Policja przeszukała 51 stoisk
Policja, prokuratura oraz służby celne dokonały przeszukania 51 stoisk firm wystawiających się w tym roku na targach CeBIT.
Przeszukane stoiska należały głównie do wystawców z Azji. Policja i prokuratura powiadomiły w czwartek po południu, że 24 z dotkniętych akcją firm to przedsiębiorstwa chińskie. Kolejnych 12 stoisk zajmowały firmy z Tajwanu; niespodziewany nalot zaskoczył również dziewięciu niemieckich wystawców oraz jedną - niewymienioną z nazwy - polską firmę. Hanowerska policja określiła całe przedsięwzięcie jako "największą w historii akcję policyjną podczas targów CeBIT".
Według informacji podanych przez policję dziewięć osób zostało objętych czynnościami służbowo-śledczymi, a wobec łącznie 20 przedstawicieli firm prokuratura zarządziła zabezpieczenie w postaci kaucji w wysokości 1000 euro na głowę. Dotknięci akcją wystawcy "przeważnie byli skłonni do współpracy", a tylko jedna osoba "odmówiła poddania się czynnościom" i została zabrana na mieszczący się na terenie targów posterunek policji (mężczyzna został już zwolniony). W przypadku udowodnienia wykorzystania cudzych patentów, oskarżonym grożą kary pieniężne lub maksymalnie pięcioletni pobyt w więzieniu.
Bezpośrednią przyczyną całej akcji były skargi złożone przez właścicieli praw patentowych. Koordynator postępowania, komisarz Oliver Stock, poinformował, że chodziło głównie o patenty na metody kompresji danych, standardy DVB oraz płyty DVD. Prokurator Hans-Jürgen Lendeckel wyjaśnił z kolei, że cała akcja ma być wyraźnym ostrzeżeniem dla przestępców patentowych.
Lendeckel nie podał żadnych informacji wyjaśniających, jakie firmy złożyły skargi patentowe. Adwokat włoskiej firmy Sisvel poinformowała heise Online, że w przypadku jej klienta chodziło o patenty związane z formatem MPEG, ale znane są jej też inne firmy, które złożyły odpowiednie skargi. Przedstawiciele Sisvela już podczas ubiegłorocznych targów CeBIT podejrzewali inne firmy o łamanie jego patentów. Wśród zaprezentowanych na konferencji prasowej dowodów rzeczowych znalazły się - oprócz produktów rodem z Chin - również markowe artykuły takich firm jak Sagem i Hyundai.
Jeśli chodzi o opisywaną wizytę organów ścigania u producenta telefonu łudząco przypominającego iPhone'a, komisarz Stock poinformował, że śledczy byli na miejscu i "z pewnością osobiście zapoznali się z kontrowersyjnym urządzeniem". Trzeba jednak pamiętać, że w tym konkretnym przypadku nie było skargi ze strony Apple'a, a tym samym prawnej podstawy dla działań prokuratury.