Gdzie jest ISS? Trudna zagadka na niewiarygodnym zdjęciu Słońca
Fotograf Andrew McCarthy uchwycił niedawno bardzo wyjątkowy moment, a mianowicie tranzyt Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez tarczę Słońca, efektem czego jest wyjątkowe zdjęcie, a mówiąc precyzyjniej mozaika tysięcy zdjęć, która wymagała długich przygotowań, trzech teleskopów i wielogodzinnej obróbki.
Pamiętacie "Gdzie jest Wally?", czyli amerykański serial animowany, który opowiada o przygodach chłopaka ubranego w charakterystyczną czapkę i sweter w biało-czerwone pasy? Jeśli nie, to szybko wyjaśniamy, że bajka zasłynęła tym, że w każdym odcinku główny bohater dwukrotnie znika, a na ekranie pojawia się nieruchoma plansza przedstawiająca setki maleńkich postaci i zegar odliczający minutę, a zadaniem widzów jest znalezienie pośród nich Wally’ego.
Gdzie jest ISS? Sokoli wzrok wymagany
Mniej więcej tak samo można poczuć się oglądając nowe zdjęcie Słońca wykonane przez fotografa Andrew McCarthy’ego i szukając na nim ISS, chociaż na fotografii jest tylko jedna Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Stacja okrąża naszą planetę 16 razy dziennie, więc z odpowiednim teleskopem i lokalizacją można ją zobaczyć nad głową, a przez kilka cennych milisekund można też oglądać tranzyt ISS przez tarczę Słońca - jak łatwo się domyślić, uchwycenie tego wydarzenia na zdjęciu nie jest łatwe, więc i dla was mamy niełatwe zadanie - spróbujcie znaleźć ISS na poniższej fotografii.
Widzicie już? Jeśli nie, to mam małą podpowiedź, a mianowicie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ukrywa się zaraz obok plamy słonecznej, czyli obszaru powierzchni Słońca, który wydaje się ciemny, ponieważ jest zimniejszy niż otaczający go obszar. W rzeczywistości ISS wygląda jak plama słoneczna, a wrażenie ten potęguje fakt, że znajduje się daleko od nas i mamy wrażenie, że obiekt na zdjęciu znajduje się na powierzchni Słońca.
Jak wyjaśnia Andrew McCarthy taki efekt wymagał od niego długich przygotowań i kilku prób na pustyni w Arizonie, bo chodziło o uchwycenie ISS w bardzo precyzyjnym momencie, więc wiele mogło pójść nie tak (wystarczyły chmury, które przysłoniły widok i popsuły jedno z ujęć).
Co więcej, chciał jednocześnie pokazać w tle ognistą chromosferę Słońca, czyli warstwę atmosfery słonecznej znajdującą się pomiędzy fotosferą a warstwą przejściową, gdzie plazma słoneczna osiąga temperaturę wrzenia powyżej 5538 stopni Celsjusza i emituje czerwone światło.
A że teleskopy miały ustawione bardzo małe pole widzenia, żeby skupić się na detalach, to fotograf musiał wykonać setki zdjęć wielu fragmentów powierzchni Słońca (jego teleskopy wykonują ok. 230 zdjęć na sekundę!), a następnie posklejać je w całość. Wygląda jednak na to, że 12-godzinna obróbka się opłaciła, bo zdjęcie jest wręcz niewiarygodne, chociaż McCarthy jest przekonany, że... stać go na więcej i w przyszłości należy się spodziewać kolejnych prób:
Z punktu widzenia kompozycji, myślę, że jako artysta mogę lepiej wykadrować to ujęcie. Więc pójdę po kolejne i myślę, że będzie jeszcze lepsze