Fotograf miał wyjątkowe szczęście. Na jego zdjęciach pojawił się STEVE

Ziemska natura potrafi zaskakiwać. Przekonał się o tym fotograf z Michigan, który wybrał się na nocne łowy w poszukiwaniu interesujących kadrów. Nad jego głową pojawiło się coś nieoczekiwanego, co udało mu się sfotografować.

To niezwykłe, jak wiele nieoczekiwanych sytuacji może spotkać obserwatorów przyrody. W nocy, 5 września, Isaac Diener wybrał się na przechadzkę z aparatem fotograficznym. Diener mieszka na Półwyspie Keweenaw w stanie Michigan i specjalizuje się w fotografii atmosferycznej.

Na niebie zauważył aktywność zorzy polarnej, która szalała od 3 dni. Zjawisko, które zaobserwował i uwiecznił nad swoją głową było do niej podobne. Isaac Diener miał naprawdę sporo szczęścia. Wyszedł akurat w momencie, gdy na niebie pojawił się STEVE.

Reklama

Czym jest STEVE?

STEVE (Strong Thermal Emission Velocity Enhancement) jest zjawiskiem, które pada łupem fotografów zorzy polarnej od dziesięcioleci, ale które nazwano dopiero w 2016 roku. Wciąż niewiele o nim wiadomo, jak również niewiele wiadomo o czynnikach, które determinują jego występowanie.

Zaobserwowano jedynie, że jest zjawiskiem sezonowym i w pewnych miesiącach nie ujawnia swojej aktywności. STEVE to fioletowo-zielona wstęga światła, która przecina nieboskłon rozciągając się na setki, a nawet tysiące kilometrów.

Jest to zjawisko bardzo podobne do zorzy polarnej tylko, że występuje w miejscach, nad którymi zazwyczaj zorza polarna się nie pojawia. Stąd właśnie jest czymś niezwykłym i rzadko spotykanym.

To nie był pierwszy raz

Issac Diener widział STEVE’a po raz drugi w ciągu ostatnich siedmiu lat, odkąd zaczął polować na zorze polarne. W komentarzu dla portalu space.com wspomina o jego nieprzewidywalności.

Do wykonania zdjęć tego widowiska użył tego samego ustawienia aparatu, które zazwyczaj wykorzystuje do fotografowania zorzy polarnej.

Używam Fujifilm XT-3 z obiektywem 16 milimetrów. - napisał Diener. Ustawienia, których użyłem do sfotografowania STEVE’a to apertura 1.4, 12 sekund ekspozycje i ISO 800. - dodał. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | astrofotografia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy