Prepaid - tylko z dowodem?
Nasi politycy uwielbiają usprawniać życie swoich wyborców za wszelką cenę. W tym celu tak długo wałkują różne ustawy, aż w końcu wychodzi z nich nie zawsze nadający się do przestrzegania czy stosowania bubel prawny. Nie inaczej zapewne będzie i z nową wersją ustawy Prawo telekomunikacyjne. Pod pozorem "dopasowania do norm unijnych" (ach, jak to dobrze, że na tę Unię można teraz wszystko zwalić;) do ustawy wprowadzane są poprawki, których Unia wcale nie wymaga. Taką poprawką jest na przykład konieczność rejestrowania danych osobowych nabywcy zestawów telefonicznych pre-paid (na kartę).
Nieliczni posłowie wskazywali na nieskuteczność takiego zapisu. Aby go ominąć, wystarczy wyjechać np. na Słowację i tam zakupić zestaw czy kartę. Oczywiście na takie rozwiązanie nie będzie stać zwykłego obywatela. Będzie natomiast zapewne stać tych, którym zależy na omijaniu prawa...
Na trudności techniczne, związane z taką rejestracją, zwracał uwagę wiceminister infrastruktury Wojciech Hałka, który jednak popiera proponowaną zmianę. Pomysł nie podoba się także przedstawicielom operatorów. Posłowie jednak postawili na swoim.
Innymi poprawkami są różne "haracze" nałożone na operatorów (m.in. opłata na URTiP czy refinansowanie tzw. usługi powszechnej - łącznie w wysokości 3,1 proc. przychodów operatora). Na razie nie wiadomo, jaki to będzie miało wpływ na cenę ich usług.
Prace nad projektem ustawy powinny zakończyć się pod koniec czerwca tego roku. Posłowie chcą, aby zaczęła ona obowiązywać najpóźniej we wrześniu.
Po raz kolejny nasi posłowie chyba nie do końca pomyśleli i - być może w słusznych intencjach - wymyślili poprawki, które prawdziwym przestępcom nie zaszkodzą, uderzą natomiast w zwykłego obywatela.