Klawiatury Genius - czy taniej znaczy gorzej?
Przy wyborze klawiatury często zapominamy, że od jej jakości i ergonomii zależy komfort pracy przy komputerze. Warto dokładnie przemyśleć jej wybór, by ominąć frustrację podczas korzystania z kiepskiego produktu.
Zanim przejdziemy do szczegółowego omawiania bohaterów dzisiejszej recenzji, warto przybliżyć historię klawiatur komputerowych. Pierwsza z nich powstała w 1960 roku w czasach bujnego rozwoju komputerów. Wzorowana była na podstawie maszyn do pisania.
Ciekawostką jest to, że popularny i obecnie obowiązujący układ klawiszy QWERTY powstał z konieczności. Jego stworzeniu nie przyświecała misja poprawienia komfortu pisania, a jedynie kwestie techniczne. W czasach, gdy o komputerach nikt nie marzył, a maszyny do pisania były absolutną nowością, klawisze były ułożone alfabetycznie, po kolei, w trzech rzędach. Okazało się jednak, że podczas szybkiego pisania sąsiedztwo często używanych klawiszy powodowało wzajemne zacinanie się ramion z czcionkami. Konieczne stało się stworzenie układu, gdzie najczęściej wykorzystywane przyciski znajdowałyby się możliwie jak najdalej. Wynikiem tego zamysłu był system QWERTY, który pomimo obecnego braku ograniczeń technicznych nadal jest obowiązujący.
Pierwsza klawiatura składała się z 83 klawiszy, dopiero później wprowadzono blok numeryczny, rozszerzając ilość przycisków do 101. Wraz z premierą systemu operacyjnego Windows dodano klawisze przywołujące Start oraz menu kontekstowe. Obecne klawiatury posiadają multum przycisków, gałek, rolek i przełączników dodatkowych. Multimedialne skróty znacząco ułatwiają korzystanie z zasobów komputera. Faktem jest, że pomimo wdrażania nowych technologii podstawowe przeznaczenie i zasada działania klawiatur nie zmienia się od dziesiątek lat. Obecnie są nieodłącznym atrybutem komputerów osobistych, jednak na horyzoncie pojawiają się nowe rozwiązania.
Jednym z nich jest zaprezentowany na ostatnich targach CeBIT przez firmę OCZ (znaną z produkcji wysokowydajnych pamięci RAM) Neutral Impulse Actuator (NIA). Ta oryginalna konstrukcja umożliwia przetwarzanie fal emitowanych przez mózg na polecenia sterujące komputerem. Zakładana na głowę opaska, będąca manipulatorem, przypomina urządzenia z filmów s-f. Wśród osób zebranych na targach NIA wywołała prawdziwą furorę, ponieważ przekaźnik działał bardzo przyzwoicie. Ostateczna wersja ma być zaprezentowana za rok.
Pozostawmy jednak wizjonerskie urządzenia i przejdźmy do omówienia klawiatur Genius.
ErgoMedia 700
Podobnie jak przeciętny konsument, także i my najpierw stykamy się z opakowaniem. W przypadku ErgoMedia 700 już po pierwszym spojrzeniu odnosimy wrażenie, że mamy do czynienia z produktem ponadprzeciętnym. Pudełko jest bardzo duże, w niczym nie przypomina szarych, niewielkich kartoników, w które pakuję się podstawowe klawiatury. Nadruk jest skromny - na froncie przedstawia zdjęcie produktu, a na odwrocie funkcje urządzenia.
Wielkość opakowania przekłada się na rozmiar ErgoMedia 700. Linia klawiatury jest świeża, nie zawiera żadnych kanciastych rogów. Osoby odpowiedzialne za jej design zasługują na słowa pochwały. Materiały użyte do jej budowy są bardzo miłe w dotyku. Szczególnie przyjemna jest podkładka pod nadgarstki wykonana z tworzywa, które wydaje się być pokryte delikatną warstwą gumy. Na uznanie zasługuję także solidność konstrukcji. Nic nie trzeszczy nawet pod silnym naciskiem.
Układ klawiszy alfabetycznych jest nieco zmieniony. Ich linia jest zaokrąglona, a spacja została podzielona na dwie części. Wielkość centralnie umieszczonych klawiszy jest zwiększona. Takie rozwiązanie ma zapewnić większy komfort podczas użytkowania klawiatury poprzez zmianę kąta nachylenia dłoni na bardziej naturalny. Niestety trzeba przyzwyczaić się do tego systemu i początkowo może on sprawiać wiele kłopotu. Rewolucja ominęła blok numeryczny oraz przyciski kierunkowe. Ich rozmiary jak i układ są standardowe.
Genius ErgoMedia 700 to klawiatura typu slim i jest zdecydowanie niższa od urządzeń klasycznych. Skok klawiszy jest krótki i miękki. Mechanizm działa cicho, a opór stawiany przez przyciski jest odpowiedni. Dłuższe użytkowanie "siedemsetki" nie męczy, co jednoznacznie wskazuje na jej wzorowe zaprojektowanie.
Z pełną odpowiedzialnością ErgoMedia 700 można nazwać klawiaturą multimedialną. Posiada aż 36 dodatkowych przycisków, które można przypisać do dowolnych funkcji. Dołączone do kompletu oprogramowanie pozwala szybko i sprawnie skonfigurować klawisze specjalne. Graficzny interfejs jest na tyle prostu i zrozumiały, że nawet kilkuletnie dziecko poradzi sobie z tym zadaniem.
Jako pierwszy uwagę zwraca zespół przycisków kierunkowych umieszczonych nad blokiem klawiszy funkcyjnych. Zbiorem tym, tworzącym razem owal, operuje się wyśmienicie. Domyślnie służy do manipulowania odtwarzaczem plików multimedialnych i znacząco ułatwia pracę. Po obu jego stronach dodatkowo znajduje się sześć przycisków, którymi można sterować np. internetowym radiem.
Na górnym panelu znajdują się dwie grupy przycisków tematycznych. Pierwsza z nich, umieszczona na lewo od omawianego powyżej okręgu klawiszy, domyślnie odpowiada za sterowanie pakietem biurowym oraz eksploracją zasobów komputera. Ikony symbolizują programy takie jak Paint, Word czy Excel. Po prawej stronie odnajdziemy drugi zbiór, który w zamyśle producenta ma ułatwić poruszanie się w gąszczu sieci internetowej. Umożliwia np. błyskawicznie uaktywnienie przeglądarki lub skrzynki pocztowej.
Nad diodami informującymi o stanie klawiatury położone są guziki, przy pomocy których można włączyć systemowy kalkulator oraz "uśpić" komputer. Klawisz wprowadzający PeCeta w stan hibernacji jest wklęsły, co ma zapobiec naciskaniu go przez przypadek. Podsumowując, wszystkie przyciski umieszczone na górnym panelu pracują bardzo dobrze. Mechanizm działa cicho, a spasowanie jest wzorowe. Lakier, którym są pokryte sprawia wrażenie solidnego i długowiecznego.
Lewy kraniec EgreMedia 700 jest zarezerwowany dla wielofunkcyjnej rolki oraz przełącznika zoom. Ten ostatni, jak sama nazwa wskazuje, standardowo służy do przybliżania i oddalania przeglądanych dokumentów lub zdjęć. Na szczególną uwagę zasługuje rolka. U jej podstawy spoczywają dwa przyciski, które można naciskać płynnie z niej zjeżdżając. Dodatkowo można ją przechylać na boki, a tym samym przy jej pomocy można zarówno przewijać dokumenty jak i przeskakiwać miedzy stronami. Ta wielofunkcyjna technologia budzi zachwyt, niestety wykonanie rolki, przycisków znajdujących się pod nią oraz przełącznika zoom nie jest perfekcyjne. Kółko stawia zbyt mały opór, co utrudnia precyzyjne przewijanie stron. Klawisze wciskają się twardo i wydają nieprzyjemny dźwięk podczas pracy.
Reasumując: plus za pomysł, minus za wykonanie.
Miłym dodatkiem jest umieszczenie wyprowadzeń złącza słuchawkowego oraz mikrofonu na krawędzi urządzenia.
Komunikację z komputerem zapewnia długi, miękki przewód zakończony wtyczką USB. Do zestawu dołączono także przejściówkę USB >> P/S2, będącą zbawieniem dla osób cierpiących na deficyt złącz Universal Serial Bus. Z uwagi na wyprowadzenie gniazd audio, okablowanie jest wzbogacone o stosowne przewody komunikacyjne.
SlimStar 310
Kolejny z bohaterów dzisiejszej recenzji - Genisu SlimStar 310 - został dostarczony do naszej redakcji w dość osobliwej paczce, którym było...opakowanie po EgroMedia 700. Niestety fabryczne opakowanie przepadło podczas wycieczek międzyredakcyjnych. Oryginalnie SlimStar 310 jest zapakowana w karton, który kolorystycznie jak i gabarytowo nie odbiega od innych pudeł skrywających klawiatury marki Genius.
SlimStar 310 nie prezentuje się tak ekskluzywnie jak ErgoMedia 700. U jego boku wygląda wręcz biednie. Klasyczne rysy klawiatury są delikatnie wzbogacone zaokrągleniami rogów. Materiały, które wykorzystano do stworzenia SlimStar 310 są przyzwoite, konstrukcja jest stabilna. Wykonana z połyskującego, czarnego tworzywa obwódka klawiatury podnosi jej walory wizualne. Za komunikację z komputerem odpowiada długi kabel zakończony wtyczką USB. Producent zadbał także o użytkowników, którzy nie mogą korzystać z zalet tego interfejsu i dołączył stosowną przejściówkę na P/S2.
Blok klawiszy alfabetycznych jest standardowy, producent nie zaskoczył nas żadnymi rotacjami w ich układzie.
SlimStar 310 to, podobnie jak ErgoMedia 700, klawiatura typu slim. Obniżony profil klawiszy przypomina ten stosowany w laptopach. Ich skok jest niski i miękki, a mechanizm działa cicho. Długotrwałe pisanie nie sprawia żadnych kłopotów.
Cechą wyróżniającą SlimStar 310 jest kompleksowy system ochrony klawiatury przed szkodliwością warunków zewnętrznych. Jest zupełnie wodoodporna i działa nawet po kontakcie z dużym strumieniem wszelkich płynów. Oczywiście przecięty użytkownik nie będzie narażał swoją klawiaturę na kontakt z hektolitrami wody, jednak przypadkowe wylanie na nią kawy czy napoju zdarza się niemal każdemu. W ekstremalnych wypadkach wylewając nawet niewielką ilość cieczy na produkt standardowy możemy nawet doprowadzić do awarii całego komputera. Posiadając zabezpieczoną klawiaturę - taką jak SlimStar 310 - jesteśmy wolni od tego typu niemiłych niespodzianek. Dodatkowo jest ona zanurzona w antybakteryjnym roztworze, który zapobiega mnożeniu się wszelkiego rodzaju wirusów krwotocznych i gronkowca złocistego.
W centralnym punkcie górnego panelu znajduje się pięć ułożonych w kształt trapezu przycisków. Domyślnie odpowiadają za sterowanie odtwarzaczem multimedialnym. Niestety są wykonane z niskiej jakości plastiku. Wciskają się topornie, wydając przy tym nieprzyjemny dźwięk, a farba je pokrywająca ma tendencję do odpryskiwania.
Dodatkowo producent umieścił dwa rzędy przycisków szybkiego przywołania najczęściej uruchamianych aplikacji. Obok Worda i Excela za ich pomocą uaktywniamy np. przeglądarkę internetową czy kalkulator. Ich wykonanie i działanie jest wzorowe.
Wraz ze zgubionym opakowaniem przepadły także materiały dostarczane wraz z klawiaturą. Na jej wyposażenie składa się skromna instrukcja obsługi oraz płyta z oprogramowaniem.
SlimStar 250
Ostatnia z prezentowanych dziś klawiatur - SlimStar 250. Zapakowana jest w pudełko sporo mniejsze od opakowania ErgoMedia 700. Kolorystyka jak i układ nadruków są niemal identyczne dla całej linii klawiatur Genius.
SlimStar 250, w naszym subiektywnym odczuciu, prezentuje się najgorzej od strony wizualnej spośród przedstawionej dziś trójki. Rysy urządzenia są archaiczne, a występujące tu i ówdzie załamania i krzywizny zamiast upiększać szpecą. Razi niedokładne spasowanie kremowej nakładki na górnym panelu z resztą klawiatury. Pomimo estetycznych uchybień konstrukcja jest stabilna. Kabel sygnałowy jest zakończony wtyczką P/S2.
Klawisze alfabetyczne są ułożone klasycznie wedle układu QWERTY. W stosunku do powyżej prezentowanych konstrukcji "Enter" jest nieco zmniejszony, "Backspace" wydłużony, a "Slash" powędrował o rząd niżej. Taki stan rzeczy ucieszy szczególnie konserwatystów, którzy przekonani do tradycyjnej konfiguracji nie chcą zmieniać swoich przyzwyczajeń.
Klasyczna jest także budowa klawiszy. Skok jest wysoki i niestety wymagany jest odrobinę większy nacisk na przyciski w stosunku do klawiatur typu slim. Mechanizm działania klawiszy sprawia wrażenie jakby został wyjęty z wiekowego urządzenia. Zachwyceni będą ortodoksi szukający następcy dla swojej rozklekotanej klawiatury pamiętającej czasy PRL-u.
SlimStar 250 posiada 23 przyciski specjalne. Za pomocą prostego menu można je swobodnie konfigurować.
Grupy klawiszy dodatkowych są rozmieszczone symetrycznie. Znajdują się na przeciwległych krańcach klawiatury oraz na panelu górnym. Boczne przyciski są umieszczone w kolumnie, jeden pod drugim. Te znajdujące się po prawej stronie odpowiadają za sterowanie odtwarzaczem multimedialnym. Skróty umieszczone po lewej służą do sterowania funkcjami edycji plików. Niestety ich wygląd, jak i działanie pozostawia wiele do życzenia. Podczas ich naciskania wydają nieprzyjemny dźwięk, a skok jest zbyt twardy. Pokrywający je lakier jest marnej jakości.
O niebo lepiej prezentują się klawisze umieszczone w górnej części klawiatury. Operowanie nimi to czysta przyjemność, bardzo pozytywnie zaskakują na tle niedoskonałej całości SlimStar 250. W zamyśle producenta za ich pomocą możemy błyskawicznie wywołać przeglądarkę, kalkulator czy nowy dokument programu Word.
Wraz z obecnymi trendami, także SlimStar 250 został wyposażony w rolkę. Jej lokalizacja jest niefortunna - znajduje się zbyt wysoko, przez co jej użytkowanie jest niewygodne. Sprawia wrażenie jakby została dodana na siłę podczas ostatniej fazy projektowania klawiatury. Na domiar złego przewija się zbyt łatwo i nie stawia praktycznie żadnego oporu. Podobnie, jak w przypadku ErgoMedia 700 można operować nią na boki.
W komplecie wraz z klawiaturą SlimStar 250 otrzymujemy oprogramowanie niezbędne do uaktywnienia interfejsu definiowania przycisków specjalnych oraz krótką instrukcję obsługi.
Podsumowanie
Każda z recenzowanych dziś klawiatur jest przeznaczona dla innej grupy docelowej. Ich cechą wspólna jest atrakcyjna cena w stosunku do produktów konkurencji w danej kategorii.
ErgoMedia 700 można kupić za kwotę nie przekraczającą 70 złotych. Jest to bardzo niewiele biorąc pod uwagę oferowane przez nią funkcję i jakość wykonania. Podsumowując jest to bardzo udana, ergonomiczna klawiatura przewodowa, którą polecamy!
SlimStar 310 posiada wiele uchybień, jednak biorąc pod uwagę jej atrakcyjną cenę kształtującą się na poziomie 50 złotych w mig o wadach zapominamy. Na szczególną uwagę zasługuje jej wodo i bakterioodporność. Jeżeli potrzebujecie zgrabnej, solidnej klawiatury bez zbędnych wodotrysków, dostępnej w atrakcyjnej cenie, jest to produkt dla Was!
SlimStar 250 nieco nas rozczarował. Atrakcyjność cenowa nie może rekompensować archaiczności konstrukcji i niedopatrzeń w projektowaniu urządzenia. Klawiatura zdecydowanie lepiej prezentowałaby się po usunięciu rolki i bocznych przycisków oraz dodatkowemu obniżeniu ceny wynikającej z tej oszczędności. SlimStar 250 kosztuje około 40 złotych, dokładając niewiele więcej do SlimStar 310 możemy nabyć produkt o klasę lepszy.
Produkt ErgoMedia 700 otrzymał od redakcji nagrodę - Recommended
Paweł Żołendowski