Nowy Jork bez komórek

Awaria sieci energetycznej, która 14 sierpnia wieczorem dotknęła wschodnie stany USA (w tym Nowy Jork) i Kanadę (w tym Toronto) spowodowała, że wyłączone zostały również przekaźniki i serwery obsługujące sieci komórkowe. W ten sposób prawie ćwiartka kontynentu została pozbawiona także łączności komórkowej. Osoby, które awaria "złapała" w podróży (np. w wagonie metra) nie mogły się porozumieć ze swoimi bliskimi. Popołudnie 14 sierpnia pokazało - jak zawodna może być technologia oparta na układach zasilanych prądem.

"Co z tego, że mogę przekazać dane ze swojego laptopa do komputera, jeśli nie mogę tego komputera włączyć?. Co z tego, ze internet czy komórka łączy mnie z całym światem, skoro - przy awarii - nie mogę korzystać ani z sieci ani z przenośnego telefonu?" - pyta retorycznie redaktor gazety "Apple Computers - Eric Douson.

Najszybciej z awarią łączności bezprzewodowej uporał sie Sprint. Uruchomoiono rezerwowe zasilanie i komórki tej sieci "przemówiły" po kilku godzinach - jeszcze przed usunięciem skutków awarii sieci energetycznej

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: awaria | Nowy Jork
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy