Czarne dziury rotują. Są efekty 22-letnich badań
Czarne dziury nie stoją w miejscu i udało się to potwierdzić poprzez analizę danych, które zbierano przez 22 lata. Dotyczą one obiektu o nazwie M87. Behemot znajduje się w centrum galaktyki o nazwie Messier 87. Badania wykazały, że czarna dziura rotuje, co potwierdziły zmiany w nachyleniu dżetów oraz dysku akrecyjnego.
M87 to czarna dziura, której nazwa może wydawać wam się znajoma. Wszak był to pierwszy obiekt tego typu, który został sfotografowany kilka lat temu przez ludzi i jego zdjęcie obiegło cały świat oraz niemal wszystkie media. Przez lata naukowcy przyglądali się sercu galaktyki Messier 87 i potwierdzono coś, co przypuszczano wcześniej.
Czarna dziura M87 rotuje
Badania przeprowadzono na danych, które zbierano przez aż 22 lata. Naukowcy ustalili, że kąt nachylenia dżetów wyrzucanych przez czarną dziurę M87 ulega zmianie. Analiza wykazała, że następuje to w trakcie 11-letniego cyklu, który polega na zmienianiu kątów, a potem powrocie do tych wyjściowych.
"Po sukcesie obrazowania czarnej dziury w tej galaktyce za pomocą Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, głównym problemem naukowców stało się to, czy ta czarna dziura się obraca, czy nie. Teraz oczekiwanie zamieniło się w pewność. Ta potworna czarna dziura rzeczywiście się kręci." - mówi astrofizyk i współautor badań Kazuhiro Hada z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii.
Badacze przeanalizowali aż 170 obserwacji czarnej dziury M87, które przeprowadzono w latach 2000-2022. Zauważono, że dysk akrecyjny oraz dżety przewracają się na boki. Jest to jednoznacznym dowodem na to, że obiekt rotuje. W ramach ciekawostki warto dodać, że jeden cykl słoneczny również trwa 11 lat.
W centrum galaktyki Messier 87 znajduje się prawdziwy potwór
M87 to czarna dziura znajdująca się w centrum galaktyki Messier 87, która została nazwana od nazwiska jej odkrywcy. Po raz pierwszy zaobserwowano ją w 1781 r. Obiekt znajdujący się w centrum jest ogromny. Jego wielkość szacuje się na 6,5 mld razy większą od Słońca. Galaktyka znajduje się stosunkowo blisko nas, bo jest oddalona o 54 mln lat świetlnych. Dlatego przykuwa uwagę astronomów, którzy spoglądają w jej kierunku.
O czarnej dziurze M87 zrobiło się głośno w kwietniu 2019 r., kiedy to świat obiegło pierwsze zdjęcie tego typu obiektu. Zrobiono je z wykorzystaniem Teleskopu Horyzontu Zdarzeń, który był w rzeczywistości połączeniem wielu obserwatoriów rozsianych po różnych zakątkach naszej planety. Dopiero takie połączenie pozwoliło na uchwycenie czarnej dziury na obrazie, a w rzeczywistości tego, co jest w jej pobliżu. Wynika to z faktu, że takie obiekty pochłaniają światło i możemy jedynie zobaczyć to, co je otacza w postaci dysku akrecyjnego z zasysanej materii. Później w podobny sposób udało się "sfotografować" Sagittariusa A*, czyli czarną dziurę znajdującą się w centrum Drogi Mlecznej, czyli naszej galaktyki.