Coraz mniejsze
Współczesny laptop może mieć grubość niespełna 2 cm, wagę poniżej kilograma lub wydajność silnego komputera stacjonarnego. Żaden z modeli nie łączy w sobie tych wszystkich cech, ale w każdej kategorii są rekordziści.
Cienko, cienko
Pojęcie cienkiego laptopa zdefiniowała na nowo firma Apple, prezentując model MacBook Air. Notebook ten, oparty na systemie operacyjnym Mac OS Leopard, w najgrubszym miejscu ma zaledwie 19 mm, a na brzegach jedynie 4 mm! Imponujący wynik został jednak okupiony poważnymi brakami. W komputerze nie zamontowano napędu optycznego (można go dokupić jako urządzenie zewnętrzne, podłączane przez port USB), nie ma też czytnika kart pamięci, a liczbę portów USB ograniczono do jednego. Możliwości przenoszenia danych są więc mocno ograniczone.
Elementy komputera, z których nie można było zrezygnować, zostały zamontowane w miniaturowych wersjach. W Air znajdziemy zmniejszoną o 60 proc. wersję procesora Intel Core 2 Duo, dysk twardy 1,8 cala oraz matrycę LCD z podświetleniem diodami LED. Dzięki zastosowaniu małych elementów notebook waży tylko 1,36 kg.
Nie aż tak cienki, ale za to bardziej funkcjonalny jest model X300 firmy Lenovo. Ma od 18,5 do 23 mm grubości i waży 1,3 kg (w podstawowej wersji). Dodanie kilku milimetrów grubości wystarczyło, by w komputerze znalazło się miejsce na napęd DVD, trzy porty USB, a także wejście sieciowe. Lenovo zamontowało w X300 dysk SSD, który jest mniejszy od dysków z talerzami magnetycznymi i ma mniejszą pojemność, ale jest szybszy i zużywa mniej energii.
Wydajność obu komputerów można porównać co najwyżej do możliwości dobrego komputera do biura - to wina zintegrowanych układów graficznych oraz procesorów o niskim taktowaniu. Ale już ich cena odpowiada dwóm bardzo wydajnym blaszakom. Za Air trzeba zapłacić od 5300 zł, a za X300 od 8500 zł.
Jak piórko
Notebook jest wyposażony w trzy wejścia USB, po jednym Fire-Wire, Ethernet, VGA, Buetooth, Wi-Fi, a nawet moduł UMTS/HSDPA i czytnik kart SD. Zabrakło jednak miejsca na napęd optyczny, kamerę oraz stereofoniczne głośniki - jest jeden głośnik, dający dźwięk mono.
Są też inne skutki obniżenia wagi laptopa. Trzykomorowa bateria ma zaledwie 2900 mAh. I choć w laptopie wykorzystano energooszczędne rozwiązania - m.in. niskonapięciowy procesor Intel oraz dysk SDD - akumulator o tak małej pojemności starcza na niewiele ponad godzinę wytężonej pracy. Co ciekawe, laptop jest reklamowany jako urządzenie zdolne do 12 godzin pracy na jednej baterii.
Jeśli dla kogoś napęd optyczny jest niezbędny i dopuszcza możliwość korzystania z trochę cięższego urządzenia, powinien się zainteresować notebookami Sony Vaio serii TZ. Są mniejsze niż R500 - mają ekran 11,1 cala - i jednocześnie cięższe o około 400 gram, ale wyposażone w dwuwarstwowy napęd DVD. Także tutaj zastosowano bardzo cienki ekran LCD - 4 mm grubości, ale zmieściła się kamera internetowa. Obudowę wykonano z lekkiego włókna węglowego.
Ultralekkie modele są drogie. Toshiba R500 kosztuje powyżej 7 tys. zł, a Sony Vaio ponad 9 tys. zł. I, niestety, ceny nie odzwierciedlają wydajności notebooków, a jedynie ich mobilny i prestiżowy charakter.
Na każdą kieszeń
Popularność tanich laptopów, w cenie poniżej 500 dolarów, rozpoczęła się wraz premierą komputerka ASUS Eee PC (Eee to skrót od "Easy to learn, easy to work, easy to play"), którego cenę ustalono na 199 dolarów za sztukę. Podstawowa wersja Asus Eee PC - czyli model 4G - ma zaledwie 22 cm szerokości i 3 cm grubości. Siedmiocalowy ekran ma niską rozdzielczość 800x480 punktów. Komputerek był projektowany tak, by koszty produkcji były jak najniższe. W urządzeniu zastosowano procesor Intel Celeron M, którego fabryczne taktowanie 900 MHz obniżono do 630 MHz, aby zmniejszyć pobór energii z baterii. Układ graficzny to zintegrowana karta graficzna Intel GMA 900, a pamięci operacyjnej zamontowano jedynie 512 MB.
Asus wprowadził na rynek trzy inne modele Eee, różniące się od podstawowej wersji ilością pamięci RAM i wielkością dysku SDD.
Zamiast blaszaka
Laptopy jak Eee PC ze względu na bardzo niską wydajność służą wyłącznie do przeglądania internetu, pracy z dokumentami i prostych gier. Na drugim biegunie rynku znajdują się bardzo wydajne urządzenia przeznaczone dla osób, które po laptopie spodziewają się funkcji i wydajności mocnego komputera stacjonarnego. W tych urządzeniach montowane są duże 17-, a nawet 19-calowe ekrany panoramiczne, często o rozdzielczości Full HD, a także mobilne wersje najbardziej wydajnych procesorów i kart graficznych. Od modeli stacjonarnych odróżnia je niższe zapotrzebowanie na energię (uzyskiwane dzięki niższemu taktowaniu) oraz rodzaj gniazda, w którym są montowane.
Przykładem takiego ekstremalnie wydajnego notebooka jest Alienware Area-51 m15x, w którym zamontowano dwurdzeniowy procesor Intel Core 2 Duo Extreme X9000 o taktowaniu aż 2,8 GHz oraz kartę graficzną Nvidia GeForce 8800M GTX z 512 MB pamięci graficznej. Konfigurację uzupełniają 4 GB pamięci RAM, dysk twardy o prędkości obrotowej 7200 rpm oraz 8-kanałowa karta dźwiękowa. Laptop Alienware w benchmarkach, czyli programach mierzących wydajność komputera (np. 3DMark06), oraz grach, uzyskuje wyniki mocnego komputera stacjonarnego i jest obecnie jednym z najszybszych komputerów przenośnych na rynku.
Dzięki wielu wyjściom i interfejsom można do komputera podłączyć zewnętrzny monitor lub telewizor (przez port HDMI) oraz zestaw głośników i traktować jako centrum rozrywki. Jedynym ograniczeniem jest krótka praca na akumulatorze, ponieważ użyte podzespoły zużywają dużo energii. Z tego powodu notebook zapewnia komfortową zabawę głównie wtedy, gdy jest podłączony do sieci. A przecież nie o to w komputerze przenośnym chodzi.
Dalsze losy tanich minilaptopów
Drugą generację minikomputera firmy ASUS zapoczątkuje model PC 900, którego premiera odbyła się w maju - będzie miała większy, bo 9-calowy ekran, pojemniejszy dysk twardy - do 12 GB i 1 GB pamięci RAM. Dystrybucję Linuksa na dyskach twardych zastąpi system Windows XP. Eee PC 900 będzie kosztował około 410 euro.