Rewolucja przełożona
Chociaż obiecuje nam się wiele, nasz stary komputer nie trafi do kosza. Podczas targów CeBIT nie zaprezentowano ani jednego rewolucyjnego urządzenia.
Dobre złego początki
Na początku lat 90. targi CeBIT w Hanowerze były symbolem innowacji i nowych technologii. To właśnie Hanower został wybrany przez Billa Gatesa, aby zaprezentować Windows 95. Co roku oczy całego świata były zwrócone na Hanower. Wszyscy liczący się gracze na rynku musieli pojawić się na miejscu, miano największych targów technologicznych na świecie nie było wyłącznie pustym hasłem. Ale to już przeszłość.
Tegoroczne targi były mniejsze (24 hektary, spadek o 10 procent mniej niż rok temu), a na imprezę zawitała mniejsza liczba wystawców (o 5 procent mniej niż rok temu). Zabrakło wielkich premier, wielkich firm oraz wielkich zaskoczeń.
A wieczorne otwarcie, jeszcze przed pierwszym dniem imprezy, zapowiadało ciekawe targi. Prezes firmy Microsoft, Steve Ballmer, w towarzystwie kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego oraz Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego José Manuela Barroso, pochwalił targi CeBIT jako najważniejszą na świecie tego typu imprezę.
Za słowami nie przyszły jednak czyny. Ballmer nie pokazał, ani nie powiedział niczego, czego nie usłyszeliśmy z ust Billa Gatesa podczas jego pożegnania z branżą w Vegas. O co mianowicie chodzi?
Microsoft i inni giganci szykują nam "piątą rewolucję". Pierwszą były tanie komputery osobiste (lata 80.), drugą systemy operacyjne z graficznym interfejsem, trzecią internet, a czwartą Web 2.0. Piąta rewolucja dotyczy sposobu w jaki mamy kontaktować się z komputerem. Myszkę i komputer ma zastąpić dotykowy interfejs oraz nawigacja przy pomocy głosu. Jednym ze zwiastunów nowego ma być dotykowy komputer Surface.
Problem polega na tym, że Surface pokazano jeszcze w maju zeszłego roku, a do tego momentu Microsoft nadal nie znalazł dla niego miejsca na rynku. Natomiast konsola Nintendo Wii oraz iPhone (i jemu podobne wynalazki) radzą sobie doskonale. Mimo wszystko to na razie pieśń przyszłości - Ballmer natomiast zauważył znacznie ciekawszy trend.
Technologiczna skamielina
Przeciętna osoba w wieku od 14 do 25 lat ma około 53 znajomych. Średnio dwudziestu z nich to wirtualni koledzy poznani w internecie - powołał się na badania MTV Ballmer. Oznacza to, że osoby intensywnie korzystające z serwisów społecznościowych przykładają tak samą dużą wagę do znajomych z internetu, co do przyjaciół ze szkoły czy znajomych z pracy.
Ten trend nie zostanie zignorowany przez producentów elektroniki - wieszczy Ballmer. Prezes Microsoft zapowiada, że w najbliższych latach na rynek trafią urządzenia przypominające holografy. Wtedy wymianę maili i wysyłanie sobie zdjęć zastąpią rozmowy z holograficznymi projekcjami. Ten pomysł rodem z kina science-fiction brzmi zachęcająco, ale najwyraźniej wystawcy pokazujący swoje produkty na targach w Hanowerze nie mają ochoty słuchać Microsoftu.
Zamiast rozwiązań rzeczywiście mogących zmienić sposób w jaki się komunikujemy zarówno ze sobą, jak i z urządzeniami elektronicznymi otrzymaliśmy bambusowe notebooki, gogle do robienia zdjęć pod wodą oraz roboty-dinozaury, które mają zastąpić psa.
Innym zasadniczo bezużytecznym gadżetem są okulary Xonix. Podobnie jak podwodne gogle, także ten chiński wynalazek ma wbudowaną kamerę, a oprócz tego odtwarzacz plików MP3 oraz moduł bluetooth, dzięki któremu możemy je sparować z telefonem, przekształcając całość w "naoczny" zestaw głośnomówiący.
Te rozwiązania mogą bawić, ale na pewno nie zaskakują. Egzotyczni wystawcy pojawiają się na każdej większej imprezie technologicznej, a prezentowane przez nich produkty zazwyczaj przyciągają jedynie mało zorientowanych zwiedzających oraz media. Mało który z tych dziwnych wynalazków trafi do masowej produkcji.
Zatrzymani w połowie stoiska
Mottem tegorocznego CeBIT-u była ekologia. Na targi zaproszono nawet organizację Greenpeace, która przygotowała specjalne stoisko. - Przed producentami jeszcze długa droga - podsumowuje branżę elektroniki Yannick Vicaire z Greenpeace. - Ale coraz więcej firm traktuje ochronę środowiska poważnie - dodaje.
Według firmy analitycznej Gartner komputery przyczyniają się do produkcji takiej samej ilości dwutlenku węgla, co cała branża lotnicza. Na razie nikt nie wie, jak rozwiązać ten problem. - Wszystkie urządzenia elektroniczne mają niebezpieczne materiały. Mamy w rękach tykającą bombę ekologiczną - przestrzega Zeina Al-Hajj z Greenpeace.
Nie było rewolucji, niespodzianek czy zwalających z nóg rozwiązań. Zamiast tego targi skończyły się wielką aferą. Niemiecka policja przeszukała 51 stoisk, głównie z powodów domniemanych naruszeń praw autorskich. Akcja przede wszystkim objęła azjatyckie firmy. Sprawdzono także dziewięciu niemieckich wystawców oraz jedno stoisko z Polski. Bardzo możliwe, że pojawienie się na miejscu funkcjonariuszy będzie za kilka lat jedynym powodem, dla którego zapamiętamy targi CeBIT 2008.