowanie w godzinach pracy i ze służbowego sprzętu". Jak do tego doszło?

Czesław Wiszniewski pod pseudonimami "Wkurzony" lub "Pipek" zamieszczał na różnych forach dyskusyjnych posty krytykujące swojego pracodawcę i politykę lokalnych władz miasta. Wpisy te spotykały się z "odporem" innego internauty, kryjącego się pod pseudonimem "Ivica". Nie mogąc sobie poradzić intelektualnie z Pipkiem "Ivica", który okazał się administratorem sieci w bydgoskim ratuszu - po wykryciu, że "Pipek" pisuje z magistrackiej domeny - namierzył go. Następnie, pod pretekstem usunięcia wirusa zabrał Wiszniewskiemu twardy dysk i "dowody zbrodni" zaprezentował sekretarzowi prezydenta miasta. Krytykant został zwolniony w trybie natychmiastowym.

Sprawa ma dwa aspekty. Pierwszy taki, że mimo 15 lat demokracji nadal w naszych miejscach pracy zatrudnione są osoby informujące przełożonych o postępowaniu kolegów, mimo że prawo do takiego "donosu" teoretycznie powinien mieć jedynie bezpośredni przełożony. Drugi - że pracownicy (zwłaszcza urzędów państwowych) - zamiast pracować - na służbowym sprzęcie, w godzinach pracy odwiedzają fora dyskusyjne czy strony WWW zupełnie nie związane z charakterem pracy. Na dodatek wcale się z tym nie kryją, ani nie uważają tego za coś złego.

Tymczasem - i jedno, i drugie jest naganne. Co bardziej? - tę sprawę pozostawiamy do rozstrzygnięcia Wam.

Gazeta Wyborcza/RMF/Interia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas